k_asica83
Fanka BB :)
anaiss Właśnie. Tutaj to jakaś masakra. Jak musisz dokarmić dziecko, bo traci na wadze, to już na Ciebie patrzą jak na potwora. Właśnie w szpitalu powinna być pomoc, zrozumienie, bo przecież położna to kobieta, a jest wręcz odwrotnie. Więcej mnie rozumiał mój A, mój brat i szwagier razem wzięci niż niejedna położna. I niech nie gadają, że za mało w szpitalach zarabiają, żeby się "spuszczać", bo czasami bym chciała zarabiać tyle co one. Tak się utarło, że służba zdrowia i nauczycie mało zarabiają. Ech kolejny bulwersujący mnie temat.
Ja przez cały pobyt mój w szpitalu trafiłam tylko na jedną fajną położną (od dzieciaczków), która jak miałam złą noc, bo mała coś mi popłakiwała, to zaglądała co się u nas dzieje. Ale nie z nagonką, tylko sprawdzała czy wszystko w porządku i pomogła mi przystawić małą do piersi. Reszta miała mnie gdzieś. Miałam karmić i tyle. Jakby mnie ktoś budził co dwie godz w nocy na karmienie to zabiłabym.
Zmykam.
Mała już w żłobku - było ok
My jemy śniadanko i ruszamy w drogę. Odkąd urodziłam zrobiłam się straszną panikarą i zaczęłam się martwić o wszystko. Chyba to się nazywa odpowiedzialność za ionne osoby :-)
Ja przez cały pobyt mój w szpitalu trafiłam tylko na jedną fajną położną (od dzieciaczków), która jak miałam złą noc, bo mała coś mi popłakiwała, to zaglądała co się u nas dzieje. Ale nie z nagonką, tylko sprawdzała czy wszystko w porządku i pomogła mi przystawić małą do piersi. Reszta miała mnie gdzieś. Miałam karmić i tyle. Jakby mnie ktoś budził co dwie godz w nocy na karmienie to zabiłabym.
Zmykam.
Mała już w żłobku - było ok
My jemy śniadanko i ruszamy w drogę. Odkąd urodziłam zrobiłam się straszną panikarą i zaczęłam się martwić o wszystko. Chyba to się nazywa odpowiedzialność za ionne osoby :-)