witam się
w weekend ciężko mi do kompa dojść, bo M w domu.
Zakupiłam wczoraj nowego mopa - reklamują teraz z Jana niezbędnego, co do niego wiadra nie trzeba. Pomysł fajny, ale jeszcze mało dopracowany. Albo za mało na mopach jeżdżę
Mała spała wczoraj rewelacyjnie. O 4 zaczęła płakać o mleko, wzięłam ją do siebie, ale zanim wydostałam cyca z bluzki zasnęła I pospała do 6. Dawno juz tak nie było.
Udało mi się zapakować dziś w nią 3/4słoiczka obiadu - sukces, bo ona jest na bakier z warzywami. Czasem zje parę łyżeczek,jak z deserkiem jej podam, tzn. na czubku łyżeczki deserek, dopiero dalej obiadek/zupka, bo ona zawsze próbuje, co dają.
Zaczęłyśmy wczoraj drugą turę na basenie i moje dziecię robiło za królika doświadczalnego. Prowadząca pokazywała na niej prawie wszystkie ćwiczenia, bo jako jedyna nie płakała, jak trafiała nie do rodzicielskich rąk. Mojej to dynda, kto ją trzyma, albo kto siedzi koło niej, istotne, żeby sama nie była :-) A po pływaniu, jeszcze na basenie, zjadła cały deserek bez plucia i wykręcania się, nie trzeba było jej szorować od stóp do głów. Nawet jak jej coś smakuje, to się wierci, ogląda, itp, bo wszystko ją interesuje. Skutek taki, że usmarowana jak rasowe prosiątko ADHD jak nic...
testujemy nadal kaszkę na zwykłym mm i nadal nic się nie dzieje. Podeszłam optymistycznie do sprawy i kupiłam już jej 2 deserki z jogurtem, ale poczekam jeszcze z tydzień.
Kupiłam też ostatnio pieluchy w biedronce, bo zmienili je. Ta stara wersja od razu Olkę odparzyła, a po tych nic jej nie jest. Są też dużo bardziej miękkie i elastyczne niż poprzednie.
I udało mi się dzisiaj huśtawkę sprzedać. Super, bo dopiero wczoraj wieczorem dałam ogłoszenie, a dziś już ją kobitka zabrała. Trochę mi smutno, bo coraz bardziej żegnamy się z niemowlęctwem i na scenę wkraczają poważniejsze zabawki i zajęcia. Co prawda, Olka bardzo lubi huśtawkę i jeszcze się w niej spokojnie mieściła, ale już ostro w niej siadała, więc już strach.
w weekend ciężko mi do kompa dojść, bo M w domu.
Zakupiłam wczoraj nowego mopa - reklamują teraz z Jana niezbędnego, co do niego wiadra nie trzeba. Pomysł fajny, ale jeszcze mało dopracowany. Albo za mało na mopach jeżdżę
Mała spała wczoraj rewelacyjnie. O 4 zaczęła płakać o mleko, wzięłam ją do siebie, ale zanim wydostałam cyca z bluzki zasnęła I pospała do 6. Dawno juz tak nie było.
Udało mi się zapakować dziś w nią 3/4słoiczka obiadu - sukces, bo ona jest na bakier z warzywami. Czasem zje parę łyżeczek,jak z deserkiem jej podam, tzn. na czubku łyżeczki deserek, dopiero dalej obiadek/zupka, bo ona zawsze próbuje, co dają.
Zaczęłyśmy wczoraj drugą turę na basenie i moje dziecię robiło za królika doświadczalnego. Prowadząca pokazywała na niej prawie wszystkie ćwiczenia, bo jako jedyna nie płakała, jak trafiała nie do rodzicielskich rąk. Mojej to dynda, kto ją trzyma, albo kto siedzi koło niej, istotne, żeby sama nie była :-) A po pływaniu, jeszcze na basenie, zjadła cały deserek bez plucia i wykręcania się, nie trzeba było jej szorować od stóp do głów. Nawet jak jej coś smakuje, to się wierci, ogląda, itp, bo wszystko ją interesuje. Skutek taki, że usmarowana jak rasowe prosiątko ADHD jak nic...
testujemy nadal kaszkę na zwykłym mm i nadal nic się nie dzieje. Podeszłam optymistycznie do sprawy i kupiłam już jej 2 deserki z jogurtem, ale poczekam jeszcze z tydzień.
Kupiłam też ostatnio pieluchy w biedronce, bo zmienili je. Ta stara wersja od razu Olkę odparzyła, a po tych nic jej nie jest. Są też dużo bardziej miękkie i elastyczne niż poprzednie.
I udało mi się dzisiaj huśtawkę sprzedać. Super, bo dopiero wczoraj wieczorem dałam ogłoszenie, a dziś już ją kobitka zabrała. Trochę mi smutno, bo coraz bardziej żegnamy się z niemowlęctwem i na scenę wkraczają poważniejsze zabawki i zajęcia. Co prawda, Olka bardzo lubi huśtawkę i jeszcze się w niej spokojnie mieściła, ale już ostro w niej siadała, więc już strach.