reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipcówki 2012

reklama
kemyt, nie no, podzielniki muszą być. Nie wiem czy są u as bloku babcie, ale takie to dopiero potrafią sobie nagrzać. Okno otarte i kaloryfer na ful. Mam nadzieję, że zrozumieją, chociaż ludzie to potrafią być dziwni. Teraz raczej się przechodzi na podzielniki a nie z nich rezygnuje:baffled: widać Twoi sąsiedzi nie lubią oszczędzać.

Może Miki potrzebuje czasu żeby się oswoić? O przedszkole też płakał. Może pewniej by się czuł jakbyście chodzili na basen wszyscy(bez Tymcia) albo chociaż jakby chodził z tatą? A później dopiero na takie indywidualne zajęcia? Też bez sensu żeby chodził na siłę, bo wody nie polubi. A to ma być przede wszystkim dla niego przyjemność. Ja bym sprawdziła czy chodzi o sam basen czy o to, że jest bez rodziców. Może go jakoś zachęcić, pokazać pływaków, nurków, może orki i wieloryby?:-D. wytłumaczyć, że Pan na zajęciach nauczy go świetnie pływać, że jak dorośnie to będzie mógł pływać z delfinami, nurkować.

A jak na grzybobraniu? Poszłabym sobie na grzyby, Marcin ma od poniedziałku urlop więc może się wybierzemy za miasto:tak:
ekstra, że Tymek się oswaja z nocnikiem.
Kupowanie witamin w żelkach to dla mnie porażka. U nas domu owoce stoją widocznym miejscu, Emilka ma już ząbki konkretne więc zjada gruszkę czy jabłko całe, do ogryzka. arzya też lubi, czasem zjada całego pomidora czy ogórka. Wiem, że u Was jest podobnie. I chyba tak powinno być, ale niestety ludzie mają mało czasu dla sowich dzieci - takie czasy.
Przyznam się, że Emilce daję czasem kawałek czekolady czy ciastko. Lubi je ale i tak woli gruszkę czy śliwkę.

koliber, mam zwykły nocnik. Z tego co mi się wydaje to zońka kupowała taki a'la kibelek. A jakbyś jej pokazywała na misiach, że one siadają na nocnik i robią siku? Może go schowaj na kilka dni i spróbuj od nowa? Najgorzej to właśnie jak dziecko już kuma i powie Ci 'nie'. Emilka już tak długo się nocnikuje, że to dla niej normalne, jak tylko nauczy się wołać siku to przejdę na zwykłe majtunie.

zuzaduza, czekam na ciąg dalszy Twoich myśli. Prawda jest taka, że jak zapłacisz to będziesz miała opiekę jakiej wymagasz. A z babciami to zawsze tak jest, że robią po swojemu i ciężko im to zmienić. Ja jak widzę, że ktoś robi coś z łaską to wolę żeby tego cale nie robił.
 
Szczerze to mam juz tego dosyc,tych fochow i obrazania,ale z zostawieniem obcej osobie malego nie jest taie proste,a i musialby sie z kims poznac no i oczywiscie znalezienie kogos na 2 noce nie jest takie proste.generalnie to problem bo trzeba komus bardzo zaufac co do dziecka i zostawienia domu.mam na mysli jedna babke juz dawno o niej mysle ale nie mam na nia namiarow a nie moge jej akurat spotkac.
Moja potwora jest przesadzona.pytam ja dzisiaj zeby nie bylo ze bezposrednio o ten cukier,ale tak..robilas jakies ciasto jak nas nie bylo?ona nie,a co?
Wiec mowie bo myslalam ze moze cos pieklas bo sporo cukru poszlo ,wiec myslalam ze moze na ciasto lub kompot,a ona ???????
Kompotu tez nie gotowalam bo mam zakaz!
Wiec pytam ,zakaz?co M powiedzial zebys nie gotowala ,nic nie powiedziala.
Generalnie wyszlo na to ze czepiam sie ze zuzyla cukier ktory ja kupilam i ze moga mi odkupic??mowie ze nie o to chodzi ze moge sobie kupic ile chce tego cuktu tylko nie wiem co sie z nim stalo w takiej ilosci i pytam bo nie wiem co on robil,co jadl przez ten czas co mnie nie bylo a nie chcialabym zeby wypil w kompocie taka ilosc cukru.znowu uslyszalam ze moga mi odkupic,a ona burknela no tak bo moze rzucalam malemu kostki cukru do zabawy?
albo ja mam cos z glowa albo nie wiem?
Foch byl oczywiscie na maxa,obiad jedlismy oprocz niej i dogadywala do meza,no delektuj sie,a on a co juz nic dzisiaj nie bedzie do jedzenia w domu a ona no tutaj jesz wiec juz nie bedzie.

Kemyt tez widzialam ten program,jest to troche przerazajace,chociaz my jestesmy w na tyle komfortowych sytuacjach ze nasze dzieciaczki chca jesc,a jak by nie jadly?mysle ze takie nie przebadane w ogole nie poinny byc w sprzedazy,ale czesto dla niejadkow jest to jakies uzupelnienie.oczywiscie biore tylko pod uwage przebadane i sprawdzone preparaty.mysle ze oni pokazali wlasnie ten problem ze ludzie nie zdaja sobie sprawy jakiego typu i pochodzenia sa to rzeczy.ludzie nie wiedza co oznacza sformuowanie suplement diety,a co oznacza lek.
Paprotna z tym nocnikowaniem Emilki to fajnie ja nauczylas i oczywiscie podziwiam Cie za to.
Optimistic przesadzasz z tym nic nie pisaniem.czekam i czekam,zagladam czy juz cos napisalas ,a tu nic z aloha tak samo choc u niej to wiem ze wyjechala,ale TY?

Tesciu przyszedl z katarem oczywiscie on nie zaraza.oby bo wsciekne sie na maxa.maly wlasnie sie przebudzil i tarl nosek stad odrazu mysl .

Dzisiaj mowie do tesciow ze mamy kupca na mieszkanie i chyba przeprowadzilibysmy sie do nich na troche,a oni ze co??????ze koniecznie szybko musimy konczyc dom,tesciu ze musieliby sterylizacje chaty zrobic,tesciowa no nie przesadzaj taka brudaska to nie jestem.i znowu foch :)ze jak on mogl tak powiedziec w gosciach :)jakbysmy jej nie znali :)
Spokjnej nocy cioteczki

Kemyt jak grzybobranie?gdzie byliscie?
 
Hej, witam się po dłuższej przerwie - jeszcze nie wyjechałam ale czasu i tak brak. Jadę za tydzień, a za dwa mąż z Zosią przylatują od czwartku do niedzieli. Mam tam mieszkanie w centrum także będzie fajna wycieczka.

U Zosi wszystko ok, podobnie jak Lilka jeździ na rowerku, super zakręca i pokonuje slalom między zabawkami, widać że sprawia jej wielką frajdę. U nas można jeździć w kółko, bo wejście do kuchni jest z korytarza i salonu, także tą trasę pokonuje kilka-kilkanaście razy dziennie.
Przestawiła się na jedną drzemkę, ale nie powiem żeby była bardzo zadowolona no jak przychodzę z pracy to chwilkę się bawimy a potem już jest mękoła do kąpieli. No ale spać dwa razy nie chce.

Mieliśmy plany z drugim dzieckiem ale niestety na razie musimy je odłożyć na jakiś czas, robiliśmy badania i wyszło że znowu potrzebujemy tych szczepionek. Same badania, szpital Prokocim, i widok wielu par, z których pewnie część ma za sobą dużo smutnych przeżyć strasznie mnie zdołowało. Ale o tyle lepiej się czuję że mam już Zosię i nawet gdyby tak miało zostać to i tak mogę być szczęśliwa. Te dwa lata temu, kiedy nie wiedziałam co mnie czeka, czułam się okropnie...

Miłej niedzieli!
 
Hej
kemyt - też oglądałam ten fragment DDTVN, ale na szczęście u mnie rodzina "nie witaminowa", do lekarza chodzimy tylko w skrajnych przypadkach. Tylko na punkcie Lilki jestem przewrażliwiona i jak się coś dzieje to biegnę do pediatry, ale też daje witaminy w owocach :) Ja też zodiakalny lew ;)
Egzaminu nie zdałam w piątek się dowiedziałam, także super wiadomość na weekend - nie chciałam o tym za bardzo pisać na forum, no ale jak już tak pamiętacie, to czeka mnie powtarzanie roku ;/ Robię sobie rok przerwy i wracam na studia w 2014 :(
A czemu Mikołajowi nie podoba się basen? Jak Wam poszło w sobotę?

paprotna - zrobiłam trak jak napisałaś - na razie schowałam nocnik. Spróbuję za miesiąc - dwa od nowa. Wydaje mi się, że po prostu nie jest jeszcze gotowa. Chyba, że kupię nakładkę na kibelek - i tak się później przyda, a może chętniej się przełamie.

zuzaduza - wydaje mi się, że trochę źle poprowadziłaś rozmowę - przepraszam, ale powiem Ci że pomyślałabym sobie to samo co Twoja teściowa - nie dość, że zajmuje się Twoim dzieckiem, to jeszcze masz pretensje że cukier zużyła :p
trzeba było spytać - Mamo (czy tam jak do niej mówisz), a wiesz, że czytałam ostatnio artykuł o tym ,że dawniej małym dzieciom dawało sie do picia wodę z cukrem? To prawda? A mama jak robiła? - tu ona Ci odpowiada co o tym myśli i w zależności co odpowiedzi - albo dajesz się jej pomądrzyć, że ona tak nie robi i jest przeciwna podawaniu cukru małym dzieciom (i na dodatek szczęśliwa że się lepiej niż Ty na czymś zna+wiesz że na pewno nie zużyła cukru na Twoje dziecię) - albo mówisz, że w tym artykule właśnie było żeby broń boże nie przyzwyczajać malucha do cukru, bo później nie będzie chciało pić zwykłej mineralki, a od soczków uszkadzają się ząbki+ cukrzyca u dzieci, trendy w wychowaniu sie zmieniają+wplecione w rozmowę, że WY nie dajecie cukru. Mniej więcej podobną rozmowę przeprowadziłam z teściami i do tej pory pamiętają, żeby małej nie dawać nic słodkiego. Ja już jestem uświadomiona, że jak teściowie zrobią coś co mi się nie podoba - to albo mówić od razu - "przepraszam, ale małemu nie dawaj ciastek, bo MY nie dajemy mu słodyczy", albo jak masz jakieś podejrzenia, że coś robią nie tak jak Ty chcesz- to mówić właśnie w taki zawalaowany sposób - to też są ludzie i na pewno zajarzą taką aluzję.
Nie wiem, jak Ci doradzą inne dziewczyny - ale ja bym po prostu ją przeprosiła - że głupio wyszło, bo wydawało Ci się że dużo poszło tego cukru i chciałas po prostu się upewnić że nie dosładza mu napoi, bo wy mu nie słodzicie, z obawy o ząbki. I w ogóle nie chodzi o cukier, tylko o dosładzanie picia! Podziękuj jej za opiekę nad małym i jak powie, że nic mu nie słodzi, to powiedz że jesteś jej wdzięczna, że się nim zajmuje i że masz nadzieje że się na Ciebie nie gniewa. Pewnie będzie Ci robić jakieś kazanie, ale mów - no tak, no tak i olej. Jak nawet mu posłodziła, to na pewno drugi raz się dobrze zastanowi. Sama piszesz, że jesteście od niej zależni - więc lepiej mieć z nią dobre relacje.
aloha - trzymam za Was kciuki!

Z dobrych wieści - Lilce wyszły górne czwórki. Dzisiaj odzyskaliśmy sypialnię - tzn Lilka została przeniesiona do swojego pokoiku. Oczywiście będziemy spać z otwartymi drzwiami, w razie gdyby się przebudziła w nocy.

Jakie zabawki są u Was w użyciu? Oczywiście oprócz książeczek. Ostatnio kupiłam kilka nietrafionych :/

Pozdrawiam Was kochane, i miłego wieczoru!
 
koliber, omg jak ja się cieszę, że już mam studia za sobą. Przykro mi, że się nie udało. I co będziesz robić przez ten rok? Jakaś praca czy tylko Lila?
u nas nakładka leży koło toalety i Emilka jak ma chęć to sama ją nakłada na ubikację, zawszę tedy ją sadzam, żeby kojarzyła. Może siknij też jej na pokaz:-D

że umiesz być taka dyplomatyczna to szacun. Mnie to od razu szlag trafia i nie umiałabym robić takich podchodów, z resztą akurat teściową mam taką, że żadnej aluzji nie kuma, bo ona i tak ma teorię na wszystkie tematy świata,wszystko wie i robi najlepiej.

zuzaduza, teściowa jest chyba trochę przewrażliwiona co? każde Twoje słowo traktuje jak atak. Serio byś chciała się do niej wprowadzić na parę miesięcy nawet jeśli jest kupiec? Znam ludzi którym mieszkanie z teściową nie wyszło na zdrowie:-D może jej zapytaj czy nie zna jakiejś godnej zaufania opiekunki? chociaż to będzie pewnie zbyt mało dyskretne:-D:-D
przepraszam, że się śmieję - Tobie na pewno do śmiechu nie jest - ale rozkłada mnie ta typka na łopatki. Za każdym razem jak piszesz, że wyjeżdżasz to mam obraz tych kluczy których Ty Wiktorowi nie dajesz do zabawy, a ona dawałaby chętnie. Nie mogę się pozbyć tego obrazu jak tylko wspominasz o teściowej.

aloha, myślałam, że już wróciłaś a to jeszcze przed Tobą. Ciężka sprawa z tym staraniem się o dzidziusia, swoją drogą to ciekawe czy któraś z nas się jednak zdecyduje na rodzeńswto. U nas też na razie pas.
 
Koliberr napisałam w skrócie ,ale powiedziałam ze tylko chodzi o małego i jego zdrowie,a nie o cukier.mówię jej ze mówili w tv,sąsiadka co ma 2 dzieci,lekarz jej bratowa i to na nic ona nie słucha nikogo.proszę żeby nie usypiala małego z butelka ,na noc żeby po kolacji mylą mu ząbki,a ona swoje usypią go przy butli.oczywiście to 2 -4 noce w miesiącu więc nic mu nie będzie,ale ona nie słucha bo ktoś nie będzie jej pouczał.
Szczerze mówiąc to nie sądzę żebym na ta chwilę umiała ja za cokolwiek przeprosić.umiem przepraszać ,ale nie umiem przepraszać za coś o co pytam,nie oskarżam z góry.może ja już nie umiem bez emocji do tego podchodzić.
Dziękuje Ci za radę,przemyśle to bardzo.nie mam łatwego charakteru niestety, lubie jak jest po mojemu w moim domu i z moim dzieckiem,często w różnych miejscach walczę z niekompetencja.chciałabym umieć wyluzowac .
Tak myślałam ze z egzaminem nie poszło najlepiej skoro nic nie napisalas .współczuję .
Odpoczniesz od książek ,nastawienie będzie lepsze i pójdziesz jak burza.
Mały niestety ale ma katar na całego,męczy się jak śpi.myślicie ze powinnam iść do lekarza?nic mu innego jak dotąd nie dolega.M też zasmarkany od rana chodzi wyklina ojca.
Dzień był piękny,rano pojechaliśmy nad morze,pospacerować ,2 drzemki akurat w drodze,spotkaliśmy znajomych,zjedliśmy pierwszy obiad i wróciliśmy.pisze pierwszy obiad bo po powrocie gotowałam 2.
Zamykam do jutra.
Aloha to faktycznie zapracowana jesteś bardzo.
 
jestem jestem ...

niestety na pisanie kompletnie brak czasu, mam nadzieję, że teraz będzie lepiej :) z mojego dwutygodniowego urlopu było tylko 5 dni, bo ciągle musiałam jezdzić do firmy i coś załatwiać. Urwanie głowy. Byłam mega wściekła.

Bylismy 3 dni w Zakopanym i powiem szczerze, że było super. Wprawdzie w jeden dzień pogoda średnia w kratkę, ale dwa pozostałe piękne słoneczko i oczywiście chłodek, ale ja lubię jak jest chłodno w górach.:-D
Bartusiowi wyjazd bardzo się podobał, oczywiście nie chciał jezdzić tylko w wózku więc trochę problemów było, ale nie ma na co narzekać. Fajnie bo jadł już dorosłe śniadanie obiady i kolacje :-D tak więc na następny wyjazd już na pewno nie muszę ciągnąc ze sobą jedzenia dla niego.

Ostatni tydzień ciężki,Bartuś od 2 w nocy nie spał, ale powiedziałam dość, przestawiłam łóżeczko tak żeby nas nie widział i w zasadzie jak się budzi to pokwili 30 sekund i idzie spać dalej. Przynajmniej tak było tej nocy. Żal mi go strasznie, ale jak bierzemy go do siebie, to kreci się, bawi, wyrzuca smoczek i za chwilę płacze, że chce ten smoczek i tak od drugiej do czwartej czy piątej rano. Ogólnie koszmar ... :(

Byliśmy w sobotę i niedzielę na weselu. Bartuś w sobotę z nianią a w niedzielę był razem z nami. Ale powiem szczerze, że tęskniłam strasznie za tym moim łobuzem i jak najszybciej chciałam wracać :-D tak więc aloha współczuję bo jednak parę dni będzie Ci się tęskniło za Zosią :(

z jedzeniem u nas w kratkę, ogólnie obiadki są ble, owoce zjada za to w ilościach hurtowych. Oczywiście mleko i wszelkie pochodne są nadal number 1.

zuzaduza, rozumiem Cię w 100%. Dla mnie też niemożliwe, żeby z takim spokojem podejść do takich spraw. Przecież wiadomo, że nie chodzi Ci o pół kilograma cukru, a jeśli teściowa tak zasugerowała, to tylko dlatego żeby Cię zdenerwować. Identycznie robi mój szwagier, tak obróci wszystko, żeby wyszło na jego i dokładnie jak Twoja teściowa, on jest najmądrzejszy i wie wszystko najlepiej. I żadne podchody tutaj nic nie wskórają. Przypuszczam, że nawet wypowiedz jakieś znanego pediatry, dietetyka czy stomatologa nic w tej kwestii nie zmieni, jak ona wie swoje to nie ma mocnych.
Na Twoim miejscu szukałabym opiekunki, Fakt to niewiele godzin, ale ktoś dodatkowo żeby dorobić na pewno się skusi, nawet jakbyś musiała trochę więcej zapłacić, to warto. A co się stało z tą dziewczyną, która kiedyś zajmowała sie Wiktorem ?? a może ta opiekunka która u Twojej sąsiadki pracowała ??
Chyba wolałabym poczekać na następnego kupca mieszkania niż mieszkać z teściową pokroju Twojej:-D

koliberr, paprotna, zońka, ale teściowe się Wam trafiły, ja to na teścia nie mogę narzekać. Fakt ma też swoje wady ale cóż jak kazdy. W porównaniu z Waszymi teściowymi to i tak jest święty. Chociaż czasami też mi ciśnienie podniesie, nie żebym miala zupełnie kolorowo. Dla równowagi mocno denerwuje mnie brat mojego męża. W zeszłą sobotę były imieniny teścia. Wchodzę i mówię dzień dobry oczywiście z ich strony ani me ani be. Ludzie mają po 40 lat a zachowują się gorzej niż dzieci. oczywiście jakby to oni powiedzieli dzień dobry a ja bym nie odpowiedziała to byłaby AFERA nie z tej ziemi, bo im to wszystko wolno :angry: ojj nie popuszczę im. A zamiast mieszkania to mam chrapkę na mały domek, to było zawsze moje marzenie i chyba trzeba będzie go spełnić :-D tylko muszę oszczędzać oszczędzać i jeszcze raz oszczędzać, co oczywiście będzie najtrudniejsze. Teścia mi żal, ale w sumie jemu nie żal nas, więc dlaczego ja mam się przejmować ?? Jak dla mnie powinien podjąć ostateczną decyzję odnośnie domu i to już dawno, a nie zwodzić nas :angry: jestem za to wszystko na niego wściekła, bo sporo kasy tam wpakowaliśmy - paprotna przypomina mi się Twoja historia z mieszkaniem od babci, po prostu u nas jest bardzo podobnie. Niby dom miał być dla nas a teraz wychodzi, że po połowie, a ja doskonale wiem, że my się z nimi nie dogadamy, poza tym oni mają wielki dom, więc i tak tam mieszkać nie będą, tylko będą chcieli kasę żeby ich spłacać, albo będą chcieli to wynajmować, to ja jeszcze będę musiała z obcymi ludzmi mieszkać pod jednym dachem :angry: ogólnie teraz mam to wszystko gdzieś, rozpoczęłam poszukiwania działeczki. Na szczęście mąż też jest za, o dziwo bo do tej pory tak średnio patrzył na perspektywę wyprowadzki, ale cała ta sytuacja z jego bratem uzmysłowiła mu, że jeśli chce mieć spokój to innego wyjścia nie ma.

kemyt, ludzie to kombinują byle im było lepiej i byle mniej płacili, nawet kosztem innych. Nie daj się i walcz.

zońka, aloha, też brakuje mi czasu na wszystko :( właściwie fajnie byłoby gdyby doba miała z 30 godzin :-D

aloha, spokojnie jeszcze będziesz mogła pomyśleć o maluszku. Za rok dwa czy trzy. Będę trzymać kciuki. Ja mam okresy kiedy bardzo chciałabym drugi a mam i tak kiedy sobie mówię nie nigdy więcej :-D więc pożyjemy zobaczymy.
 
Optimistic no to urlop zlecial pracowicie niestety,ale tego Zakopanego to tak bardzo Ci zazdroszcze no mowie Ci.Bartus tak jak Wiktor ostatni tydzien od 2 do 5 walczyl ze snem.myslalam ze umre,ale dzisiaj dal mi sie wyspac i juz jestem pozytywnie nastawiona.Twoj dzisiaj tez lepiej spal :) jakas telepatnia miedzy naszymi dziecmi,czy co??hehe
Nie jestesmy na etapie sprzedazy,ale poprostu ktos nas zapytal czy nie chcielibysmy sprzedac i zebysmy to przemysleli.fakt ze to bardzo kuszace,niedawno sasiedzi sprzedawali i bujali sie dosc dlugo,ceny mieszkan sa jakie sa,a wiadomo ze kazdy co juz ma chcialby dostac jak najwiecej,a kupujacy zaplacic jak najmniej wiec ten czas nie jest dobry na sprzedawanie z zyskiem czy mala strata,o ile znajdzie sie kupca.wiem ze sasiedzi dali 490 tys w stanie developerskim,a dostali 460 tys urzadzone z wiekszoscia rzeczy zostawonych w mieszkaniu.fakt rze urzadzenie nie bylo najwyzszych lotow ,ale jak ktos wynajmuje ekipe do wykonczenia to cena jest konkretna.mysle ze stracili ok 100 tys.u nas duzo sasiadow samodzielnie wykanczali mieszkania i tutaj duzo oszczedzili.
Nigdy bym do tesciow nie poszla.chcialam zobaczyc jaka bedzie ich reakcja,a byla jak myslalam.
Optimistic wlasnie ja tez mam najwiekszy problem z oszczedzaniem,dobrze ze M jest zupelnie inny,choc czasem mnie to denerwuje.fakt ze tzeba wydac na dom,urzadzenie,wykonczenie,ogrod,ogrodzenie itd itd nie dziwie mu sie ze nie jest rozrzutny.
Fajnie miec cos zupelnie swojego.wiem ze jakbym cos zawdzieczala tesciom to by mnie szlak trafial.
Zycze zeby wszystko poszlo po Twojej mysli.

Maly mimo mega katarku spal cala noc do 7,chodzilam do niego a on sobie smacznie spal.dzisiaj juz lepiej nie cieknie mu tak i oczek nie ma juz tak zalzawionych,chyba spacer nad morzem pomogl nam wszystkim bo M tez czuje sie lepiej,a ja poki co jestem zdrowa.
Jutro ma przyjsc tesciowa i M mowi ze powiedzialby ze ojciec zarazil malego,ale ta wstanie od stolu i trzasnie za soba drzwiami twierdzac ze ojciec juz byl prawie zdrowy,a ze malemu jest lepiej potraktuje to jak zaczepke.wiec widzicie jakie jest podejscie.nic nie mozna powiedziec i to zebym ja nie mogla ich wlasny syn o tym doskonale wie i sie na to mega wkurza.chcielibysmy zeby jak najczesciej do nas przyjezdzali,zeby maly ich ciagle widzial,ale przez to ich obrazanie tak nie jest i cedzimy slowa jak tylko mozemy.
Wrzuce fotke z wczorajszego spacerku.

Ta dziewczyna co zajmowala sie malym czesto odwolywala mi przyjscie z jakis tam powodow w ostatniej chwili,mysle ze bylo to tez spowodowane tym ze bylo cieplo i wychodzily jej wczesniej niezaplanowane wyjazdy,nie podchodzila profesjonalnie do terminow pracy.myslalam o niej teraz ,po wakacjach moze usiadla troche na tylku.opiekunka od sasiadow,ma cos z kregoslupem.mysle mocno o tej bylej dziewczynie i o tej babce fakt ze ona opiekunka nie byla,ale jest mega spokojna,ma ok 40 lat,bardzo dobrze wychowane dzieciaki w wieku 18 lat.jak z nia rozmawiam to wiem ze ona by sie nadawala tylko czy bedzie chciala i mogla to nie wiem.

U nas z jedzeniem jest srednio,ostatnio czesciej malemu cos nie smakuje.budzi sie lece
Milego slonecznego dzionka
 
reklama
Hej:)
paprotna - mam w planach własną firmę+dofinansowanie z UE. Na razie mam zarys, myślę że do końca roku uda się wszystko dopiąć na ostatni guzik. Z pracą na etat u kogoś pomyśle dopiero jak mała bedzie chodziła do przedszkola. Niestety nie mam szans prosić dziadków o pomoc, bo wszyscy na etacie, a jakoś o niani wolę nie myśleć.. Może jak Lilka będzie większa i będzie mogła mi powiedzieć co robiła i zasygnalizować mi że coś jest nie tak.. Na szczęście jestem w tej dobrej sytuacji, że mieszkanie już mam i tyle co do opłaty rachunki. Mąż pracuje - no, może nie do pochwalenia, ale taki podział obowiązków żeśmy ustalili z mężem przy planowaniu dziecka ;)

Z kibelkiem, to ja 'zawsze sikam na pokaz', bo inaczej mam płacz, że drzwi zamykam ;/ ;p

No, ja znam moją teściówkę 8 lat już, i wiem na co mogę sobie pozwolić. Poznałam ją z różnych stron i sytuacji, troche mnie to nauczyło, żeby nie wszystko mówić wprost, bo jest FOCH totalny i oczywiście od razu jest sytuacja że jestem niewdzięczna.
Poza tym, no co by nie mówić - kiedyś sytuacja zmusiła nas do zamieszkania z teściami i korzystania z ich pomocy. Nigdy nie traktowałam tego, że tak powinno być - i teściowie mają obowiązek pomagać. Nie mają, to jest ich dobra wola i jeśli opiekują się moim dzieckiem, to jestem im wdzięczna, bo nie muszą tego robić. Nigdy nie rozumiałam podejścia mojej szwagierki, która dzwoniła do teściowej i mówila: "mamo, musi mama w piątek wziąć dzień wolny, bo podrzucę mamie dziecko, bo musze coś załatwic na mieście". Żadnego proszę, ani nic... Nie chciałabym byc tak traktowana przez Lilkę :p Moje dziecko - mój problem. Teściowie/czy nasze mamy będą się zajmowały tak jak uważają, jeśli nam nie odpowiada zawsze pozostaje niańka, która musi sie dostosować do naszych metod wychowawczych. Teściową trzeba urabiać, żeby robiła tak jak chcemy, a niania po prostu musi jeśli chce pracować. No ale to moje zdanie ;)

Ja nie planuję na razie więcej dzieci. Jestem na etapie, że Lilka mi wystarczy i robi za dwoje :p

zuzaduza - a może pokaż teściowej jak ma uśpić małego, zamiast tłumaczyc czego ma nie robić? Powiedz, jak Wy go usypiacie, albo jeszcze lepiej - niech będzie przy Tobie jak będziesz go kładła. Może ona tak usypiała Twojego męża i inaczej nie umie, a nie chce żeby jej płakał? Mój tata kiedyś usypiał Lilkę - mamy metodę, że przed pójściem spać czytamy jej książeczki, ale Lilka czasami marudzi 1-2minuty, bo jest rozżalona że musi iść spać, potem zasypia. Po 2 godzinach wracamy, a mój tata dalej czyta ledwo patrzącej na oczy Lilce książeczki, bo ona jak jęknęła to od razu wyciągał kolejną - powiedział, że nie mógł znieść jej płaczu (który tak naprawdę był grymaszeniem, ale skąd miał wiedzieć) i jakby miała, to dałby jej smoczka. Poczekałam 30sek i mała już spała. Mój tata był w szoku, ale teraz bez problemu z nią zostaje czasami, bo wie co ma robić.
Wiesz, może tym pytaniem teściowa poczuła się głupio? Nie zrobiła ciasta, nie ugotowała kompotu, a Ty wytykasz jej cukier ;P nie staram się jej bronić, jak nie chcesz przepraszać i tego nie czujesz to nie przepraszaj. Powiedz jej tylko od czasu do czasu, że jesteś jej wdzięczna i dużo Wam pomaga. Może troche oczyścisz sytuację, a może jak Ty jesteś do niej negatywnie nastawiona, to ona tez każde pytanie traktuje jako atak.

Poobserwuj małego, Lilka też tydzien miała katar - w okolicy moje znajome też dzieci zkatarzone miały - jakiś wirus chyba. Nie wiem jak u Was, u mnie jak innych objawów nie ma to karzą ewentualnie sól stosować, albo 2 dni nasivin. U nas samo przeszło.

optimistic - trzymam kciuki za naukę spania we własnym łóżeczku. Za nami pierwsza noc spania we własnym pokoju - obudziła się tylko raz około 22, ale powiedzialam, że jest noc i śpimy i zasnęła do 5 (o 5 mąż poszedł do pracy, to jak sie przebudziła to przeniosłam ją do naszego łózka i spałyśmy do 7:))

Udanego dnia :)
 
Do góry