reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Lipiec 2010

a ja sobie kuźde kostkę skręciłam wychodząc ze sklepu, pierwszy raz naderwałam więzadła kilkanaście lat temu i miałam wtedy w gipsie i od tego czasu jest już do bani,raz na jakiś czas ją skręcę bo juz słabe te więzadła, a to ból jak cholera, z 10 minut w aucie płakałam, zrobiłąm okład z altacetu ale jeszcze boli, zawsze coś:no:
 
reklama
a ja sobie kuźde kostkę skręciłam wychodząc ze sklepu, pierwszy raz naderwałam więzadła kilkanaście lat temu i miałam wtedy w gipsie i od tego czasu jest już do bani,raz na jakiś czas ją skręcę bo juz słabe te więzadła, a to ból jak cholera, z 10 minut w aucie płakałam, zrobiłąm okład z altacetu ale jeszcze boli, zawsze coś:no:

bardzo współczuję!!!Altacet powinien szybko pomóc, ale trochę pocierpisz:(
 
ania to pochwal się potem zakupami no i owocnych łowów:-D

dzamena co jak co ale wątek o żarciu to wychwyciłaś he he:-Dno a tych wizyt po lekarzach to współczuje, wiadomo, przemieścic się, odczekać swoje eh ale co zrobić jak to na twojej głowie bidulko bo M by się nie wyrobił pewnie:sorry:no i na nikogo tego nie zrzucisz bo mama musi wiedzieć i sama dopytać o wszystko... Ale może jak tak w biegu będziesz to w biegu urodzisz ,szybko sprawnie bezbolesnie czego zyczę;-)

mysza to szkoda że twój M nie moze iśc za mnie na glukoze:-D

A ja wam powiem cos po czy mało z wrażenia nie padłam a mianowicie rozmawiam z M że jadę do Zawiercia się wymeldować no a on mnie tu zamelduje i nowy dowód rejestracyjny będę miała na ten adres. I mówię że do Częstohowy by się przydało do tego producenta wózków a on na to TAK TAK JUŻ PORA ZDECYDOWAĆ ALBO I ZAMÓWIĆ BO CZAS LECI!!!! Jak nie mój M który ma na wszystko koooope czasu, podmienili mi chłopa gdzieś w trasie jak nic:-Dmówił wczoraj że go coś bierze ale dzis rano nie miał gorączki:-D:-pDobrze że mnie nie opierdzielił że jeszcze wózka nie mamy:-Deh chłopy ..............

Poopa mi przyrosła do krzesła:-p
 
Ja już w domku, odwiedziłam Pepco i Tesco, ale o tym na zakupowym :) Za to w Tesco odkryłam, ze Bolero robi nie tylko mrożone truskawki, ale też truskawki z jabłkiem - pychotka, właśnie wciągnęłam :) - i truskawki z porzeczką - czekają na swoją kolej w zamrażarce :) Pocieszający jest fakt, że te Bolero mają 80-82% owoców i sumie niewiele cukru, bo oglądałam jakiś sorbet truskawkowy Zielonej Budki i tam truskawki ledwo 20% stanowiły :/
 
jedyneczka do tako się wybieracie? możecie też w Częstochowie od razu zobaczyć bebetto, x-landery i delti :-D

oj tam od razu koniec świata tiffi :-p Mnie się na Tarchominie bardzo podoba, dużo zieleni, lasek, wał, itp. Teraz z dojazdem ciężko, bo wielkie przebudowy dróg tutaj - most północny, a poza tym, mają tramwaje nam po osiedlu puścić:crazy:

wróciłam od gina. Podczas badania pani doktor się bardzo zdumiała, bo moja mała ją w palec kopnęła... Taka duża, a jeszcze się nauczyła, gdzie palców się nie wtyka :-D:-D:-D
A te moje brzucha nocne to najprawdopodobniej dziecko uciska mi na jakiś nerw lub na kręgosłup. I jak się nie ruszam, to właśnie są takie sensacje. Ale szyjka piękna, a to najważniejsze :tak:
 
tweenie gratki udanej wizyty ;-)mogu oblukać te wózie i zdać relację, nie ma sprawy tylko listę pytań poproszę:-Da ty się tez nie wybierałaś czasem?czy mi się w móżdżku coś miesza:-p

Idę pozmywać i wymyslic obiados jakiś:baffled:
 
my się wybieramy i tak :) Tobie mówię, co tam pokazują w zagłębiu wózkowym:-) Nasi rodzice mieszkają w Częstochowie, więc będzie 2 w 1 - odwiedziny u rodziny i w sklepie wózkowym :tak:

Kupiłam truskawki, ale nawet nie mam siły, żeby wstać i je umyć:confused2:
 
już po wycieczce:-) a było to tak: po 30 min oczekiwania na autobus carrefourowy (nie z oszczędności, tylko pod domem mam:-) i wysłuchaniu tyrady narzekań na młodzież od zgromadzonych na tymże przystanku emerytów ( że niewychowana, nieoszczędna, śwoństwa je i pije, działek nie chce uprawiać i przetworów na zimę robić) skapitulowałam i podreptałam na zwykły autobus. Nie przyzwyczajona do miejskiej komunikacji wysiadłam przystanek za wcześnie i darłam na butach w deszczu (parasolka w domu, bo po co) do carrefoura, gdzie w pierwszej kolejności, ledwo wyrabiając na zakrętach, dotruchtałam do kibelka na siku. Po wejściu na salę okazało się, że 'rzucili na sklep' okulary przeciwsłoneczne po 2,99- stoję sobie i przebieram w tych brylach, bo mój D kolekcjonuje dziwne modele- takie a'la Wodecki Zbych- i wtedy pani z obsługi pojawiła się z nową partią okularów. Dosypując je do kosza rozsierdziła tłum, który naparł na mnie i na kosz, nie mogąc doczekać się tych cudów (oczywiście takich samych jak te, które już tam leżały. Debatom nad wyborem fasonu nie było końca ( w końcu inwestycja na lata za 2,99), więc złapałam 3 pary na tyle dziwacznych, żeby spełnić oczekiwania D o oddalilam się do kaloszy. Przy tymże koszu znajdowałm się sama, jednakże 2 panie przyobserwowały, że tam sobie mierzę te kaloszki i zrobiło się tłoczno:-D Dobrze że zapobiegliwie-nauczona doświadczeniem z okularami- wyharatałam sobie 2 pary do koszyka, bo nie wiem, czy by dla mnie starczyło:-D Po zakończonych zakupach udałam się ponownie na darmowy autobus (deszcz wciąż nap... a ja bez parasola i do przystanku zwykłego daleko) i oto nadjechał. Po drobnym incydencie z dwoma chłopkami, którzy zablokowali się w drzwiach autobusu z płytą regipsową taką 2mx3m i zostali zj... przez kierowcę oraz emerytów oraz zmuszeni do opuszczenia pojazdu,ruszyliśmy w drogę. Podniecona perspektywą przygody, jaką był powrót tym autobusem, rozpoczęłam drogę powrotną do domu. Jaki jest koniec tej historii? Po 3 przystankach autobus się zjoobał:-D Dalej to już banał-20 min oczekiwania na zwykły autobus i marsz do domu z oddalonego przystanku do domu w ożywczych strugach deszczu. Finał mojej wycieczki: D (informowany na bieżąco) stwierdził, że jestem nienormalna i będzie się śmiał ze mnie jeszcze tydzień, ale ja wiem, że było warto-mam wymarzone kalosze: czarne w kolorowe groszki-marzenia się spełniają:-D

louise moralizuj!!! może coś mi się zmieni, bo wiem że moje podejście jest żenujące:-D
 
reklama
elewaldmogłaś ubrać te kalosze od razu skoro padał deszcz!:-D a po ile są te kaloszki? bo mnie normalnie zaczęłaś kusić;-)
 
Do góry