Witam kochane :-)
Dopiero teraz udało mi się wejść do Was. Zawalili mnie papierami od rana. Nadal sterta leży , ale dopiszę posta i się nimi zajmuje :-).
Wieści z wizyty macie w odpowiednim wątku. Generalnie ok wszystko, usg prenatalne 22 grudnia.
Malinko rozumiem Twoje myśli, też mam ciągle pełno takich tym bardziej, ze moja ciąża była 100% nie planowana, ciągle mam wrażenie , ze przed chwilą to przerabiałam. Ale cóż zrobić, jak tu któraś ładnie napisała : "los za nas rozdał karty" a my mamy podołać. Musi się jakoś ułożyć, wiadomo łatwo nie będzie ale my kobiety jesteśmy silne i damy radę a dzieci nam tą siłę dają.
Kitty dziękuję za przepis
Panna Migotka ja jestem rocznik 84
także 3 z przodu już jakiś czas temu przywitałam
Ja też nawet nie myślę o L4. Potrzebuję kontaktu z ludźmi jak tlenu do życia.Choć tak jak pisze Malinka dojazdy mnie wykańczają, bo przed pracą, żeby wybrać dziewczynki i siebie wstaję o 5,00 a o 6,20 już wyjeżdżamy z domu, ale za to pracę mam siedzącą więc tutaj się nie namęczę. W obu poprzednich ciążach pracowałam do 35 t.c. teraz jak będzie czas pokaże.
W ogóle wczoraj zrobiłam sobie po wizycie wieczór rozpusty bo byłam tak strasznie głodna, ze poszłam na pizzę a potem na lody do Sowy
i zjadłam sama z 3 gałek
. Już dawno tyle na raz nie pochłonęłam, ale koniecznie chciałam spróbować wszystkich smaków
. Poza tym byłam sama, dziewczyny z mężem zostały już dawno nie miałam takiego wieczoru tylko dla siebie więc musiałam to uczcić
.
Jak wróciłam to starsza już słodko spała a młodsza czekała na cycusia.