reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2016

Ja wracam od jutra!!! :(:no2: leżę w lozeczku z moimi małymi chłopcami i nawet nie pytajcie co czuje
Zobacz załącznik 816903
Wyobrażam sobie.. Mi to się plakac chce jak Nikodem płacze a ja akurat karmie Szymona i nie mogę podejść. Wygląda wtedy jak sierotka. I właśnie takie sytuacje jak sobie wyobrazalam na początku ciąży to mnie dobijaly
 
reklama
Iwonka właśnie dzis myslalam co u Ciebie? Jak wam sie żyje? Nikos pewnie jeszcze nie do konca rozumie co sie dzieje i to jest na pewno ciężkie dla Ciebie również.

Napisane na ALE-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Hej.
U nas też już po roczku, jestem zadowolona bardzo, mogłoby być tylko chłodniej. Sara, choć nie spała po południu to się ładnie bawiła i też była zadowolona :) Tort wyszedł super i był pyszny.
Niżej kilka zdjęć dekoracji :)

DSCN2314.JPG
DSCN2391.JPG
DSCN2394.JPG
DSCN2427.JPG
DSCN2445 m.jpg
 

Załączniki

  • DSCN2314.JPG
    DSCN2314.JPG
    118,9 KB · Wyświetleń: 729
  • DSCN2391.JPG
    DSCN2391.JPG
    107,4 KB · Wyświetleń: 720
  • DSCN2394.JPG
    DSCN2394.JPG
    123,6 KB · Wyświetleń: 746
  • DSCN2427.JPG
    DSCN2427.JPG
    130,5 KB · Wyświetleń: 721
  • DSCN2445 m.jpg
    DSCN2445 m.jpg
    102,3 KB · Wyświetleń: 724
BasiaJulia zdolniacha jesteś :) Fajnie Ci wyszły te dekoracje a tort mnie powalił :) Najlepszy flaming!

Pytałaś o mleko krowie; z tego co wiem, to najlepsze to jest mleko z folii :) Na drugim miejscu butelkowe a najgorsze to z kartonu. My pijemy z kartonu :D (hehe, bo ma najdłuższą datę i u nas inaczej by nie zdało egzaminu bo za mało mleka wykorzystujemy w kuchni ;) )

Lila miło, że się odezwałaś! A to przedszkole w którym będziesz pracować to jest razem z tym żłobkiem gdzie idzie Anastazja? Czy to dwa inne miejsca?

Hope to fajnie, że niedługo się przeniesiecie na swoje. Kiedy mniej więcej planujecie przeprowadzkę?

maamba ja karmię podobnie a moja Natalka poniżej 3 centyla. MM wypija najczęściej ze 160 ml ale czasem nawet 180 wciągnie. Kaszki 160 - 200 ml, obiadku tak 160-180 ml. Czyli je dużo, pewnie więcej niż Twój Filip a chudzina jest. Może czynnik genetyczny.

Iwona35 czyli masz dwójkę lipcowych dzieciaczków :) A Nikoś z którego lipca jest? Razem pewnie będą urodziny obchodzić? :) A ciekawa jestem jak to jest z pracą jak się dzieci rodzą rok po roku? Jak to z tym macierzyńskim wtedy jest?
Trzymaj się ciepło i zaglądaj jak Ci się chwilę oddechu jakimś cudem uda wygospodarować ;)

nafoczka i jak tam pierwszy dzień w pracy? Super zdjęcie chłopaków :) Słodziaki i wyglądają jak aniołeczki ;)

Co do mm, to mi pediatra mówiła że ogólnie mm dziecko musi pić do ukończenia roku. Potem nawet wcale, o ile dostaje wystarczająco dużo nabiału np w twarogach, jogurtach, mięsie. Aczkolwiek ja daję bo to ulubione jedzenie Natalki, jedyne co zjada chętnie bez marudzenia (bo nawet soku tak chętnie nie pije mimo upałów). Teraz przechodzimy na mleko 3. Póki co mieszam 2 z 3, będę dawać coraz mniej 2 a więcej 3 aż przejdziemy zupełnie na 3.

Ogólnie to próbuję wprowadzić zmiany w diecie Natalki. Ona niejadek, dotąd jadła typowo niemowlęce jedzenie, czyli tylko mleko, kaszki z owocami, obiadek ale częściowo miksowany z większymi kawałkami zostawionymi, jogurt z owocami. Teraz zaczynam ją uczyć dorosłego jedzenia. Kupiłam wysokie krzesełko do karmienia i do każdego posiłku (oprócz mm oczywiście) siadamy razem. I daję jej próbować to, to ja jem. Tylko, że ona jest niejadek i wcale nie jest zainteresowana nowym jedzeniem. Na początku próbowałam kanapki z samym masłem. Dawałam kawałki różnej wielkości, od całej kromki (ze skórką i bez), po kwadraciki na raz do buzi. Ona tylko bierze taki kawałek i go trochę ciućka i memla. Odrobinę połknie (odrobinę, czyli może kawałek 2mm x 2mm...) a resztę wyrzuca. A jeśli jej wsadzę prosto do buzi to najczęściej po chwili wypluwa. Daję jej próbować też innych rzeczy np sera żółtego, szyneczki, parówkę, a z obiadu to mięsko, warzywa. Rozkładam jej na blacie od krzesełka do karmienia, tak żeby sobie sama brała. Czasem nawet nie weźmie, a jak juź weźmie to identycznie jak z chlebem - chwilę memle, ciućka i traci zainteresowanie. Jedzeniem to tego nazwac nie można. W zupce jak jej próbowałam trochę większe kawałki dawać to się dławi i wymiotuje. Ona w ogóle przy jedzeniu zupek nie próbuje gryźć tylko automatycznie połyka całą łychę no i przez to może się dławić. Jeśli macie jakieś rady jak ją nauczyć normalnego jedzenia to będę ogromnie wdzięczna. Opiszcie też jak to u was wyglądało/wygląda. Jak słyszę o dzieciach co jak widzą że rodzic coś je to aż się wyrywają to zazdroszczę. Natalka jedzeniem nie jest w ogóle zainteresowana :(

Przygotowuję też Natalkę do żłobka. Wyznaczyłam sobie trzy cele: 1. wprowadzić normalne jedzenie (dotychczasowe efekty jak wyżej), 2. nauczyć zasypiania samodzielnie w łóżeczku (udało się raz), 3. wprowadzić plan dnia taki jak w żłobku. Plan dnia, tzn mam na myśli głównie godziny posiłków i drzemki. Najgorzej z tą drzemką, bo Natalka chodzi spać o 11:00 a tam jest drzemka o 12:00 i ciężko mi ją przetrzymać. Ale jakoś będę próbować.

Natalka przestała lubić spacery, odkąd pełza to jeżdżenie w wózku jest dla niej nudne i ryk jest przez cały spacer. Nie potrafi też już zasnąć w wózku, więc spacer w porze drzemki odpada (a kiedyś zawsze tak robiłam). Na szczęście mamy lato i wpadłam na pomysł, że będę brała kocyk i rozkładała go na placu zabaw i kładła się na nim z Natalką i zabawkami. I to był strzał w dziesiątkę :) Mała jest zachwycona, po pierwsze uwielbia patrzeć na dzieci, po drugie zmiana otoczenia, no i nie jest uwięziona w wózku tylko sobie fika na kocu. I zaczepia dzieci, pokazuje na nie palcem i radośnie pokrzykuje ;) Polecam tym z was których dzieci też w wózku nie lubią siedzieć a jeszcze nie chodzą na nogach :) Z tym że moja Natusia jakoś nie ma potrzeby wychodzenia za koc, na trawę nie chce wchodzić, więc to też warunek żeby się udało, bo jakby dziecko ciągle z koca zwiewało i chciało po całym placu zabaw pełzać to też by nie zdało egzaminu.

Co do rozwoju motorycznego Natalki no to niestety ciągle mocno w tyle jesteśmy. Nadal tylko pełza, nie raczkuje, nie podciąga się do stania, a nawet nie siada, posadzona chwieje się, nie trzyma jeszcze tej pozycji. Zaczęła tylko ostatnio klęczeć i to jakby zastępuje jej siedzenie. Jak chce być chwilę wyżej to robi taki klęk podparty.
Cały czas chodzimy na ćwiczenia (raz w tygodniu), poza tym ćwiczę z nią w domu. Efekty są, widać postępy, robi się coraz silniejsza, ale do nadrobienia mamy nadal dużo.
 
Jeszcze co do samodzielnego jedzenia... Przed chwilą wpisałam sobie na youtube hasłow "BLW" i jak zobaczyłam jak inne dzieci jedzą to się podłamałam... One po prostu chcą jeść, dosłownie rzucają się na to jedzenie. Jak moja Natalka ma zjeść sama np. kanapkę, skoro ona wcale nie ma na to ochoty? :( ehhh
 
BasiaJulia zdolniacha jesteś :) Fajnie Ci wyszły te dekoracje a tort mnie powalił :) Najlepszy flaming!

Pytałaś o mleko krowie; z tego co wiem, to najlepsze to jest mleko z folii :) Na drugim miejscu butelkowe a najgorsze to z kartonu. My pijemy z kartonu :D (hehe, bo ma najdłuższą datę i u nas inaczej by nie zdało egzaminu bo za mało mleka wykorzystujemy w kuchni ;) )

Lila miło, że się odezwałaś! A to przedszkole w którym będziesz pracować to jest razem z tym żłobkiem gdzie idzie Anastazja? Czy to dwa inne miejsca?

Hope to fajnie, że niedługo się przeniesiecie na swoje. Kiedy mniej więcej planujecie przeprowadzkę?

maamba ja karmię podobnie a moja Natalka poniżej 3 centyla. MM wypija najczęściej ze 160 ml ale czasem nawet 180 wciągnie. Kaszki 160 - 200 ml, obiadku tak 160-180 ml. Czyli je dużo, pewnie więcej niż Twój Filip a chudzina jest. Może czynnik genetyczny.

Iwona35 czyli masz dwójkę lipcowych dzieciaczków :) A Nikoś z którego lipca jest? Razem pewnie będą urodziny obchodzić? :) A ciekawa jestem jak to jest z pracą jak się dzieci rodzą rok po roku? Jak to z tym macierzyńskim wtedy jest?
Trzymaj się ciepło i zaglądaj jak Ci się chwilę oddechu jakimś cudem uda wygospodarować ;)

nafoczka i jak tam pierwszy dzień w pracy? Super zdjęcie chłopaków :) Słodziaki i wyglądają jak aniołeczki ;)

Co do mm, to mi pediatra mówiła że ogólnie mm dziecko musi pić do ukończenia roku. Potem nawet wcale, o ile dostaje wystarczająco dużo nabiału np w twarogach, jogurtach, mięsie. Aczkolwiek ja daję bo to ulubione jedzenie Natalki, jedyne co zjada chętnie bez marudzenia (bo nawet soku tak chętnie nie pije mimo upałów). Teraz przechodzimy na mleko 3. Póki co mieszam 2 z 3, będę dawać coraz mniej 2 a więcej 3 aż przejdziemy zupełnie na 3.

Ogólnie to próbuję wprowadzić zmiany w diecie Natalki. Ona niejadek, dotąd jadła typowo niemowlęce jedzenie, czyli tylko mleko, kaszki z owocami, obiadek ale częściowo miksowany z większymi kawałkami zostawionymi, jogurt z owocami. Teraz zaczynam ją uczyć dorosłego jedzenia. Kupiłam wysokie krzesełko do karmienia i do każdego posiłku (oprócz mm oczywiście) siadamy razem. I daję jej próbować to, to ja jem. Tylko, że ona jest niejadek i wcale nie jest zainteresowana nowym jedzeniem. Na początku próbowałam kanapki z samym masłem. Dawałam kawałki różnej wielkości, od całej kromki (ze skórką i bez), po kwadraciki na raz do buzi. Ona tylko bierze taki kawałek i go trochę ciućka i memla. Odrobinę połknie (odrobinę, czyli może kawałek 2mm x 2mm...) a resztę wyrzuca. A jeśli jej wsadzę prosto do buzi to najczęściej po chwili wypluwa. Daję jej próbować też innych rzeczy np sera żółtego, szyneczki, parówkę, a z obiadu to mięsko, warzywa. Rozkładam jej na blacie od krzesełka do karmienia, tak żeby sobie sama brała. Czasem nawet nie weźmie, a jak juź weźmie to identycznie jak z chlebem - chwilę memle, ciućka i traci zainteresowanie. Jedzeniem to tego nazwac nie można. W zupce jak jej próbowałam trochę większe kawałki dawać to się dławi i wymiotuje. Ona w ogóle przy jedzeniu zupek nie próbuje gryźć tylko automatycznie połyka całą łychę no i przez to może się dławić. Jeśli macie jakieś rady jak ją nauczyć normalnego jedzenia to będę ogromnie wdzięczna. Opiszcie też jak to u was wyglądało/wygląda. Jak słyszę o dzieciach co jak widzą że rodzic coś je to aż się wyrywają to zazdroszczę. Natalka jedzeniem nie jest w ogóle zainteresowana :(

Przygotowuję też Natalkę do żłobka. Wyznaczyłam sobie trzy cele: 1. wprowadzić normalne jedzenie (dotychczasowe efekty jak wyżej), 2. nauczyć zasypiania samodzielnie w łóżeczku (udało się raz), 3. wprowadzić plan dnia taki jak w żłobku. Plan dnia, tzn mam na myśli głównie godziny posiłków i drzemki. Najgorzej z tą drzemką, bo Natalka chodzi spać o 11:00 a tam jest drzemka o 12:00 i ciężko mi ją przetrzymać. Ale jakoś będę próbować.

Natalka przestała lubić spacery, odkąd pełza to jeżdżenie w wózku jest dla niej nudne i ryk jest przez cały spacer. Nie potrafi też już zasnąć w wózku, więc spacer w porze drzemki odpada (a kiedyś zawsze tak robiłam). Na szczęście mamy lato i wpadłam na pomysł, że będę brała kocyk i rozkładała go na placu zabaw i kładła się na nim z Natalką i zabawkami. I to był strzał w dziesiątkę :) Mała jest zachwycona, po pierwsze uwielbia patrzeć na dzieci, po drugie zmiana otoczenia, no i nie jest uwięziona w wózku tylko sobie fika na kocu. I zaczepia dzieci, pokazuje na nie palcem i radośnie pokrzykuje ;) Polecam tym z was których dzieci też w wózku nie lubią siedzieć a jeszcze nie chodzą na nogach :) Z tym że moja Natusia jakoś nie ma potrzeby wychodzenia za koc, na trawę nie chce wchodzić, więc to też warunek żeby się udało, bo jakby dziecko ciągle z koca zwiewało i chciało po całym placu zabaw pełzać to też by nie zdało egzaminu.

Co do rozwoju motorycznego Natalki no to niestety ciągle mocno w tyle jesteśmy. Nadal tylko pełza, nie raczkuje, nie podciąga się do stania, a nawet nie siada, posadzona chwieje się, nie trzyma jeszcze tej pozycji. Zaczęła tylko ostatnio klęczeć i to jakby zastępuje jej siedzenie. Jak chce być chwilę wyżej to robi taki klęk podparty.
Cały czas chodzimy na ćwiczenia (raz w tygodniu), poza tym ćwiczę z nią w domu. Efekty są, widać postępy, robi się coraz silniejsza, ale do nadrobienia mamy nadal dużo.

Może powiem coś śmiesznego i nie wiem czy to ma znaczenie, ale mój Mikołaj bardzo długo leżal, nie przekręcał się na brzuszek, nie siadał. Chodziliśmy na rehabilitację. W tym samym czasie ja karmiłam go piersią i pokarmu miałam coraz mniej, ale wierzyłam że dam radę jak najdłużej karmić piersią i nie chciałam wprowadzić mm . W końcu mama namówiła mnie na dokarmianie i odkąd zaczął jeść to przybrał na wadze i zaczął się rozwijać ruchowo. U Was też może być ten związek, że mała ma za mało siły i energii bo malutko je, jeśli to rzeczywiście ma znaczenie.

Ja dopytywałam i u Nas w żłobku godz spania i kamienia są podobne, nawet myślę że Mikołaj spokojnie by wytrzymał dłużej, nawet zastanawiam się jakim cudem on tam zaśnie :) Niestety przyzwyczaiłam go do usypiania na spacerach :( w domu nie chce zasnąć.

Mikołaj też nie wychodzi poza koc i to jest super, bo można z nim pojechać spokojnie nad wode:)

Początkowo chcieliśmy się wprowadzić do końca roku, ale pewnie uda Nam się na początku przyszłego. Teraz jest dużo rzezy do ustalania i uzgadniania a z małym dzieckiem ciężko jest coś zalatwić. Zamiast kogoś słuchać to ja zabawiam Mikołaja :) często też jesteśmy na budowie, a tam jest dużo pyłów, mam nadzieję, że mu to nie zaszkodzi.

BasiaJulia piękne dekoracje. Zaraz pokażę swoje.
 
nafoczka daj znać jak sytuacja u Ciebie :) ślicznych masz chłopców i piękne mają oczy !

To Nasze dekoracje. śmietana się nie trzymała :)
Ja od 6- 11 byłam w medycynie pracy. Musze iść do gina po skierowanie na usg cycka bo mam guzka niestety. Potem trochę się rozpakowalam w biurze i poszlam na plotki do dyrekcji. Ona tylko czeka na mój powrót bo ma milion pomysłów.
Dzieci żyją :) tatuś ich nie zaglodzil :D
Wikus niestety nie usiedzi na kocu. Trochę śmiesznie to wygląda bo boi się raczkowac po trawie i chodzi ale na rączkach na prostych nogach po prostu jak piesek :)
 
Hej.
BasiaJulia zdolniacha jesteś :) Fajnie Ci wyszły te dekoracje a tort mnie powalił :) Najlepszy flaming!

Pytałaś o mleko krowie; z tego co wiem, to najlepsze to jest mleko z folii :) Na drugim miejscu butelkowe a najgorsze to z kartonu. My pijemy z kartonu :D (hehe, bo ma najdłuższą datę i u nas inaczej by nie zdało egzaminu bo za mało mleka wykorzystujemy w kuchni ;) )

Lila miło, że się odezwałaś! A to przedszkole w którym będziesz pracować to jest razem z tym żłobkiem gdzie idzie Anastazja? Czy to dwa inne miejsca?

Hope to fajnie, że niedługo się przeniesiecie na swoje. Kiedy mniej więcej planujecie przeprowadzkę?

maamba ja karmię podobnie a moja Natalka poniżej 3 centyla. MM wypija najczęściej ze 160 ml ale czasem nawet 180 wciągnie. Kaszki 160 - 200 ml, obiadku tak 160-180 ml. Czyli je dużo, pewnie więcej niż Twój Filip a chudzina jest. Może czynnik genetyczny.

Iwona35 czyli masz dwójkę lipcowych dzieciaczków :) A Nikoś z którego lipca jest? Razem pewnie będą urodziny obchodzić? :) A ciekawa jestem jak to jest z pracą jak się dzieci rodzą rok po roku? Jak to z tym macierzyńskim wtedy jest?
Trzymaj się ciepło i zaglądaj jak Ci się chwilę oddechu jakimś cudem uda wygospodarować ;)

nafoczka i jak tam pierwszy dzień w pracy? Super zdjęcie chłopaków :) Słodziaki i wyglądają jak aniołeczki ;)

Co do mm, to mi pediatra mówiła że ogólnie mm dziecko musi pić do ukończenia roku. Potem nawet wcale, o ile dostaje wystarczająco dużo nabiału np w twarogach, jogurtach, mięsie. Aczkolwiek ja daję bo to ulubione jedzenie Natalki, jedyne co zjada chętnie bez marudzenia (bo nawet soku tak chętnie nie pije mimo upałów). Teraz przechodzimy na mleko 3. Póki co mieszam 2 z 3, będę dawać coraz mniej 2 a więcej 3 aż przejdziemy zupełnie na 3.

Ogólnie to próbuję wprowadzić zmiany w diecie Natalki. Ona niejadek, dotąd jadła typowo niemowlęce jedzenie, czyli tylko mleko, kaszki z owocami, obiadek ale częściowo miksowany z większymi kawałkami zostawionymi, jogurt z owocami. Teraz zaczynam ją uczyć dorosłego jedzenia. Kupiłam wysokie krzesełko do karmienia i do każdego posiłku (oprócz mm oczywiście) siadamy razem. I daję jej próbować to, to ja jem. Tylko, że ona jest niejadek i wcale nie jest zainteresowana nowym jedzeniem. Na początku próbowałam kanapki z samym masłem. Dawałam kawałki różnej wielkości, od całej kromki (ze skórką i bez), po kwadraciki na raz do buzi. Ona tylko bierze taki kawałek i go trochę ciućka i memla. Odrobinę połknie (odrobinę, czyli może kawałek 2mm x 2mm...) a resztę wyrzuca. A jeśli jej wsadzę prosto do buzi to najczęściej po chwili wypluwa. Daję jej próbować też innych rzeczy np sera żółtego, szyneczki, parówkę, a z obiadu to mięsko, warzywa. Rozkładam jej na blacie od krzesełka do karmienia, tak żeby sobie sama brała. Czasem nawet nie weźmie, a jak juź weźmie to identycznie jak z chlebem - chwilę memle, ciućka i traci zainteresowanie. Jedzeniem to tego nazwac nie można. W zupce jak jej próbowałam trochę większe kawałki dawać to się dławi i wymiotuje. Ona w ogóle przy jedzeniu zupek nie próbuje gryźć tylko automatycznie połyka całą łychę no i przez to może się dławić. Jeśli macie jakieś rady jak ją nauczyć normalnego jedzenia to będę ogromnie wdzięczna. Opiszcie też jak to u was wyglądało/wygląda. Jak słyszę o dzieciach co jak widzą że rodzic coś je to aż się wyrywają to zazdroszczę. Natalka jedzeniem nie jest w ogóle zainteresowana :(

Przygotowuję też Natalkę do żłobka. Wyznaczyłam sobie trzy cele: 1. wprowadzić normalne jedzenie (dotychczasowe efekty jak wyżej), 2. nauczyć zasypiania samodzielnie w łóżeczku (udało się raz), 3. wprowadzić plan dnia taki jak w żłobku. Plan dnia, tzn mam na myśli głównie godziny posiłków i drzemki. Najgorzej z tą drzemką, bo Natalka chodzi spać o 11:00 a tam jest drzemka o 12:00 i ciężko mi ją przetrzymać. Ale jakoś będę próbować.

Natalka przestała lubić spacery, odkąd pełza to jeżdżenie w wózku jest dla niej nudne i ryk jest przez cały spacer. Nie potrafi też już zasnąć w wózku, więc spacer w porze drzemki odpada (a kiedyś zawsze tak robiłam). Na szczęście mamy lato i wpadłam na pomysł, że będę brała kocyk i rozkładała go na placu zabaw i kładła się na nim z Natalką i zabawkami. I to był strzał w dziesiątkę :) Mała jest zachwycona, po pierwsze uwielbia patrzeć na dzieci, po drugie zmiana otoczenia, no i nie jest uwięziona w wózku tylko sobie fika na kocu. I zaczepia dzieci, pokazuje na nie palcem i radośnie pokrzykuje ;) Polecam tym z was których dzieci też w wózku nie lubią siedzieć a jeszcze nie chodzą na nogach :) Z tym że moja Natusia jakoś nie ma potrzeby wychodzenia za koc, na trawę nie chce wchodzić, więc to też warunek żeby się udało, bo jakby dziecko ciągle z koca zwiewało i chciało po całym placu zabaw pełzać to też by nie zdało egzaminu.

Co do rozwoju motorycznego Natalki no to niestety ciągle mocno w tyle jesteśmy. Nadal tylko pełza, nie raczkuje, nie podciąga się do stania, a nawet nie siada, posadzona chwieje się, nie trzyma jeszcze tej pozycji. Zaczęła tylko ostatnio klęczeć i to jakby zastępuje jej siedzenie. Jak chce być chwilę wyżej to robi taki klęk podparty.
Cały czas chodzimy na ćwiczenia (raz w tygodniu), poza tym ćwiczę z nią w domu. Efekty są, widać postępy, robi się coraz silniejsza, ale do nadrobienia mamy nadal dużo.
Dzięki Kamejko :)
Być może Hope ma racje, co do zależności siły i ruchu, zapytaj może rehabilitanta, może faktycznie tak jest.
Co do jedzenia: Sara też nie jest jedzeniowym potworkiem, kocha mleczko, a jak robię butlę to prawie podskakuje na miejscu. Obecnie je 2-3 w ciągu dnia mleko i absolutnie z tym nie walczę. Przeszła gładko na mleko 3 i wypija go więcej niż na opakowaniu jest napisane. Ale ja się tym nie przejmuję, uważam, że ma jeszcze dużo czasu, żeby jeść zwykłe jedzenie.
Co do jedzenia w kawałkach: u nas były bardzo długo papki, potem słoiczki, a później jak widziałam, że już mogłaby jeść kawałki to dałam kawałki. Myślę, że nie rezygnuj z kawałków, załóż sobie za kolejny cel :) żeby 1 posiłek był w kawałkach, każdego dnia może byc inny - chodzi mi o porę. Zacznij sobie np. od jajecznicy albo placuszków - polecam z jogurtem, bo się rozpadają w buzi. Sara bardzo lubi takie placki polane sosem z owoców - albo zwykłych albo z tubki, potrafi zjeść ich z 10 :) Pokrój na kawałki to, co dajesz i niech sobie próbuje, może jej coś zasmakuje. Moja chce jeść od nas, ale też długo nie była zainteresowana jedzeniem. I też jem w tym samym czasie co ona. A z innych rzeczy to Sara nie lubi karmienia łyżką, jeszcze kaszkę da się jej wcisnąć jak się jej da coś do rączki, ale zup nie gotuję dla niej, bo absolutnie nie zje.

Może powiem coś śmiesznego i nie wiem czy to ma znaczenie, ale mój Mikołaj bardzo długo leżal, nie przekręcał się na brzuszek, nie siadał. Chodziliśmy na rehabilitację. W tym samym czasie ja karmiłam go piersią i pokarmu miałam coraz mniej, ale wierzyłam że dam radę jak najdłużej karmić piersią i nie chciałam wprowadzić mm . W końcu mama namówiła mnie na dokarmianie i odkąd zaczął jeść to przybrał na wadze i zaczął się rozwijać ruchowo. U Was też może być ten związek, że mała ma za mało siły i energii bo malutko je, jeśli to rzeczywiście ma znaczenie.

Ja dopytywałam i u Nas w żłobku godz spania i kamienia są podobne, nawet myślę że Mikołaj spokojnie by wytrzymał dłużej, nawet zastanawiam się jakim cudem on tam zaśnie :) Niestety przyzwyczaiłam go do usypiania na spacerach :( w domu nie chce zasnąć.

Mikołaj też nie wychodzi poza koc i to jest super, bo można z nim pojechać spokojnie nad wode:)

Początkowo chcieliśmy się wprowadzić do końca roku, ale pewnie uda Nam się na początku przyszłego. Teraz jest dużo rzezy do ustalania i uzgadniania a z małym dzieckiem ciężko jest coś zalatwić. Zamiast kogoś słuchać to ja zabawiam Mikołaja :) często też jesteśmy na budowie, a tam jest dużo pyłów, mam nadzieję, że mu to nie zaszkodzi.

BasiaJulia piękne dekoracje. Zaraz pokażę swoje.
Fajne dekoracje :) Sara też długo nie wychodziła poza koc, ale teraz ją już trawa interesuje ;)

Ja od 6- 11 byłam w medycynie pracy. Musze iść do gina po skierowanie na usg cycka bo mam guzka niestety. Potem trochę się rozpakowalam w biurze i poszlam na plotki do dyrekcji. Ona tylko czeka na mój powrót bo ma milion pomysłów.
Dzieci żyją :) tatuś ich nie zaglodzil :D
Wikus niestety nie usiedzi na kocu. Trochę śmiesznie to wygląda bo boi się raczkowac po trawie i chodzi ale na rączkach na prostych nogach po prostu jak piesek :)
Nafoczko, a jaki jest Twój zawód?
 
reklama
BasiaJulia zdolniacha jesteś :) Fajnie Ci wyszły te dekoracje a tort mnie powalił :) Najlepszy flaming!

Pytałaś o mleko krowie; z tego co wiem, to najlepsze to jest mleko z folii :) Na drugim miejscu butelkowe a najgorsze to z kartonu. My pijemy z kartonu :D (hehe, bo ma najdłuższą datę i u nas inaczej by nie zdało egzaminu bo za mało mleka wykorzystujemy w kuchni ;) )

Lila miło, że się odezwałaś! A to przedszkole w którym będziesz pracować to jest razem z tym żłobkiem gdzie idzie Anastazja? Czy to dwa inne miejsca?

Hope to fajnie, że niedługo się przeniesiecie na swoje. Kiedy mniej więcej planujecie przeprowadzkę?

maamba ja karmię podobnie a moja Natalka poniżej 3 centyla. MM wypija najczęściej ze 160 ml ale czasem nawet 180 wciągnie. Kaszki 160 - 200 ml, obiadku tak 160-180 ml. Czyli je dużo, pewnie więcej niż Twój Filip a chudzina jest. Może czynnik genetyczny.

Iwona35 czyli masz dwójkę lipcowych dzieciaczków :) A Nikoś z którego lipca jest? Razem pewnie będą urodziny obchodzić? :) A ciekawa jestem jak to jest z pracą jak się dzieci rodzą rok po roku? Jak to z tym macierzyńskim wtedy jest?
Trzymaj się ciepło i zaglądaj jak Ci się chwilę oddechu jakimś cudem uda wygospodarować ;)

nafoczka i jak tam pierwszy dzień w pracy? Super zdjęcie chłopaków :) Słodziaki i wyglądają jak aniołeczki ;)

Co do mm, to mi pediatra mówiła że ogólnie mm dziecko musi pić do ukończenia roku. Potem nawet wcale, o ile dostaje wystarczająco dużo nabiału np w twarogach, jogurtach, mięsie. Aczkolwiek ja daję bo to ulubione jedzenie Natalki, jedyne co zjada chętnie bez marudzenia (bo nawet soku tak chętnie nie pije mimo upałów). Teraz przechodzimy na mleko 3. Póki co mieszam 2 z 3, będę dawać coraz mniej 2 a więcej 3 aż przejdziemy zupełnie na 3.

Ogólnie to próbuję wprowadzić zmiany w diecie Natalki. Ona niejadek, dotąd jadła typowo niemowlęce jedzenie, czyli tylko mleko, kaszki z owocami, obiadek ale częściowo miksowany z większymi kawałkami zostawionymi, jogurt z owocami. Teraz zaczynam ją uczyć dorosłego jedzenia. Kupiłam wysokie krzesełko do karmienia i do każdego posiłku (oprócz mm oczywiście) siadamy razem. I daję jej próbować to, to ja jem. Tylko, że ona jest niejadek i wcale nie jest zainteresowana nowym jedzeniem. Na początku próbowałam kanapki z samym masłem. Dawałam kawałki różnej wielkości, od całej kromki (ze skórką i bez), po kwadraciki na raz do buzi. Ona tylko bierze taki kawałek i go trochę ciućka i memla. Odrobinę połknie (odrobinę, czyli może kawałek 2mm x 2mm...) a resztę wyrzuca. A jeśli jej wsadzę prosto do buzi to najczęściej po chwili wypluwa. Daję jej próbować też innych rzeczy np sera żółtego, szyneczki, parówkę, a z obiadu to mięsko, warzywa. Rozkładam jej na blacie od krzesełka do karmienia, tak żeby sobie sama brała. Czasem nawet nie weźmie, a jak juź weźmie to identycznie jak z chlebem - chwilę memle, ciućka i traci zainteresowanie. Jedzeniem to tego nazwac nie można. W zupce jak jej próbowałam trochę większe kawałki dawać to się dławi i wymiotuje. Ona w ogóle przy jedzeniu zupek nie próbuje gryźć tylko automatycznie połyka całą łychę no i przez to może się dławić. Jeśli macie jakieś rady jak ją nauczyć normalnego jedzenia to będę ogromnie wdzięczna. Opiszcie też jak to u was wyglądało/wygląda. Jak słyszę o dzieciach co jak widzą że rodzic coś je to aż się wyrywają to zazdroszczę. Natalka jedzeniem nie jest w ogóle zainteresowana :(

Przygotowuję też Natalkę do żłobka. Wyznaczyłam sobie trzy cele: 1. wprowadzić normalne jedzenie (dotychczasowe efekty jak wyżej), 2. nauczyć zasypiania samodzielnie w łóżeczku (udało się raz), 3. wprowadzić plan dnia taki jak w żłobku. Plan dnia, tzn mam na myśli głównie godziny posiłków i drzemki. Najgorzej z tą drzemką, bo Natalka chodzi spać o 11:00 a tam jest drzemka o 12:00 i ciężko mi ją przetrzymać. Ale jakoś będę próbować.

Natalka przestała lubić spacery, odkąd pełza to jeżdżenie w wózku jest dla niej nudne i ryk jest przez cały spacer. Nie potrafi też już zasnąć w wózku, więc spacer w porze drzemki odpada (a kiedyś zawsze tak robiłam). Na szczęście mamy lato i wpadłam na pomysł, że będę brała kocyk i rozkładała go na placu zabaw i kładła się na nim z Natalką i zabawkami. I to był strzał w dziesiątkę :) Mała jest zachwycona, po pierwsze uwielbia patrzeć na dzieci, po drugie zmiana otoczenia, no i nie jest uwięziona w wózku tylko sobie fika na kocu. I zaczepia dzieci, pokazuje na nie palcem i radośnie pokrzykuje ;) Polecam tym z was których dzieci też w wózku nie lubią siedzieć a jeszcze nie chodzą na nogach :) Z tym że moja Natusia jakoś nie ma potrzeby wychodzenia za koc, na trawę nie chce wchodzić, więc to też warunek żeby się udało, bo jakby dziecko ciągle z koca zwiewało i chciało po całym placu zabaw pełzać to też by nie zdało egzaminu.

Co do rozwoju motorycznego Natalki no to niestety ciągle mocno w tyle jesteśmy. Nadal tylko pełza, nie raczkuje, nie podciąga się do stania, a nawet nie siada, posadzona chwieje się, nie trzyma jeszcze tej pozycji. Zaczęła tylko ostatnio klęczeć i to jakby zastępuje jej siedzenie. Jak chce być chwilę wyżej to robi taki klęk podparty.
Cały czas chodzimy na ćwiczenia (raz w tygodniu), poza tym ćwiczę z nią w domu. Efekty są, widać postępy, robi się coraz silniejsza, ale do nadrobienia mamy nadal dużo.

Hej, wszystko to co piszesz to mamy podobnie :) głównie z jedzeniem - też mam niejadka i waga poniżej 3 centyla (aktualnie około 8kg) dodatkowo moja ma skazę białkową i alergię na jajko więc naprawdę tyle potraw mi odpada co mogę jej zaproponować, że w kółko je biedaczek to samo... ciężka sytuacja, też mi się marzy żeby córcia jadła tak jak inne dzieci ech.
Z wózkiem też mam ten sam problem, chwilę tylko posiedzieć w nim chce a potem się nudzi, gdzie te czasy gdzie jeździłyśmy po 3h a ona spała jak zabita... :)
No i ten rozwój... my chodzimy na rehabilitacje od 1,5 miesiąca i nie wiem na ile to pomaga a na ile po prostu sama z siebie osiąga pewne umiejętności, ale raczkuje jak szalona i wstaje przy wszystkim, do chodzenia na pewno jeszcze daleko bo bardzo chwiejne te nóżki, ale wszystko w swoim czasie, dziewczynki nasze nie będą pamiętać czy zaczęły chodzić mając roczek czy 14,15, 16miesięcy:happy:
Pozdrowionka
 
Do góry