reklama
Dzień dobry Dziewczyny!
Przepraszam, dawno mnie nie było, chyba od początku istnienia naszego wątku nie miałam takiej przerwy, ale...nie ogarniam! Wstyd się przyznać, bo ja perfekcjonistka, strasznie nie lubię, jak coś wymyka mi się spod (hehe spod, aż sprawdzałam w słowniku ) kontroli :/ Żałuję, że nie zapisałam chłopców na półkolonie, w domu się kłócą, skarżą na siebie, głowa mi pęka!! I brak mi czasu.
Z nowości, zmieniam pracę więc nie idę na wychowawczy, tylko łapię okazję i ze żłobka wędruję do przedszkola Stres ogromny, ale nie przed pracą tylko przed ogarnięciem całej trójki z rana przed wyjściem i po powrocie. Nikodem pierwsza klasa, Anastazja żłobek. Już chyba całkiem nie będę wiedziała jak się nazywam. Do tego rozpoczynam awans zawodowy razem z rozpoczęciem pracy. Wyszło jak wyszło, nie mogę przepuścić okazji, bo może się już nie powtórzyć. W żłobku znam dziewczyny i Anastazja niektóre też więc mam nadzieję, że płaczu wielkiego nie będzie...
Dziękuję Hope i BasiJuli za odpowiedzi w sprawie żłobków i klubów ze strony 3294 zawstydzona/y. Teraz przedszkole, może w przyszłości...?
Kamcia - pozdrawiam! Idalia - piękne! Wpadaj do nas cześciej
IWONKO! TAK SIĘ CIESZĘ KOCHANA! GRATULUJĘ! Napisz nam wagę Maluszka, ile po roczku Nikodemka się urodził, jaki charakterek, jak Ty się trzymasz, jak Twoje hormony, mam nadzieję, że nie dają w kość za bardzo i się powoli ogarniasz. Buziaki!!!
Gwiazda, teraz za Ciebie zaciskam kciuki jeszcze mocniej! Trzymaj się, jeszcze chwilę i uściskasz drugiego Synusia
Martuś - gratuluję! Spokojnych miesięcy ciążowych i zdrowego Dzidziolka!
Nafoczko - no normalnie Ciebie nie pamiętam, a byłam od początku Czytałam Twoje świadectwo, pięknie napisane!! Też, kiedy zaszłam w drugą ciążę, myślałam, że przecież pusty pęcherzyk, który miał miejsce u koleżanki z lipcowego wątku przyszłych mam 2007, to jakaś niemożliwa rzecz, taka tragedia, jak to pusty domek? Było dziecko, nie ma, wchłonęło się. Nie wiedziałam, że u mnie dzieje się to samo, później tylko widziałam pusty pęcherzyk. Myślałam, że mnie nigdy to nie będzie dotyczyć, bo nie przeżyłabym tego. Przeżyłam, ba, przeżyłabym pewnie nie jedno, choć krwotoki itp, po zabiegu niemal nie doprowadziły mnie do śmierci. I w między czasie, po długich staraniach i nawet wizytach w klinice niepłodności, bo psychika to potęga i nie była do przejścia, zaszłam w ciążę z Nikodemem. A rok temu, po 10 latach, w 2016 roku, w tym samym czasie, w tych samych miesiącach, zaszłam w ciążę z Anastazją i urodziła się w lipcu, tyle że 2017 roku. 10 lat po tamtej dacie, kiedy tamto dziecko miało przyjść na świat. Tak się często tutaj na bb czyta, że Aniołki, które odeszły do nas wracają, i ja się tak właśnie czuję, że to stało się teraz, to zrządzenie losu, że wtedy musiało tak się stać. Już nie pytam dlaczego. Ufam. Ofiarowałam naszą całą rodzinę w opiekę Bogu, kiedyś strasznie się tego bałam, myślałam, że w ten sposób ich stracę, że może odejdą, że Bóg tak odbierze moją ofiarę. Dojrzałam. Dużo więcej zrozumiałam. Jestem bliżej. ,,Cierpienie może być uwielbieniem, jeżeli jest z miłości'' - moje, niesamowicie mi bliskie. Ściskam!
Kari21 - to co już napisałam Nafoczce chciałam napisać również Tobie. To o tym lipcu itp. Że ja też miałam być kiedyś lipcową mamą i wtedy się nie udało. Ale później się udało i tego życzę Tobie! Po tym, co napisałaś, stałaś się dla mnie mną samą sprzed lat. Życzę Ci oczywiście Dzidziusia szybciej, my też w międzyczasie mamy naszego Nikośka łobuza Będziesz w mojej pamięci! Powodzenia!
Poczytałam te Wszystkie zaległe strony, pewne rzeczy już się przedawniły więc ogólnie napiszę, że gratuluję nowych postępów naszych dzieci i życzę wszystkim roczkowym Dzieciom spełnienia dziecięcych marzeń, uśmiechniętych buzi, pogodnych dni, zdróweczka, pięknie przespanych nocy i dobrych humorków za dnia!
A na spacer zabieram ze sobą: picie, jakiś smakołyk, chusteczki, sweterek, zabawkę. W odwiedziny: pieluchy, chusteczki, jedzonko, picie, zabawkę, śliniak, ubranko na przebranie. Chyba wsio
Pozdrawiam, będę wpadała częściej!
Lila ja byłam na lipcówkach sporadycznie ale byłam. Zresztą spójrz na listę dzieci urodzonych z lipcowek. Mójj Wikuś jest jednym z pierwszych bo 28.06 w 36+4tc. Nie byłam bardzo aktywna bo raczej udzielam się w dziale o poronieniach, potem o niewydolności szyjki a wy tak strasznie dużo pisałyście, ze po nikach było niemożliwością kojarzyć co i kto. Zresztą moje problemy były w większości (dzięki Bogu) bardzo wam odległe, jakie badania, jakie leki itp. Ja gdzieś stałam pół metra wyżej myślami. Pięknie napisałaś o swoich przeżyciach. Ja nie jestem jakąś fanatyczką kościelną ale skoro moja wiara jakoś układa mi myśli i nie wariuje przy tym, to jest mi tak dobrze
Lila
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Listopad 2005
- Postów
- 3 507
Nafoczko, spoko, ja nie neguję, absolutnie, rzeczywiście nas tyle było, że ciężko było ogarnąć i pewnie dlatego nie pamiętam, sama byłam zafiksowana na punkcie tej ciąży, już tak mam Dobrze, że teraz jesteś Też nie jestem fanatyczką, złoszczą mnie pewne sytuacje, instytucje czy przedstawiciele tychże miejsc, ale życie jest życiem i każdy człowiek tylko człowiekiem
No i gdzie jesteście?
No i gdzie jesteście?
Lila ale Ty jesteś mega zorganizowana Lubię Cię czytać Super, że trafiła Ci się taka okazja i cieszę się, że z tego korzystasz. Pierwsze dni będą stresujące ale jestem pewna, że świetnie wszystko zorganizujesz i nowa sytuacja nie będzie dla Ciebie ciężka. Daleko będziesz dojeżdżała do przedszkola? Chyba nie doczytałam, zaczynasz od września?
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi odnośnie fryzjera. Mąż został fryzjerem na jeden wieczór Teraz nie mogę się przyzwyczaić do małego, mógł mu trochę dłuższe włoski zostawić na górze a ściął wszystkie na równo.
Wrzesień jest coraz bliżej, ale ja cieszę się że wracam do pracy. Mały będzie w żłobku tylko 5h dziennie, a ja będę się czuła lepiej jak zacznę pracę. Chociaż czuję smutek jak myślę, że będzie beze mnie, ale poradzimy sobie. Nie lubie domu teściów i dlatego chce wrócić do pracy Ale Nasza wyprowadzka już bliżej niż dalej.
Ostatnio mały bardzo mało je. Muszę mu wpychać i walczyć, żeby coś zjadł. A kiedyś nie mieliśmy z tym problemu, zauważyłam, że teraz nie ma w ogóle apetytu.
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi odnośnie fryzjera. Mąż został fryzjerem na jeden wieczór Teraz nie mogę się przyzwyczaić do małego, mógł mu trochę dłuższe włoski zostawić na górze a ściął wszystkie na równo.
Wrzesień jest coraz bliżej, ale ja cieszę się że wracam do pracy. Mały będzie w żłobku tylko 5h dziennie, a ja będę się czuła lepiej jak zacznę pracę. Chociaż czuję smutek jak myślę, że będzie beze mnie, ale poradzimy sobie. Nie lubie domu teściów i dlatego chce wrócić do pracy Ale Nasza wyprowadzka już bliżej niż dalej.
Ostatnio mały bardzo mało je. Muszę mu wpychać i walczyć, żeby coś zjadł. A kiedyś nie mieliśmy z tym problemu, zauważyłam, że teraz nie ma w ogóle apetytu.
Lila
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Listopad 2005
- Postów
- 3 507
Hope, ojej dziękuję W sumie z jednej strony racja, wyjdzie się z domu, wróci do ludzi, ale...też do dzieci Z tym, że ja taką pracę naprawdę lubię Zaczynam od września i do przedszkola mam 10 minut drogi na nogach, bo autem tyle samo wyjdzie, bo nasza ulica jednokierunkowa. W drugą stronę 5 minut i mam szkołę więc wszędzie bliziutko
Julka89.89
Cudzie trwaj..
- Dołączył(a)
- 4 Grudzień 2014
- Postów
- 6 069
Hope u nas to samo, w zasadzie moglby jeść tylko mleko
Napisane na ALE-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
Napisane na ALE-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
BasiaJulia
Fanka BB :)
Hej.
Lila, gratulacje nowej pracy, zawsze to też jakaś odskocznia od codziennego dnia
Hope, nie martw się takim okresem niejedzenia, myślę, że to normalne. Sara też jada różnie, choć nie zapeszając, ostatnio więcej stałych rzeczy. Ale musiałybyście widzieć jej reakcję, jak pokazuję butelkę z mlekiem Podjęłam decyzję, że na razie jej daję 2, czasem 3x dziennie mleko, bo je lubi i jej smakuje. Ja i moje siostry bardzo długo jadłyśmy kaszę mannę na mleku i to z butelki i żyjemy, każda z nas je normalne potrawy i w zasadzie mało jest produktów, których nie lubimy. Teraz mam zamiar wprowadzić mleko krowie i gotować na nim kaszki. Jakie dajecie, takie z kartonu, czy lepiej z butelki?
Lila, gratulacje nowej pracy, zawsze to też jakaś odskocznia od codziennego dnia
Hope, nie martw się takim okresem niejedzenia, myślę, że to normalne. Sara też jada różnie, choć nie zapeszając, ostatnio więcej stałych rzeczy. Ale musiałybyście widzieć jej reakcję, jak pokazuję butelkę z mlekiem Podjęłam decyzję, że na razie jej daję 2, czasem 3x dziennie mleko, bo je lubi i jej smakuje. Ja i moje siostry bardzo długo jadłyśmy kaszę mannę na mleku i to z butelki i żyjemy, każda z nas je normalne potrawy i w zasadzie mało jest produktów, których nie lubimy. Teraz mam zamiar wprowadzić mleko krowie i gotować na nim kaszki. Jakie dajecie, takie z kartonu, czy lepiej z butelki?
reklama
Uspokoiłyście mnie trochę Właśnie mogą to być zęby, już widzę górne dwójki i teraz spojrzałam, że na dole są dwie kreseczki więc chyba też coś się zaraz pojawi
Też się chętnie dowiem jak z mlekiem. Ostatnio dostaliśmy mleko krowie od rodziny, która ma swoje krowy. Mi ciężko było wypić na początku kawę z takim mlekiem Ciężko też nazwać to co my pijemy z kartonu mlekiem bo chyba tylko kolorem je przypomina.
Nam pediatra powiedziała, że teraz mam dawać mleko 2x dziennie i daję je rano i wieczorem. Rozszerzam małemu jadłospis, chociaż brakuje mi pomysłów na podwieczorki.
Też się chętnie dowiem jak z mlekiem. Ostatnio dostaliśmy mleko krowie od rodziny, która ma swoje krowy. Mi ciężko było wypić na początku kawę z takim mlekiem Ciężko też nazwać to co my pijemy z kartonu mlekiem bo chyba tylko kolorem je przypomina.
Nam pediatra powiedziała, że teraz mam dawać mleko 2x dziennie i daję je rano i wieczorem. Rozszerzam małemu jadłospis, chociaż brakuje mi pomysłów na podwieczorki.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 11 tys
- Wyświetleń
- 673 tys
Podziel się: