hejka
od poniedziałku mam już net u nas fantastycznie. Nie wiem jak dałam radę żyć przez te niemal półtorej roku, w swoim domu jest inaczej, lepiej. Emilka śpi do 7-7:30. Biega po domu, wygłupia się ale tez pomaga. Jest bardzo grzeczna i u nas nie ma mowy o buncie 2latka. Ma już swój pokoik, ale jescze w nim nie śpi. Czytamy bajkę przed snem, czasem usypiam ją ja, czasem Marcin. W domu też mogę wszytsko porobić bo mała zajmie się czymś sama, nie mogę uwierzyć, że spotkało mnie takie szczęście i jest w końcu tak jak powinno być od początku. Dziewczyny, ja się wysypiam Emilka budzi się co prawda w nocy ale wstajemy do niej na zmianę.
Dziś robimy parapetówkę więc mała jedzie na noc do babci. Fajnie bo nie byłam na imprezie ponad 2 lata.
Piszecie o prezentach, a Emcia dostała tylko wózek dla lalek i przyczepkę od dziadków. U nas, niestety, nie ma kasy na więcej. Ale najważniejsze, że jesteśmy razem, zdrowi i szczęśliwi.
Emilka bała się hałasów tylko pierwszego dnia. Ogólnie ściany mamy grube i sąsiadów nie słychać, ale ten nad nami robił łazenkę i jak wiercił coś w pionie to był taki hałas, że nie było słychać co się mówi - sama czułam dyskomfort więc nie dziwię się dziecku. Z początku też nie chciała się kąpać, bała się wejść do wanny, po dwóch dniach weszła ale nie chciała w niej siąść. Teraz jest już ok. Pluska się i 'pływa' - zanurza brodę na zwykłe hałasy remontowe już nie zwraca uwagi, ale czasem jakiś sąsiad daje popalić i mi ją wybudza z drzemki najgorsze, że mieszkanie koło nas nadal stoi puste, ktoś go jeszcze nie odebrał i pewnie zacznie się remontować dopiero w styczniu.
Dni nam lecą jak z bicza trzasnął, wigilię spędziliśmy skręcając mebelki dla Emilki, nie chcialiśmy nigdzie iść. Chyba byliśmy tu sami bo wszędzie ciemno u sąsiadów, przed blokiem samochodów brak dlatgo nawet nie składam życzeń, nie czuję w ogóle świąt. Z resztą i tak nigdy ich nie lubiłam. Wczoraj wjechałam w ścianę parkując auto nie ukrywam, że nigdy tyłem parkować nie umiałam. Dobrze, że mamy AC.
zuzaduza, niezle z tą wyprowadzką, to chyba duża zmiana dla Was? Do Niemiec? To tak na stałe, czy tylko teraz gdy mąż ma więcej pracy? Wiktorek jak zwykle mnie rozczula, taki mądry z niego chłopczyk. A Twoja teściowa to ja pi***** taki tekst na mnie działa jak płachta na byka, bez przesady.
kropeleczka, to super, że prace posuwają się do przodu. Pewnie w połowie stycznia też będziecie na swoim. Ciekawa jestem czy też będziesz miała takie samo wrażenie jak ja, mianowicie: jak Ty dałaś radę bez własnego domu przez taki kawał czasu na parapetówkę do mnie dziś przyjdzcie;-)
od poniedziałku mam już net u nas fantastycznie. Nie wiem jak dałam radę żyć przez te niemal półtorej roku, w swoim domu jest inaczej, lepiej. Emilka śpi do 7-7:30. Biega po domu, wygłupia się ale tez pomaga. Jest bardzo grzeczna i u nas nie ma mowy o buncie 2latka. Ma już swój pokoik, ale jescze w nim nie śpi. Czytamy bajkę przed snem, czasem usypiam ją ja, czasem Marcin. W domu też mogę wszytsko porobić bo mała zajmie się czymś sama, nie mogę uwierzyć, że spotkało mnie takie szczęście i jest w końcu tak jak powinno być od początku. Dziewczyny, ja się wysypiam Emilka budzi się co prawda w nocy ale wstajemy do niej na zmianę.
Dziś robimy parapetówkę więc mała jedzie na noc do babci. Fajnie bo nie byłam na imprezie ponad 2 lata.
Piszecie o prezentach, a Emcia dostała tylko wózek dla lalek i przyczepkę od dziadków. U nas, niestety, nie ma kasy na więcej. Ale najważniejsze, że jesteśmy razem, zdrowi i szczęśliwi.
Emilka bała się hałasów tylko pierwszego dnia. Ogólnie ściany mamy grube i sąsiadów nie słychać, ale ten nad nami robił łazenkę i jak wiercił coś w pionie to był taki hałas, że nie było słychać co się mówi - sama czułam dyskomfort więc nie dziwię się dziecku. Z początku też nie chciała się kąpać, bała się wejść do wanny, po dwóch dniach weszła ale nie chciała w niej siąść. Teraz jest już ok. Pluska się i 'pływa' - zanurza brodę na zwykłe hałasy remontowe już nie zwraca uwagi, ale czasem jakiś sąsiad daje popalić i mi ją wybudza z drzemki najgorsze, że mieszkanie koło nas nadal stoi puste, ktoś go jeszcze nie odebrał i pewnie zacznie się remontować dopiero w styczniu.
Dni nam lecą jak z bicza trzasnął, wigilię spędziliśmy skręcając mebelki dla Emilki, nie chcialiśmy nigdzie iść. Chyba byliśmy tu sami bo wszędzie ciemno u sąsiadów, przed blokiem samochodów brak dlatgo nawet nie składam życzeń, nie czuję w ogóle świąt. Z resztą i tak nigdy ich nie lubiłam. Wczoraj wjechałam w ścianę parkując auto nie ukrywam, że nigdy tyłem parkować nie umiałam. Dobrze, że mamy AC.
zuzaduza, niezle z tą wyprowadzką, to chyba duża zmiana dla Was? Do Niemiec? To tak na stałe, czy tylko teraz gdy mąż ma więcej pracy? Wiktorek jak zwykle mnie rozczula, taki mądry z niego chłopczyk. A Twoja teściowa to ja pi***** taki tekst na mnie działa jak płachta na byka, bez przesady.
kropeleczka, to super, że prace posuwają się do przodu. Pewnie w połowie stycznia też będziecie na swoim. Ciekawa jestem czy też będziesz miała takie samo wrażenie jak ja, mianowicie: jak Ty dałaś radę bez własnego domu przez taki kawał czasu na parapetówkę do mnie dziś przyjdzcie;-)