witajcie dziewczyny:/ co u Was? jak tylko sie lepiej poczuje poczytam wszystkie wasze wpisy bo poki co jestem mega oslabiona bylam dzis na badaniach krwi i moczy i niestety tym razem zle to znioslam...zemdlalam dwa razy mi pobierala krew bo aka gesta byla i pewnie znajac zycie bede miala zle wyniki..ehhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh boli mnie reka spac mi sie chce masakra jakas...
reklama
fazerkamm
Fanka BB :)
Agnesdem odpoczywaj Kochana ile wlezie!!!
_Hope
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 31 Maj 2013
- Postów
- 925
Witam się kochane
Nie pisałam bo miałam urwanie głowy straszne. Mój mąż wylądował w szpitalu, zrobiło mu się coś w rodzaju torbieli na węźle chłonnym na szyi i dzisiaj będzie miał zabieg usunięcia tego czegoś. Zostałam sama z dziewczynkami na chwilę i łatwo nie jest bo w piątek jak byłam w pracy zadzwonili z przedszkola, że Martysia gorączkuje. Więc zwolniłam się pędem z pracy i pojechałam po małą, wracając odebrałam Lenkę od babci i do domku. Biedna trzy dobry gorączka nie odpuszczała, po przeciwgorączkowych spadała jedynie o kilka kresek potem rosła znów. W sobotę poprosiłam tatę , żeby przyjechał do Lenki, a sama pojechałam z Marti do lekarza, zapalenie gardła, anty pierwszy w jej prawie 5 letnim życiu. Ale trudno. Najważniejsze, że jest poprawa, tzn lepiej się czuje, ale jest jeszcze słaba bardzo, nie je prawie. Ta noc to pierwsza noc bez gorączki więc widać światełko w tunelu. A jeszcze dodatkowo bez męża było mi ciężko strasznie bo Lenka też się budzi w nocy, ale brałam obie dziewczynki do siebie, ja w środku <bo każda chciała mieć mamę blisko> i jakoś dawałyśmy radę. Dodatkowo mieszkamy w domku jednorodzinnym i musiałam się w tempie przyśpieszonym nauczyć palić w piecu <zawsze to było męża zadanie>, ale dałyśmy radę jakoś. Dzisiaj już jestem w pracy, teściowa przyjechała do dziewczynek, ale krócej pracuje więc szybko będę w domku. Jesteśmy w stałym kontakcie telefonicznym, z mężem też, niestety nie mogę do Niego pojechać bo jest zakaz odwiedzin.
Ale to wszystko nic takiego, Malinko moje myśli i modlitwy są dzisiaj z Wami, wierzę, ze jest Ci ciężko , nawet jak pisałaś o rurkach, opatrunkach to miałam łzy w oczach, ale jesteś bardzo dzielną mamusią, mocno , najmocniej jak potrafię trzymam kciuki. Maciuś też jest bardzo dzielnym, kochanym chłopcem. Kochana nie wyrzucaj sobie, że nie myślisz i nie oświecasz się temu maleństwu w brzuszku jak byś tego chciała, ja też mimo iż nie mam takich przejść jak Ty, praktycznie nie rozmawiamy o maleństwie, ten wieczny pęd, wiecznie coś. Myślę, ze jak już przyjdą na świat nasze maluszki to wynagrodzimy im to naszą miłością . Tulę Ciebie mocno.
Olcia przykro czytać, trzymam mocno kciuki, żeby wszystko poukładało się jakoś, też jestem zdania, ze lepiej się rozstać niż tkwić w takim związku. I choć jestem wierząca to gdyby mój mąż wyzywał mnie, albo dziewczynki a nie daj Boże podniósł rękę to szybko by mnie nie zobaczył.
Błękitna Orchidea ciesze się kochana, ze poukładałaś sobie życie i masz teraz kochającego męża. Kochana pisz tutaj z nami i udzielaj się.
Wszystkim chorowitkom życzę zdrówka &&&
Miłego dnia .
Nie pisałam bo miałam urwanie głowy straszne. Mój mąż wylądował w szpitalu, zrobiło mu się coś w rodzaju torbieli na węźle chłonnym na szyi i dzisiaj będzie miał zabieg usunięcia tego czegoś. Zostałam sama z dziewczynkami na chwilę i łatwo nie jest bo w piątek jak byłam w pracy zadzwonili z przedszkola, że Martysia gorączkuje. Więc zwolniłam się pędem z pracy i pojechałam po małą, wracając odebrałam Lenkę od babci i do domku. Biedna trzy dobry gorączka nie odpuszczała, po przeciwgorączkowych spadała jedynie o kilka kresek potem rosła znów. W sobotę poprosiłam tatę , żeby przyjechał do Lenki, a sama pojechałam z Marti do lekarza, zapalenie gardła, anty pierwszy w jej prawie 5 letnim życiu. Ale trudno. Najważniejsze, że jest poprawa, tzn lepiej się czuje, ale jest jeszcze słaba bardzo, nie je prawie. Ta noc to pierwsza noc bez gorączki więc widać światełko w tunelu. A jeszcze dodatkowo bez męża było mi ciężko strasznie bo Lenka też się budzi w nocy, ale brałam obie dziewczynki do siebie, ja w środku <bo każda chciała mieć mamę blisko> i jakoś dawałyśmy radę. Dodatkowo mieszkamy w domku jednorodzinnym i musiałam się w tempie przyśpieszonym nauczyć palić w piecu <zawsze to było męża zadanie>, ale dałyśmy radę jakoś. Dzisiaj już jestem w pracy, teściowa przyjechała do dziewczynek, ale krócej pracuje więc szybko będę w domku. Jesteśmy w stałym kontakcie telefonicznym, z mężem też, niestety nie mogę do Niego pojechać bo jest zakaz odwiedzin.
Ale to wszystko nic takiego, Malinko moje myśli i modlitwy są dzisiaj z Wami, wierzę, ze jest Ci ciężko , nawet jak pisałaś o rurkach, opatrunkach to miałam łzy w oczach, ale jesteś bardzo dzielną mamusią, mocno , najmocniej jak potrafię trzymam kciuki. Maciuś też jest bardzo dzielnym, kochanym chłopcem. Kochana nie wyrzucaj sobie, że nie myślisz i nie oświecasz się temu maleństwu w brzuszku jak byś tego chciała, ja też mimo iż nie mam takich przejść jak Ty, praktycznie nie rozmawiamy o maleństwie, ten wieczny pęd, wiecznie coś. Myślę, ze jak już przyjdą na świat nasze maluszki to wynagrodzimy im to naszą miłością . Tulę Ciebie mocno.
Olcia przykro czytać, trzymam mocno kciuki, żeby wszystko poukładało się jakoś, też jestem zdania, ze lepiej się rozstać niż tkwić w takim związku. I choć jestem wierząca to gdyby mój mąż wyzywał mnie, albo dziewczynki a nie daj Boże podniósł rękę to szybko by mnie nie zobaczył.
Błękitna Orchidea ciesze się kochana, ze poukładałaś sobie życie i masz teraz kochającego męża. Kochana pisz tutaj z nami i udzielaj się.
Wszystkim chorowitkom życzę zdrówka &&&
Miłego dnia .
Czasem nas niestety ponosi , ale nie czyni nas to zlymi matkami. Ja sie nauczylam przepraszac swoje dziecko kiedy zauwazam, ze przesadzilam zawsze przyznaje sie do bledu przed wlasnym dzieckiem i jak by to nie zabrzmialo zauwazylam, ze dzieki temu mam wiekszy szacunek od mojej corki.Malinka sercem jestem z wami. Powodzenia
Chciałam się wyżalic. Jestem okropną matką Jak co rano Martyna odmawiała umycia zębów więc ja to musiałam zrobić tyle że ja ją trzymalam i myłam a ona ryczy. Nic nie pomaga groźby prośby i przekupstwo Kończy sie na tym że ja wychodzę i zamykam się w łazience a ona ryczy w pokoju. Potem jest mi strasznie przykro że ona czuje się skrzywdzona a ja jestem nieczula Nie takae matką chciałam być
Co do rzwodow to ja uwazam, ze jedna szanse mozna dac ale jak sie nic nie zmieni nie ma sensu tego ciagnac. Ja teraz zyje w dobrym zwiazku malzenskim i jak widze to, ze moj maz sie stara ciagle dba o nas, to dziwie sie wlasnej mamie, ze trkwi cale zycie w zwiazku z moim tata. Ja juz dawno stwierdzilam, ze lepiej bylo by nam jak by w pewnym momecie mama zostawila tate.
Dziwnyprzypadek
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 28 Styczeń 2016
- Postów
- 167
Ja też paliłam i rzuciałam od razu, nie wyobrażam sobie zapalić nawet jednegoJan tez palilam przed ciążą, nie jakoś mega duzo ale kilka dziennie i rzuciłam odrazu
Dziwnyprzypadek
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 28 Styczeń 2016
- Postów
- 167
Ja próbowałam rzucić od sierpnia, ale własnie też miałam taki problem, że mąż pali. I mnie ciągnęło, ale jak się dowiedziałam że w ciązy od razu rzuciłam, choć nie powiem, że mnie nie ciągnęło. Zdrowie dzieciątka najważniejsze Boję się, że po porodzie wrócę do nałogu@paula_dabro @giuliaa - cześć!
Z tymi damsko-męskimi relacjami czy w ciąży, czy bez ciąży różnie bywa. Pół biedy się pokłócić raz, ale czasem wychodzą różne zaszłości i pretensje w taki sposób, że zamiast się godzić po tej kłotni, to jeszcze bardziej się nawzajem ludzie nakręcają. Ale tak czy tak - uderzyć kobietę, a już ciężarną i w brzuch dla mnie nie do pojęcia.
Co do "prowokowania" - tak bym tego nie nazwała, ale zdaję sobie sprawę z tego, że teraz mam dużo mniejszy dystans do pewnych kwestii niż wcześniej i sama widzę, że jak się zaczynam czymś stresować (akurat teraz na tapecie jest egzamin, potem pewnie się znajdzie kolejna rzecz...) to zaczynam warczeć na wszystkich wokół. Jak się potem zastanowię, to wiem, że mój mąż jest jednak w tym trochę biedny.
No ale to inna sytuacja niż te opisywane przez Was, ze znęcaniem się i tak dalej.
A propos palenia jeszcze - moja mama wspomina, jak leżała w szpitalu na patologii i leżały z nią panie, które kilka razy dziennie wychodziły zapalić. Jak przyłapała je jakaś lekarka, to podobno powiedziała, że już kieliszek wina mniej szkodzi, niż papieros, więc jak już muszą, to niech przynajmniej zmienią nałóg
Ja w każdym razie jestem mega zadowolona, że rzuciłam, bo bardzo chciałam i jednak miałam problem z całkowitym odstawieniem przy palącym mężu w domu. A tak - problem się sam rozwiązał
Malinka, jesteśmy myślami jutro z Wami!
Lila
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Listopad 2005
- Postów
- 3 507
Hejka
Fazerkam, u mnie na odwrót, ja nie cierpię myć łazienki i mój mąż to robi
Malinka - myśli moje są z Wami!!!
AniaFania - dziękuję Ja tego nie oglądam, ale moi coś namiętnie zaczęli. Nie widzieli najnowszej części.
Aga30 - powodzenia!!!!!!!!!!
Agnesdem - współczuję!
Hope - zdrowia dla Męża i Córeczki! Też miałaś nie za ciekawie, dobrze, że idzie ku lepszemu!
Chorującym - zdrowia!!
Fazerkam, u mnie na odwrót, ja nie cierpię myć łazienki i mój mąż to robi
Malinka - myśli moje są z Wami!!!
AniaFania - dziękuję Ja tego nie oglądam, ale moi coś namiętnie zaczęli. Nie widzieli najnowszej części.
Aga30 - powodzenia!!!!!!!!!!
Agnesdem - współczuję!
Hope - zdrowia dla Męża i Córeczki! Też miałaś nie za ciekawie, dobrze, że idzie ku lepszemu!
Chorującym - zdrowia!!
mamawiki32
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 4 Październik 2011
- Postów
- 457
Agnesdem ja biorę acard na rozrzedzenie krwi i bardzo dużo pije. Przy ostatnim pobraniu pielęgniarka nie nadążają podmieniać probówek, a później 20 minut tamowałam. Pijesz dużo?
reklama
Dziwnyprzypadek
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 28 Styczeń 2016
- Postów
- 167
Ja miałam takiego ex, z którym byłam 4 lata. Rodzina i znajomi go ubóstwiali, a nikt nie wiedzia co sie działo "za zamkniętymi drzwiami" Gdyby nie mój obecny mąż pewnie trwałabym w tamtym związku do teraz.błektina orchidea - super, że u Ciebie sie wszystko ułozyło pomyślnie.. najgorsze jest ze moja rodzina ubóstwia mojego męża bo potrafi grać..
Nedi- tak wpływaja hormony, ale jeżeli posprzątam a ktoś potem chodzi i specjalnie robi syf to wiadomo ze sie wywiąże kłotnia, tyle ze ja nie rzucam wyzwiskami... Co do terapii to właśnie nad tym myśle nie chciałabym wszystkiego przekreślić od tak, ale tak nie dam sobą pomiatać.
Venice - a też nigdy nie jadłam pomelo )
Co do papierosów to moja kolezanka paliła dwie paczki dziennie w ciąży.. straszne dziecko w komorze dymnej calą ciąże..
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 11 tys
- Wyświetleń
- 692 tys
Podziel się: