reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Lipiec 2010

Nef-No ja bylam w marcu...Czyli pare mc temu.Moze wtedy po prostu bylo latwiej? Glupio mi o tym pisac az, bo jak tak czytam, to sie zastanawiam czy ja oby na pewno obiektywna jestem; czy moze idealizuje swoje dziecko? Kurcze, ja raczej nie mam takich wielkich problemow z ta moja dwulatka. Pewnie ze ma momenty kiedy jest nieznosna, ale sa krotkotrwale,wydaja mi sie jak najbardziej normalne te jej frustracje i w sumie szybko daje sie ugasic ten jej temperament.No ja bylam na wakacjach i troche balam sie ze nici z lezenia w cieniu ,pod palma na lezaczku.Rowniez myslalam ze bede za nia biegac i tylko stresowac sie by nie zginela,nie wpadla do wody...Nic takiego nie mialo miejsca,bo bawila sie kolo mojego lezaka w piasku a jak szlysmy do wody to tez razem.Jesli chodzi o slonce to pewnie,ze niech sobie po nim biega;tego sie raczej nie uniknie.Posmaruj ja, zaloz jakas chustke czy kapelusz, okulary (musze przyznac ze moja hce je miec na nosie non stop na dworze,szzegolnie jak slonce swieci, co mnie cieszy) i musi byc ok.Ile razy same jako dzieci latalysmy po sloncu i to bez smarowania.
Polecam zalozyc skrzydelka dmuchane w razie czego? Ja w sumie zakladalam bardziej przy basenie niz nad morzem ale nie zaszkodza, a malej nie przeszkadzaly
 
reklama
nef, my teraz weekend spędziliśmy nad jeziorkiem i nie mogę narzekać. Bardzej mnie wkurzały inne dzieci, które właziły mi na koc całe w piachu, zabierały Radkowi zabawki, otrzepywały się mokre nad nami albo centralnie w oczy trzepały swoje ręczniki... Jedna dziewczynka to nawet odgryzła mu kabanosa prosto z ręki... Tak że dla mnie szok - rodzice nie pilnują zupełnie, samowolka pełna. Przyszedł obok naszego kocyka jakiś nagusieńki chłopczyk, na oko dwulatek, nasikał nam prawie na koc i zesrał się tam gdzie stał, sobie po piętach. Mamusia przyszła i przysypała to ***** piachem :/ Normalnie hardcore :/ Mój D. musiał to zgarnąć na łopatkę i wywalić do stojącego 10 metrów dalej śmietnika, bo się bał, ze sam w to wdepnie :/ Dlatego nie jestem zwolenniczką gołych dzieci - Radek biegał w zwykłych bawełnianych majtkach, miałam chyba z 10 par, jak tylko wychodził z wody to zmieniałam (żeby nie chodził w mokrych bo się bardzo boję zapalenia pęcherza albo jąder), a te mokre płukałam, kładłam na słońcu i po godzinie były suche. Jak nie siedział w wodzie, zakładałam mu jasną bawełnianą koszulkę, żeby osłonić ramiona. Generalnei nie odchodził od naszego koca za bardzo, ale wzięliśmy ze sobą sporo zabawek (traktor, zwierzątka, foremki, konewka, łpatka, dmuchany rekin na którym można pływać ale też i skakać itp.) No i oczywiście nie jest tak, że dziecko się samo bawi cały czas... Chilę to owszem, ale tak to albo z jakimś innym dzieckiem, któremu rodzice wzięli tylko nędzną łopatkę i potem warowało przy nas, albo po prostu z którymś z nas. Do wody go ciągnęło pierwszego dnia bardzo, a drugiego dnia woda rano była chłodniejsza to tylko na początku wszedł tak, jak stał w koszulce ("kapki" zdjął ;) ), ale stwierdził, ze zimna i potem się już nie pchał. Nie było źle, ale o 100% relaksie nie ma mowy ;)

Aha, i jak nie chcecie w kółko walczyć z cudzymi dziećmi o łopatkę i foremki, weźcie przynajmniej kilka sztuk :) My mieliśmy trzy łopatki i kilka foremek i to był strzał w dziesiątkę ;=
 
dzieki dziewczyny

eijf te skrzydełka to dobry pomysł. Chodzi o takie dmuchane pływaczki na ramionka?
a obiektywna to ty raczej nie jesteś:-D zawsze mi się wydaje, że upiekszasz i ubarwiasz, ale czy to źle? moim zdaniem lepiej przeceniać swoje dziecko, niż niedoceniać:tak:

marta ja się boję, że nie wysiedzimy nad morzem, boję się, że znowu bedziemy dużo jeździć, a młoda nie jest już taka skora do siedzenia w foteliku samochodowym. Mój M sobie wymarzył Albanię, własnym autem, a mi się wydaje, ze za daleko. No chyba, że się trafi jakis dobry bilet lotniczy (wtedy kierunek dowolny)
no i na razie nie mamy paszportu dla małej, stary się przeterminował, a na wniosek o nowy czekamy do 11 sierpnia, bo sa nowe przepisy i będzie ważny 5 lat.



no i wydaje mi się, że jestem w ciąży, test robiony za szybko -wyszedł negatywny... ale tak samo miałam z Gosia. Mam teraz fazę na takie radosne oczekiwanie (na brak miesiączki), ale swoje wiem;-)
jeżeli mnie przeczucie nie myli, to byłoby kwietniowe bobo:tak:
 
z innej a moze tej samej beczki bo mi sie wczoraj sytuacja podobala.My wczoraj bylismy u znajomych i oni maja plac zabaw kolo domu i zaproponowali (milo z ich strony bo sami nie maja dzieci), zebysmy poszli na ten plac zabaw na chwile to mala sie pobawi.No i poszlismy.panowie gadali sobie na laweczce,my z kolezanka w innym miejscu.Kiedys powiedzialam do mojej innej kolezanki ze cieszy mnie fakt ze jakos ominela mnie faza lazenia krok w krok za mala na placu zabaw (ja za tymi placami jakos nie przepadam i w ogole najczesciej moj maz z nia chodzi).
ledwo weszlismy na ten plac;naprawde w sekunde mala podlapala jakas o wiele starsza dziewczynke,za reke i poszly sie bawic jakby sie znaly:) Smieszne i slodkie to bylo bo zanim sie obejrzalam moje dziecko latalo z jakims innym za reke. widze ze poki co ,kompletnie nie jest oniesmielona innym towarzystwem.
 
nef-tak o takie chodzi.
W sumie co mam upiekszac? troche mi tylko glupio bylo ale poczytalam krope i juz sie nie wstydze bo nie jestem sama ha ha.Mala nie jest problemowym dzieckiem.naprawde czasem sie wysilam by cos na nia nagadac i nie odstawac ale my nie mamy problemow z jedzeniem,spaniem,ubieraniem,tlumaczeniem.pewnie ze ma czasem swoje momenty gdy jej zachowanie jest nie do zaakceptowania ale i to nie trwa dlugo.W sumie pomijajac moje wlasne dziecko to kuzynka mojej,ta co do nas przychodzi,dziecko o totalnie innym charakterze tez jest z tej 'lightowej' wersji jak to kropa mowila.zreszta chocby wczoraj,uslyszalam od kolejnej kolezanki ze jej sie wydaje ze moja mala nie jest "trudnym' dzieckiem jak ja porowna z dziecmi jej siostry.
z ostatnich 'trudnych" sytuacji przypominam sobie tylko taka gdzie kilka minut wyla ze chce kolejne ciasto,a juz swoje zjadla i nie zamierzalam jej dawac kolejnego.Stala pod szafka i plakala 'daj ciastko".No wiec ja na spokojnie ze juz zjadla i teraz wiecej nie dostanie.Ona dalej placze, wiec jej powiedzialam,ze moze plakac (bo te w sumie frustracje rozumiem) jak jest zla ale prosze by to robila nie przy mnie w pokoju bo ja tego sluchac nie bede.Kazalam jej wyjsc,wyplakac sie i przyjsc jak skonczy i ze ciastko dostanie ale innym razem.po prostu jak tlumaczeie nie pomaga,a staram sie jej powiedziec dlaczego cos tam, to nie bedzie mi krzyczec nad glowa.No i ona postoi w tym przedpokoju (drzwi nie zamykam,bo i tak umie otworzyc) i wraca juz wesola,przytula sie,najczesciej przeprasza gdy ja pyta co sie mowi.No tak jest i nic nie poradze i nawet nie mam co na to radzic bo mnie sie akurat podoba:)

Takie dzieci naprawde istnieja.nigdy nie zapomne jednego z 'moich" dzieci ktorymi sie opiekowalam.To byla dziewczynka wlasnie jakos dwuletnia,moze 2,5.istny aniol!sam miod i pamietam jak marzylam by moje dziecko bylo wlasnie takie!To bylo jedno z najfajniejszych dzieci jakie znalam.Jedyny "problem" jaki miala jej mama to jedzenie,ale bardzo szybko ,dzieki jej mamie wlasnie,minal.

aa i fajnie miec kwietniowe bobo:) takie wiosenne.Choc ja akurat o bobo teraz nie marze;pomimo tego ze dziecko mam fajne;)
 
Ostatnia edycja:
Przyszedł obok naszego kocyka jakiś nagusieńki chłopczyk, na oko dwulatek, nasikał nam prawie na koc i zesrał się tam gdzie stał, sobie po piętach. Mamusia przyszła i przysypała to ***** piachem :/ Normalnie hardcore :/
:-D kropa prawie się posikałam ze smiechu:-D

my bylismy w sobote nad wodą, nie było tak źle (jak piszesz), ale uważam, że dwie dorosłe osoby, jesli miałoby być kilka dni na plaży - dostanie wycisk, ot co

na nasze plazy nad jeziorkiem była dziewczynka, trochę starsza od Gosi i gadająca, która starsznie ją (nas) goniła, ale tak już nieprzyjemnie
w stylu "co się na mnie patrzysz", "nie podchodz tu", "idz sobie i nie patrz tutaj":szok: a matka i starszy brak (ok. 7-10 lat) tylko ją uspokajali "oliwka, jak ty się zachowujesz"... w pierwszej chwili mnie to nawet śmieszyło, później mniej. poszłysmy bawić sie obok terenu oliwki, Gosia sobie lała wodę z wiaderka na piasek, a mała oliwka przychodziła te plamy wody kopać noga i zasypywać (tak złośliwie)
 
nef, ja też nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać ;) Była jedna dziewczynka na plaży, też Oliwka swoją drogą. Cztery latka, mama na oko z 25 lat, może mniej. Mama kolczyk wszędzie chyba gdzie tylko można wsadzić, z chłopakiem. Oboje w stylu "czarni bracia, w czarnych gaciach...". Oliwka dla mnie dziecko z klasycznymi objawami FAS, łącznie z charakterystycznymi rysami twarzy. Cztery latka, mówiła gorzej niż Radek. Nic nie sżło zrozumieć. Jak przyjechaliśmy na plażę w sobotę, już tam była. Przyszła do nas, zaczęła zabierać Radkowi zabawki, więc powiedziałam jej, ze jak chce może się pobawić tutaj, ale zabawek nie zabieramy. Usiadła, i tak została do 20-ej :/ Chodziła z D. i Radkiem do wody, jadła z nami (bo mi jej strasznie szkoda było, to ona odgryzła Radkowi kabanosa i wyrwała mu batonika z ręki. Jak karmiłam go kisielem, patrzyła mi w oczy i mówiła "pani da?"), pod koniec dnia zaczęła na D. wołać "tata" :D W niedzielę po śniadnaiu, jak zeszliśmy na plaże to już tam była. D. wrócił do hotelu po rzeczy, a ona pyta "Tata dzie?" - ludzie z boku to pewnie sobie myśleli, ze ja jakaś wyrodna matka jestem, bo Radka wycieram, całuję, karmię, a to drugie to jak obce traktuję :D Pytałam ją w niedzielę koło 13-ej, czy jadła coś dzisiaj, to mi powiedziała, że "ciekoladę, chiupki i piciu", więc wszamała D. pół pierogów... A matka nic, zero zainteresowania :/ Siedziała parę metrów od nas ze swoim towarzystwem, sączyli piwko i palili fajki. Dzieciak wyłaził z wody, zimno jak diabli, nikt jej nawet nie wytarł. Dziewczynka podchodziła do plażowiczów, brała sobie zabawki, ciastka, gumy, jedzenie - jak tylko ktoś coś zostawił na kocu, to już nie znalazł. Co prawda widziałam, jak raz chłopak mamusi odnosił komuś zabawki, ale jedzenia przecież nie odda... Potem to już się zaczęliśmy stresować, ze ktoś pomyśli że ona nasza i nam awanturę zrobi... Deszcz nas przegonił z plaży o 16-ej, ale gdybym została tam jeszcze dzień - dwa, to pewnie zwróciłabym mamuśce uwagę :angry: Tylko co by to pomogło???
 
kropa szkoda takich dzieciaków, ale też bym wolała nie matkowac cudzemu dziecku


Mam pytanko. Czy u Was też tyle komarow?
W zeszłym roku nie było, teraz tna nas w nocy na 5 piętrze i daleko od Odry:baffled:
A najbardziej pogryziona Gosia, włączam jej w kontakt odstaraszacz, ale tylko na 1-2 godz. bo nie chcę żeby całą noc wdychała ten środek antykomarowy.
 
reklama
Do góry