Mysza1984
lalllalalala ;-)
właśnie pisałam na żywieniowym, że u mnie też ciężko ostatnio z jedzeniem. Po przebudzeniu ciężko w nią coś wcisnąć, ale jak ja jem śniadanie, to patrzy na mnie w wyrzutem.
Jedyneczka- Usypiałam małą bite 2 godziny. Tak opornie zasypianie jej jeszcze nie szło. Nie wiem co się z nią dzieje. Tzn zdaję sobie sprawę, że nie zawsze będzie kolorowo, ale jakoś mam dziwne wrażenie, że coś jej nie pasi. Może brzuszek... hmm nie wiem.... Za to nauczyła się wyciągać ręce, jak chce żeby ją wyciągnąć z łóżeczka.
Marta - ja jadę na pampersach, bo są najcieńsze. Jak zakładałam hugissy, albo lidlowe, to mi się małą strasznie pociła. Chociaż uważam je za dobre, no ale pozostaję na pampkach, bo mi odparzeń dostanie.
Idę nadrobić "na wspólnej" na vod. A potem poczytam, co tam jeszcze u was słychować. M w pracy do 22. Zanim dojedzie to będzie 23:30 :/. Jutro to samo, a w weekend robi od 10-18. Zajefajnie. Do tego spierdzieliła mi się dętka w wózku głębokim i będę się jutro dylać po nową. Nie wiem więc jak będzie wyglądał spacer pulpeta i czy przyjmie wypad do sklepu za czas na sen. Dzisiaj nie pospała bo leciałam z nią rano do tesco. Cały dzień marudziła. No ale musiałam iść bo skończyła mi się wit D i sól do nosa...
Pędzę lecę...
A jeszcze chciałam dodać, że pójdę do pierdla za zabójstwo sąsiada. Przez bite 2 godziny usypiania małej, puszczał skubaniec (chciałabym użyć mocniejszego słowa) jedną piosenkę. Jedną, którą jeszcze 4 godziny temu lubiłam, a teraz mam odruch wymiotny. To trzeba mieć nieźle nasrane w czaszce... Nie dość, że ogarniała mnie frustracja z powodu przedłużającego się usypiania, to jeszcze ten ch... dołożył swoje 5 groszy...
Jedyneczka- Usypiałam małą bite 2 godziny. Tak opornie zasypianie jej jeszcze nie szło. Nie wiem co się z nią dzieje. Tzn zdaję sobie sprawę, że nie zawsze będzie kolorowo, ale jakoś mam dziwne wrażenie, że coś jej nie pasi. Może brzuszek... hmm nie wiem.... Za to nauczyła się wyciągać ręce, jak chce żeby ją wyciągnąć z łóżeczka.
Marta - ja jadę na pampersach, bo są najcieńsze. Jak zakładałam hugissy, albo lidlowe, to mi się małą strasznie pociła. Chociaż uważam je za dobre, no ale pozostaję na pampkach, bo mi odparzeń dostanie.
Idę nadrobić "na wspólnej" na vod. A potem poczytam, co tam jeszcze u was słychować. M w pracy do 22. Zanim dojedzie to będzie 23:30 :/. Jutro to samo, a w weekend robi od 10-18. Zajefajnie. Do tego spierdzieliła mi się dętka w wózku głębokim i będę się jutro dylać po nową. Nie wiem więc jak będzie wyglądał spacer pulpeta i czy przyjmie wypad do sklepu za czas na sen. Dzisiaj nie pospała bo leciałam z nią rano do tesco. Cały dzień marudziła. No ale musiałam iść bo skończyła mi się wit D i sól do nosa...
Pędzę lecę...
A jeszcze chciałam dodać, że pójdę do pierdla za zabójstwo sąsiada. Przez bite 2 godziny usypiania małej, puszczał skubaniec (chciałabym użyć mocniejszego słowa) jedną piosenkę. Jedną, którą jeszcze 4 godziny temu lubiłam, a teraz mam odruch wymiotny. To trzeba mieć nieźle nasrane w czaszce... Nie dość, że ogarniała mnie frustracja z powodu przedłużającego się usypiania, to jeszcze ten ch... dołożył swoje 5 groszy...
Ostatnia edycja: