Witajcie wśród żywych

Z góry dziękuję za pozdrowienia i kciukasy - przydały się (Mysza mi przekazała). No to po kolei. W niedzielę jak w niedzielę tradycyjnie, byliśmy z małą na spacerze w kościele a potem pojechaliśmy na obiad po obiedzie stwierdziłam, ze może podjechać do jakiegoś sklepu może małej czapkę kupię pojechaliśmy do arkadii ale nie miałam jakoś siły wróciliśmy do domu a mnie już coś tam pobolewało w sumie zjadłam 5 nospy i po 24-ej stwierdziłam że jedziemy do szpitala (wcześniej podejrzewając co się kroi trochę się ogarnęłam czyt. depilacja). Pojechaliśmy na ostry dyżur do szpitala w którym miałam mieć operację z małą. Mała spała, M wyskoczył zapytał co i jak wróciła do samochodu ja poszłam a oni pojechali, nie chciałam by z małą tam wchodził. Oj było cięzko do 5-ej dostawałm kroplówki i nic nie przechodziło internistka do du... nawet nie wezwała chirurga, potem leżałam 2 h i nikt się mną nie zainteresował, jak zmieniła się zmiana przyszła internistka wzięłam ją na litość iw skrócie powiedziałam moją historię (małe dziecko w domu, mam być operowana tutaj nie mam terminu, a do tego muszę wiedzieć co i jak bo nie mam opieki nad małą), no i się zajęła wezwała chirurga, USG no i okazało się że stanu zapalnego nie ma więc kolejne 22 kroplówki i jak przejdzie to do domu a jak nie to na operację, więc ja znów na litość do chorurga i pytam co lepsze byłoby i znów moja historia, ze mam ciocię i muszę dać jej znać do 14-ej bo ona z Gdańska a ja mam małe dziecko. I lekarka dobra kobieta mówi jak nie przejdzie zostawiamy i przyszła za chwilę i mówi nie przechodzi to zostawiamy (a mnie już przeszło,ale za jakiś czas znowu to samo przechodzić bez sensu), tym bardziej że lekarka pytała czy już mam termin wyznaczony i jeszcze nie było nic, a teraz ciocia mogła przyjechać, M mógł jakieś wolne wziąć także dobry czas ( o ile może być dobry czas na operację). No to dzownię do M by jakieś rzeczy mi przywiózł ale co z małą, zostawił ją u mojej koleżanki i o dziwo ok mała była wpatrzona w ich 2letnią córkę i w porządku, ale zanim M do mnie przyjechał ja dostałam super szpitalną męską piżamę z za krótkimi spodniami ale w ramach protestu ubrałam spodnie na rajstopy swoje kozaki swoją bluzkę i bluzę, potem jeździłam z sanitariuszem windą jakieś 20min nie mogliśmy dojechać bo ciagle coś się wydarzało, a najlepsze było jak trzy razy pod rząd winda się otworzyła na dziale ginekologicznym a ja ciągle w środku byłam ludzie się śmiali. Wjechałam na oddział rozbawiona a jeden z lekarzy (z-ca ordynatora) słysząc że ja z ostrego dyżuru skomentował "nie wygląda Pani na chorą". Generalnie M dojechał dowiózł rzeczy na sali byłam z 3 miłymi Paniami. Operację miałam jakoś przed 19-stą poniedziałek. Sala tak zielona, kazali się rozebrać do golaska, przykryli płótnem kazali wdychać w masce coś i sobie myślałam przecież to mnie nie uśpi, obudziłam się na korytarzu (znaczy to pamiętam) było mi potwornie zimno. Niestety pilęgniarki akurat na tym dyżurze nie były zbyt miłe (potem było duo lepiej). Generalnie zmarzłam na sali operacyjnej i trochę mi się pęcherz rozregulował i to kolejna rzecz która mnie zmartwiła. Zrobili trzy dziury, nadmuchali brzuch gazem, wyciągnęli woreczek z kamieniami zszyli
Ciocia przyjechała zajęła się małą, M czasem wpadał i jakoś dawałam radę, nawet wychodząc nie brałam przeciwbólowych i teraz tez nie biorę. Niestety laktacja słabiutka, no i ciocia mówiła bym sobie już odpuściła karmienie małej, ale wczoraj przystawiłam wieczorem na noc do cyca nie było za wiele ale pociumkała, może będzie tylko takie nocne, poranne przytulanie.
Dostałam 30dni zwolnienia wiec taki plus że kasa będzie.
Ciocia zostaje tylko do soboty a potem nie wiem jak będzie nie mogę małej nosić 3 tyg
louise cieszę się, że Stasin tak dobrze reaguje na zmiany mm i w nocy lepiej
ewelad dzięki za odp w sprawie ryby, a żółtko daje się od 7 m-ca choć od 6 też można
a
tabe 1/2 żółtka co drugi dzień takie zalecenie i jak czytałam w książkach i na forach to taka norma i chyba dopireo po 2 m-cach całe
aneta z hippa przysyłają co jakiś czas nie wim to chyba dane ze szpitala mają, choć ja nie zostawiałam im zgody. Co do szczepionki mnie kazała zaszczepić tym prenevarem 13 czytałam że tą szczepionką co ty szczepiłaś już rzadziej sie szczepi, może lobby szczepionkowe działa bo prevenar droższy.
Kiedy jedziecie na urlop?? Ja bym chciała w jakieś cieplejsze klimaty ale bardziej Hiszpania mi się marzy ale to marzenia. A może nad morze pojadę do cioci
mysza no to masz sąsiadów, a co do krwi to tak jeszcze napisze, że lepiej dziecko nakarmić przed pobieraniem krwi wtedy krew jest rzadsza,a w ogóle co do kłucia to zawsze trzeba pytać czy mają pielęgniarkę która umie się wkłuć małym dzieciom
jedyneczka no to teściowie mieli nadzieję na ślub

próbuj wydłużać te przerwy jedzonkowe.
O widziałam nocny sukces - fajnie o i czytam że mała ok u dziadków same sukcesy na tym polu wychowawczym oczywiście a nie rolnym
kacperek ja pamiętam jak mi pediatra powiedziała, że mam wydłużać ten czas to pomyślałam wariatka (zwłaszcza że ja karmiłam piersią -nadal staram się) i nie wyobrażałam sobie tego bo rzeczywiście mała protestowała. Dawałam cyca mijały 2 h a ona już cmokała na mnie to staram się przeciągnąć max ile się dało czasem 10minut czasem 30 minut, no i jak weszły zupki to jakoś to też łatwiej bardziej treściwą zupkę, daję deserek z biszkoptem a nie sam deserek a za jakiś czas biszkopt, czyli treściwsze a większa przerwa. No i jakoś się nauczyła najłatwiej było po obiedzie ( a wcześniej po południowym cycu) bo zasypiała i spała 2,5-3h więc jak wstawała to mijały 3h i dostawała cyca, teraz deserek ale to nie jest tak, że z zegarkiem w ręku co 3 h bo jak zje deserek to potem szybciej dostaje cyca bo jednak deserek to mało ael jakieś 2 -2,5h czasem szybciej. Staram się by jadła 6-7 posiłków w nocy zamiast cyca dostaje herbatkę w dzień też czasem dawała się "oszukać"
kasiamaj
to za posta ze strony 3284
kropa ja też nie wyobrażałam sobie tego wszystkiego ale powiem ci dobrze ze jestem po. Póki nie masz ataków to jest dobrze jak się zaczną to lepiej wycinać dziadostwo bo się wykończysz jak ja
e
wa zdrówka dla Franusia
Mam pytanie;
Jak dajecie kaszkę (chodzi o taką gęstą) łyżeczką to o której godzinie, rano, wieczorem, przed snem??