reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipiec 2010

Gogana Basia też je to co my:) Co prawda ona ma obiad około 14-15 a my 18 jak zet wroci z pracy, ale ona wtedy je np 2x (zamiast kolacji je drugi obiad) czasem gotuje jej jakas zupke na ten pierwszy obiad bo moj zup nie jada, a tak to wcina kotlety z kurczaka, wszytkie warzywa gotowane, ziemniaki, kluski (lane, leniwe, slaskie, pyzy), nalesniki, pierogi, mieso pieczone, kotlety mielone, spaghetti, makaron ze szpinakiem, tarte etc, wlasciwie wszytko nie zawsze wszystko je z takim samym apetytem, ale mama mnie tez uczyla ze trzeba jesc wszystko i poza brukselka tak jest:p zapieknaki, jak robie np zapikenka e z pieczarkami, kurczakiem, brokułami w sosie plesniowym (to jej daje bez pieczarek) ale ona musi miec widelec, ewentualnie lyzke i wcina rowno
Nef witamy witamy, basia mnie dzis nie poznala jak od fryzjera wrocilam:p ale po chwili juz bylam mama mama:d
 
reklama
Nef, wreszczie wrocilas! Przeslij jakies foty, albo na FB zamiesc, co? bardzo jestem ciekawa wrazen i widokow!

Zachowanie Basi, czyli lekka obraza, to chyba norma. Mowil nam kolega, ktory czesto wyjezdza, ze jego corki po jego powrocie są lekko obrazone, a dopiero nastepnego dnia cieszą się na tatę.


Kropa, Twoje przepisy brzmią tak smakowicie i profesjonalnie (zwlaszcza karmelizowana marchewka) jak w najlepszej restauracji!I krewetki mniam mniam, chętnie bym sie u Was stolowala:)
:happy2:

Ja bym się tylko obawiala sera plesniowego i miodu, bo wiem, ze mogą silnie uczulac. A u nas wysypka z buzi ostatnio nei schodzi. Za 2 tygodnie idziemy do alergologa, moze cos wymysli na ten pyszczek.


Gogana, moja je bardziej przyziemne rzeczy. Warzywa gotowane- akurat brukselki nie lubi, ale wszystkie inne mieszanki mrozone zjada, czyli kalafior, brokuly, szpinak, fasole, groszek. :-D Gotuję specjalnie dla niej, bo ciągle bez soli i z lagodnymi przyprawami.

WIęc najczesciej ma miks warzyw plus rybka gotowana(wszystko razem) lub mięsko gotowane. do tego kasza, ziemniaki, ryz lub makaron. Czasem tez w jednym garnku, zeby bylo szybciej. Bez specjalnych sosow, wszystko takie do gryzienia akurat, w kostkach czy kawalkach.

Zupy srednio, woli miec cos, co moze sama nabijac na widelec, lub paluchami zajadac.

Nalesnikow nie robię, bo mi się nie chce, ale np budyniu nei chciala. Muszę jeszcze raz sprobowac.

Pomidory tez lubi, ale w okresie zimowym, kiedy obawiam się trochę chemii w nich, daję bardzo sporadycznie. ALe naprawdę się na nie rzuca, jak widziala w koszyczku, to brala caly i 3/4 potrafila zdjesc jak jablko.

Elmoo, a te pierwsze slowa to o co chodzi? to jest ksiązeczka, czy karty osobno, czy podpisane wyrazy na tych karteczkach?> ile jest w takim zestawie, bo faktycznie dosc drogie?

Taki znikopis to tez mysle,ze fajna sprawda, moze dostanie Pola na wyjazd wlasnie.
 
marta, te potrawy to tylko z nazwy takie wytworne ;) Tak naprawdę to ja jestem mistrzynią obiadków w 10 minut :) Karmelizowana marchewka to gotowana marchewka na parze (najlepiej jak są takie małe, mama mi namroziła jesienią, ale też można kupić takie mini), podsmażona chwilę na klarowanym masełku i jak już się zrumieni to dodajesz odrobinę płynnego miodu :) Radek uwielbia, ja zresztą też ;) Tak samo te krewetki, przygotowanie trwa tyle, co ugotowanie brokułów, a nawet krócej bo muszą być lekko twarde ;) Radka na razie nic nie uczuliło, więc ja mogę szaleć ;)Ser pleśniowy uwielbia, najbardziej Gorgonzolę niebieską :) W Lidlu jest niedroga, polecam - fajnie się rozpuszcza na pokrojonym w kostkę kurczaku (nawet go nie przyprawiasz, tylko układasz w żaroodpornym naczyniu cienką warstwę i posypujesz rozkruszoną Gorgonzollą albo Lazurem (na całą pierś idzie taki mały trójkącik sera), zapiekasz 30 minut - widzisz, kolejne danie w sekundę ;) Miód też u nas nie sprawia problemów, nie dawałaś Poli razowca na miodzie?

A przypomniał mi się jeszcze jeden hit mojego dziecka - to dla mam, których maluchy lubią pomidory :) Jako ze teraz unikam takich zwyczajnych, bo chemia i ostatnio normalnie Radkowi skórę na twarzy "poparzyło", to hurtowo używamy takich:
http://www.pudliszki.pl/pomidory-krojone-z-bazylia-i-oregano.html
i takich:
http://www.pudliszki.pl/pomidory-krojone-z-oliwa-z-oliwek-i-czosnkiem.html

Do garnka wylewam zawartość dwóch takich kartoników, dorzucam dwa - trzy ząbki czosnku i gotuję ze 30 minut, aż się zredukuje. Jak już zgęstnieje, dorzucam mozarellę (najczęściej kulki, bo nie chce mi się kroić), czekam chwilę aż się rozpuszczą i polewam tym makaron :) Radek mógłby jeść to codziennie, my zresztą też :) A takie ilości pochłania,że ło matko ;) Podobnie robię pomidorówkę: do wywaru dorzucam karton - dwa takich pomidorów, trochę śmietany i ryż/makaron :)

A, jeszcze dodam, ze prawie nie solę, więc staram się zawsze dodawać coś, co nadaje smak - albo właśnie pomidory z kartonu (w tych z czosnkiem jest chyba trochę soli, ale niewiele), albo ser pleśniowy czy coś podobnego :)
 
Ostatnia edycja:
cos tam podczytałam, nie wszystko, ale zaraz zmykam do spania, więc odpisze póki pamiętam co czytałam;-)

co do strojów kapielowych - zeszłego lata gosia miała 2 i chyba było to za mało. Dziecko się może zsiusiać (i to raz za razem), a naprawdę szkoda jest dzieciaka trzymać w pampersie przy upale. Ja ściągałam strój jak szła do wody, tzn. do swojego baseniku. kupiliśmy takie maleństwo (żeby tylko mogła zamoczyć tyłek) w którym woda błyskawicznie się nagrzewała. Polecam nad morze, bo jednak woda w morzu potrafi byc zimna jak się dłużej posiedzi, a i fale czasami są za duże.

Ja to skoleji mam korbe na punkcie oparzeń słonecznych, sama mam ciemną karnację, a moja mała po tacie ma jasną... Tak więc była smarowana 50-tką i siedzieliśmy pod parasolem.
Nie wyobrazam sobie puszczac dziecka na pełne słońce, w ogóle to stwierdziłam, że wakacje z maluchem w upał to był błąd. chociaż tak naprawdę spodziewałam się lżejszego słońca we wrześniu.

No i faktycznie golasy mi się nie podobają, to jest mało intymny widok, poza tym nasza polska kultura jest stosunkowo wstydliwa, może gdybym była niemką lub dunką, byłoby mi wsio... ale nie jestem


kropa ale odzież własnie służy do podkreślania różnic płciowych, nawet nam - dorosłym. A dla chłopców sa stroje z takim krótkim rekawem i krótka nogawką (jak pianki serfingowe tylko z materiału jak w kąpielówkach)- one bardzo dobrze chronią przed słońcem, zwłaszcza jak dziecko ruchliwe i nie usiedzi pod parasolem.


Co do czapek, taka ciekawostka- na sri lance nagminnie widziałam lankiejskie niemowlaki w wełnianych czapkach :szok:Żar leje się z nieba, a ta czapka tkana z włóczki, aż kłóła mnie w oczy. Ja bym sie bała, że dziecko udaru dostanie.:sorry2: Co kraj, to obyczaj, hehe


No ale ja zlana potem, a miejscowi nawet kropelki na czole... widac przyzwyczajeni od maleńkości (równiez tymi czapami)
 
nef-ciekawe z tymi czapkami:) no widzisz a u nas poza mrozami to nie uswiadczysz raczej (takich wiosennych np) chyba ze dla ozdoby.
no na 2 tyg wakacje 2 stroje to troche malo raczej.a co do wody na wakacjach to tam bedzie ciepla.smarowanie oczywiscie 50siatka i mam nadzieje ze bedzie ok.Poza tym kazdy mi mowi ze tam jest naprawde przyjemny klimat i nie do porownania z upalami jakie znamy w europie.no zobaczymy.Moja szefowa strasznie sie rozmarzyla i porownywala z aksamitem na skorze jak o tym opowiadala ha ha.
moi znajomi w sumie na wakacje do slonca jezdza z dziecmi.raczej nie slysze by narzekali.
Co do strojow to widzialam takie z krotkim rekawkiem i nogawkami ,zarowno dla chlopcow jak i dziewczynek,chroniace przed uv ale dziwnie to moim zdaniem wyglada.
golasy gdziekolwiek i ktokolwiek to moim zadniem publicznie paradowac nie powinni.mnie to zniesmacza okrutnie.mam za domem taka mala plaze i pamietam ze jesienia juz,kiedy bylo goraco,poszlismy posiedziec i pomoczyc sie w wodzie i wszystko byloby ok gdyby nie baba z wstretnym biustem wiszacym na brzuchu...
 
nef, jak dla mnie to odzież bardziej służy do utrzymania odpowiedniej temperatury ciała, ale każdy inaczej wykorzystuje :D Strój o którym mówisz jest ok, ale na basen - niestety nie jest to bawełna i kiepsko oddycha, w trzydziestostopniowym upale sobie bym nie zaaplikowała, więc tym bardziej dziecku :) Jeden chłopaczek ma to u nas na basenie i zanim wejdą do wody, już jest upocony :( Kupiłam Radkowi specjalne kąpielówki, jeśli pojedziemy gdzieś na wakacje albo lato będzie upalne to dokupię jeszcze ze dwie sztuki - one są z szybkoschnącego materiału, wystarczy je przeprać i w sekundę są suche, zwłaszcza na słońcu (producent pisze nawet, że wystarczy zawinąć w ręcznik i dobrze wykręcić). Do tego na słońcu bawełniana koszulka, bo najbardziej trzeba chronić ramiona. Ja po prostu nie widzę, poza wizualnymi, powodów do zakładania dziewczynce stroju kąpielowego :) Bo jak wychodzi na słońce, to zakładacie na to jeszcze koszulkę, czy jak? Dwulatka to chyba raczej ciężko utrzymać cały dzień pod parasolem, przynajmniej mojego :)

Dziewczyny, co do pomidorów, to polecam ketchup dla dzieci ze sklepów ze zdrową żywnością, np. taki:
http://amarantus.pl/product_info.php?products_id=2758

Radek mógłby jeść bez dodatków w postaci kanapki ;)

nef, a moze oni te czapki tak zakłądają, bo dredy od małego hodują? :D:D:D
 
Ostatnia edycja:
Nef witaj po urlopie (tez bym chętnie jakies słoneczne zdjęcia zobaczyła - gdzie cię znależć? :) ). Że mała w spazmy z radości nie wpadła to cyba dobrze swiadczy,
że jej u babci było komfortowo. dzieciaki jako naturalny stan rzeczy przyjmuja że jets mama i tata i jak ich nie było to pewnie w lazience ;) jak u nas i jak ostatnio wywiad widziałam z Dygant to mówiła właśnie że wychodziła do łazienki i wracała po 12 godzinach planu. U nas ja nie robie papa raczej i sie nie żegnam bo by pewnie płacz był i co by w okno spojrzała to byjej się przypominało i tak w koło - przyjdzie\
czas - jakoś to naturalnie samo się układa.

marta Czu czu pierwsze słowa to są karty - 15 sztuk takie kartonikowe i po kazdej stronie takiej karty jest zwierzak i podpisane jednym słowem np. pingwin (czyli 30 obrazków- bo są po obu stronach karty) i one są nadziane na taki sznureczek więc niby osobno a niby razem - fajne rozwiązanie, bo nic się nie odklei i mozna przekładać do woli. U nas się sprawdza :)

gogana moja znowu pomidorów nie lubi :)(takich surowych, w postaci pasty pzrecieru jest ok) i to chyba jedyna rzecz jakiej nie lubi - a surowego ogórka też nie bardzo. A tak to też je z nami i tak jak u Skrzata je swój obiadek koło 14 i czasem cos tam podje z naszego o 16 (np same warzywa lub całoś tylko mini).
Lubi zupę pomidorową z ryżem, wczoraj zajadała się gulaszem zdziczyzny z kaszą jęczmienną i marchewką, naleśniki je z twarożkiem i z dżemem,
robię też placuszki z jabłkami i z bananem, budyń też je ale to do twórczości własnej - czyli robię jej winiar lub dr oetkera na mleku 2% daje w miseczce i działa sama. Wszystko w sumie je sama - czasem na 2 łyżeczki lecimy jedną ona jedną ja jej daję jak mniej czasu mamy;). Rybke lubi smazoną - z zimniaczkam.
Obiadki je zupełnie nasze najwyżej warzywa jej osobno gotuje bo my to wiadomo czasem z kapusty kiszonej lub białej kapusty, czerwonej a tego dzieciaki nie specjalnie lubią.

My z naszymi plamkami pójdziemy albo dzis albo w czwartek. Gorzej nie jest ale na tej łydce ta skóra jakas taka inna. Niech poradzi czym to smarować jeśli w ogóle czymś. Maści z cynkiem sa wysuszające i w tym przypadku to chyba niewskazane. Zobaczymy.:)
 
reklama
Do góry