Witam
Dzisiaj wyszłam ze szpitala. Lekarz zostawił mnie od razu po rutynowej kontroli w czwartek. Miałam straszne bóle pleców i brzcha. Okazało się, ze macica się zwęziła i dziecko nie ma miejsca do rozwoju stąd te bóle. Na szczęście w kilka poradzili sobie z tym, ale teraz mam leżeć odłogiem i nic nie robić. Jestem strasznie słaba i jakaś taka wypompowana... chyba tym szpitalem.
W sobote w nocy robili mi USG, które wykazało lekką poprawę, takze wreszcie mogłam spac spokojniej. Mały ma już 8,7 cm, prawidłowo wykształcone narządy, wszystkie paluszki, ma nosek, oczki, niestety nie chciał pokazać co chowa między nózkami (dziewczynie z która leżałam na sali i mam ten sam termin porodu lekarz powiedział, ze będzie chłopak, zresztą same widziałyśmy na zdjeciu z USG). Moje dziecko niesty im bardziej było prowokowane do tego, zeby się odwróciło tym bardziej chowało swoje skarby przed aparatem... Lekarz zrobił też przeziernosć karkową, wszystko jest ok. Nie ma rozszczepu podniebienia ani kręgosłupa. Serduszko bije zdrowo więc tylko pozostaje się cieszyć i odleżeć swoje:-)
Dostałam tylko zalecenie do kontynuowania luteiny i feminatalu, więcej niczego na razie nie potrzeba, mam się pokazać w czwartek.