reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipcówki 2012

hejka :)

pustki tutaj straszne , ale każdy pewne jeszcze korzysta z uroków lata.

zuza, tak wspólny wypad we dwoje hmmm cudo cudo zazdroszcze

zonka, co u Was ?? wróciłaś już do pracy ??

paprotna, i jak tam ? mąż już nie jest obrażony, że nie chciałaś odwiedzić teściowej ??

aloha, byłaś u endokrynologa z Zosią ??

Kemyt a co u Was ??

ja to tak w sumie nic nie piszę, bo też nic ciekawego się nie dzieje. Bartuś łobuzuje sporo, chodzić jeszcze nie chodzi chociaz od paru dni robi jeden kroczek bez trzymania ale dalej nie chce iść, ale myślę że to już kwestia tygodnia czy dwóch chociaz mogę się mylić. Noce niestety niezbyt dobre. Pracy w pracy sporo, w domu chyba jeszcze więcej i tak mija tydzień za tygodniem.

Dzisiaj po południu wybieramy się do rodzinki. Wczoraj też spotkanie w gronie znajomych, więc w sumie tak zupełnie w domu to nie siedzimy. Dzisiaj jakies koncety niedaleko nas, ale skoro już ten wyjazd do rodziny zaplanowy to muszę zrezygnować.

miłego dnia, trzymajcie się jeszcze wakacyjnie
 
reklama
optimistic, no właśnie nie byłam, co więcej zapominamy ciągle ją zarejestrować. Wyrodni rodzice:szok:
A jak nocki u was - piszesz że niezbyt dobre, to znaczy? Budzi się dużo razy czy nie chce w ogóle spać? Nadal je sporo w nocy?

Odkryłam właśnie przyczynę podłego humoru Zosi od wczoraj. Wyrzyna się dolna czwórka. Dziąsło zmaskarowane, biało-czerwone. Biedaczka, chociaż wkurzać to ona się potrafi nieźle.
 
hej,

W chorobowym opisałam wam co u nas się głównie działo w zeszłym tygodniu.

A poza tym...Wróciłam do pracy, a Zosia ma najcudowniejszą nianię pod słońcem. Na poczatku byłam prawie chora, jak powrót do pracy się zbliżał, nie mogłam spać i jeść (zawsze tak mam jak się bardzo martwię), ale jak obserwowałam jak Zosia reaguje na nianię, to z każdym dniem robiło mi się coraz lżej. A niania to taka osoba (pisałam wam, że to znajoma mojej rodziny, mieszka obok nas)że np jak idzie z Zosią na spacer, to 20 metrów idą przez 30min., bo pokazuje Zosi każdego robaczka, o każdym listku jej opowiada, podnosi ją i Zosia wącha jak pachnie lipa itp. Moje dziecko ją uwielbia:):)
I ja też.
Co poza tym- piszecie o wizytach u ortopedy, nam też kazano przyjść, jak dziecko zacznie chodzić, ale podkreślali, żeby przyjść, jak dziecko będzie już chodzić bardzo sprawnie tak około 2-3 miesięcy, więc ja jeszcze nie idę, bo Zosia chodzi nam z jakiś miesiąc dopiero.
Humorki u nas tez bywają, ostatnio mąż miał parę dni wolnego, to zobaczył jakie Zosia potrafi fochy strzelać, ale i tak ją zaraz rozgrzeszył, że to przez antybiotyk i chorobę:-D:-)tatuś zakochany w swojej księżniczce:-D:-)
U nas wyszła jedna dolna czwórka, reszta też idzie, bo dziąsła spuchnięte bardzo, a trójki póki co siedzą cicho schowane.
Co do witaminy D to ja daję i to dużo, co drugi dzień zawsze jedną ampułkę, a jeszcze nie dawno codziennie. Wiem, że w Polsce dzieci mają najczęściej niedobór wit.D, nawet w mojej rodzinie już były takie przypadki wśród dzieciaków.

Aloha, Zosia dostała w końcu wózek materiałowy, i nie od nas, tylko od chrzestnej. Mój pomysł z drewnianym stylowym wózkiem został uznany na forum rodzinnym za słaby, bo to ma być praktyczny prezent, żeby można było go składać, brać na dwór, wozić itp. tam gdzie tylko Zosiak zapragnie i tu się zgodziłam z nimi. No i jest, oczywiście nie tak piękny jak tamte

Dziś działkowaliśmy jeszcze, korzystając z ciepłej pogody, ale czuć już jesień, a mi wtedy zawsze jest trochę smutno...

Trzymajcie się cieplutko

p.s kemyt, a u was pewnie przeprowadzkowy sajgon???!
 
Aloha jakby Wiktor dostał takie gadżety jak klucze i inne niż zabawki to też by cały dzień się bawił,ale u nas nie ma takich pomysłów,jak marudzi to zajmujemy go czymś co lubi na myśl mi nie przychodzą takie rzeczy,a jak jest u siebie w pokoju i coś ukladam to wywala swoje ciuszku.klucze dostaje jak idzie do auta ,sam naciska pilota bramy garazowej i potem wyjazdowy.
Nasze dziecko ma szał na punkcie naszego auta,jak tylko go wkładamy za kierownicę piszczy,skacze zaciesza na maxa,umie sam zamykać i otwierać szybę el.napisałam naszego auta bo jak go wkładamy do innego to odrazu chce wyjść.

Wyjazd super,choć bardzo przeżywaliśmy to ze nie ma z nami małego,przetlumaczalismy to sobie kilka razy w ciągu całego dnia.wiało przeokrutnie zimnym jesiennym wiatrem,słonko wyszło i oczywiście dopiero w domu zobaczyliśmy i poczuliśmy ze znowu się zjaralismy .mały dostał zaglowca na 13 mies.i na pamiątkę 1 wakacji.babcią przyniosła kilka mniejszych prezentów i oczywiście mały miał zajęcie na cały dzień.
Wczoraj byliśmy z tesciami nad zalewem,mały spał a my na rowerku poplywalismy ,wzięliśmy go na trochę jak się obudził i był zachwycony,oby ciepła jak najdłużej bo perspektywa jesieni mnie doluje conajmniej .
Fajnie ze znowu jesteście,pusto tutaj bez Was.
 
Cioteczki kochane melduję, że żyje.
U nas w porządku. Dużo się dzieje. Za parę dni będę miała chwilę oddechu to napiszę co słychać.

Zonku bardzo mnie zmartwiłaś Zosieńką. Trzymam kciuki aby wszystko dobrze było ze zdrówkiem.
optymistic dziekuję, że się pytasz o mnie :zawstydzona/y: ;-)

Buziaki dla wszystkich.
Moje chłopaki Was ściskają!!!!
 
hejka,

ja wpadnę na dłużej jutro. U nas wszyscy chorzy:baffled: tzn. Emilka ponoć nie, tak mówi lekarka. Oby się nie zaraziła bo dramat. Zębów nie ma nadal, chciaż już lepiej śpi - ale o przespanych nocach mogę zapomnieć. Złości się na maksa, w ogóle się taka rozkapryszona zrobiłą, że ręce opadają. I tak, również smakuje wszystko co znajdzie jej specjalnością są małe kamyki, o zgrozo. Normalnie nie można jej spuścić z oka na sekundę:szok:

lecę, jutro przedostatni dzień do pracy. w sumie nie mogę się doczekać.
 
Buziaki dla Emilci na 13 miesiaczkow :-)
Czekam na relacje co u Was i oczywiście życzę zdrowka ..

Słuchajcie sąsiadki syn dostał prawie 42 st.gorączki mial 2 latka i 2 mies.po kilku dniach wyladowali w szpitalu i przez 2 tyg.nie mogli mu zbić tej gorączki,wyniki niczego nie wskazywały,jednego dnia gorączka sama minęła i wyszli do domu.do dzisiaj nie wiadomo co to było,aż ciarki przechodzą jakie masakry są.jego matka stwierdziła ze to było 2 -3 dni po odwiedzinach w kulkach w bawialni .uświadomiła mi jaki tam musi panować syf i skupisko przeróżnych chorób i wirusów.fuuuuu

U nas dzisiejsza noc masakra,spodziewałam się tego jak zostawiłam małego na dzień z babcią,a tym bardziej po tym jak sprzatalam surową kaszę jęczmienia z sofy gdzie mały zawsze sobie coś tam ogląda czy stawia.tak więc musiał się tego najeść,tak myślę.

Do jutra.ciekawe co u Lilki
 
o w końcu widzę tutaj ruch :)

wczoraj napisałam tutaj wielkiego posta i mi go wcięło :wściekła/y: ale byłam zła

kemyt, o to przeprowadzkę macie, ahh zazdroszczę, oczywiście nie tego wielkiego bałaganu, sprzątania itp, ale domku to tak tak :) wrzuć koniecznie jakieś fotki

aloha, nie przejmuj się, ja dwa tygodnie robiłam badania moczu Bartusiowi :( ciągle zapominałam :( chyba starość jakaś mnie dopadła.
Fajnie, że dokupiłaś kieszonkę i wkłady. Mój jakby raczył robić kupki na nocnik to przeszłabym zupełnie na wielorazówki, ale on dalej obrażony na nocnik i nie ma szans :wściekła/y: a już byłam taka zadowolona z jego nocnikowania, sprawdza się powiedzenie nie chwal dnia przed zachodem słońca :-D

Ze spaniem Bartusia znowu jest gorzej, budził się ostatnio sporo razy. Już jest zimniej, nie chce się przykrywać, a chyba później jest mu zimno. Ogólnie ta noc taka w miarę, ale mam złość na to wszystko, bo ileż mogę nie spać normalnie :wściekła/y: wrócę jeszcze do podawania tego wapna. A i oczywiście wypija jeszcze 2 butelki mleka w nocy chociaz ostatno jakoś tak mniej, od kilku nocy bardziej na zasadzie zrobienia kilku łyków, spróbuje mu podawać wodę.

zońka, współczuję nawrotu tego zapalenia. Mam nadzieję, że konsultacja ze specjalistą, może jakieś dodatkowe badania coś wyjaśnią. Szkoda żeby się tak męczyła. Gratuluje niani. Tak sobie myślę, że jednak można na fajnie nianie teraz trafić, mimo tych krążących złych opinii.

zuzaduza, u nas z tym samochodem jest tak samo. Jak już nie daję z Bartkiem rady to idziemy do samochodu i mam pół godziny oddechu :-D ale on tą samochodową miłość po tatusiu odziedziczył. Lubi stać też przed bramą i patrzeć na samochody jadące drogą i oczywiści musi być muzyka w samochodzie, wtedy szaleje najbardziej.
Z tymi salami zabaw, to faktycznie teraz sobie tak pomyślałam, że tam musi być mnóstwo bakterii. Tyle dzieciaków tak przebywa. Ciekawe czy sanepid jakoś tam dodatkowo coś kontroluje czy to tak żyje własnym życiem bez jakiś specjalnych wymogów sanitarnych. 42 stopnie gorączki to ja bym już miała czarne myśli że to pneumokoki.


Bartuś jeszcze za bardzo sam nie chodzi, ale robi jeden - dwa kroczki i dalej nie chce. Koleżanki syn ma inną technikę nauki chodzenia, puszcza się i biegnie żeby się czegoś chwycić, a mój powoli stawia kroczek i stwierdza chyba nie nie to nie dla mnie :-D Już kilka razy zdarzyło się nam, że jak zrobi kupkę to idzie po pamperasa, przynosi nam i coś tam po swojemu mówi :-D Ale złości się sporo, nawet nie wiem czy nie coraz więcej. Aloha, tak więc rozumiem rozumiem, że ciężko przy Zosi charakterku, ale to chyba po mamusi ?? :-D przynajmniej tak pisałaś, z tego co pamiętam.

a odnośnie chrzestnego, to przyjechał tak przypadkowo, bo coś miał zabrać czy coś i przychodzi, że on z Bartkiem chce się widzieć, a Bartek akurat spał, więc spokojnie mówię, że niestety, ale Bartek śpi. Usłyszałam jaka to wredna, bezczelna jestem, on chce odwiedzić a ja mu nie pozwalam. To tak w skrócie, bo szkoda się rozpisywać na ten temat. Ale mój mąż do niego zadzwonił po powrocie z pracy, użył kilku mało kulturalnych słów i chyba długo się nie będzie do nas odzywał. Ja nie mam nić przeciwko, niech przyjedzie do małego, zabierze go na spacer (tak na marginesie to jeszcze nigdy tego nie zrobił) a nie tak, że ja mam dziecko budzić tylko dlatego, że jemu teraz było po drodze i przyjechał na 5 minut. Już pominę fakt, że Bartek za każdym razem jak go widzi, to wpada w mega płacz i histerię. Trzyma się mnie tak jakby ktoś chciał go zabrać na zawsze. On takie coś mocno przeżywa i później przez kilka dni jest nerwowy co widać nawet po jego spaniu. Ogólnie Bartuś lubi jak ktoś przychodzi, ale kilka osób mu mocno nie podchodzi i jedną z tych osób jest jego chrzestny.
 
Ostatnia edycja:
optimistic moja Emilka też ma takie osoby których się boi i od razu wpada w płacz. Ogólnie ona nie lubi jak jest dużo ludzi, pewnie dlatego, że do nas raczej nikt nie przychodzi.
szkoda, że się obraził na nocnik, kupa poza pampersem to super sprawa;-) może się niedługo przekona ponownie.

zońka biedna Zosia się wychorowała. Eh. Fajna niania:tak: Ja tak zawsze się 'włóczę' z Emilką, że godzinę idziemy do sklepu po drugiej stronie ulicy, wszytsko musimy sobie pokazać obwąchać i dotknąć. Gorzej jak mi się śpieszy a ona się tak ociąga:-D

ja już tydzień jestem chora, mam zpchane zatoki, bolące gardlo i zapchany nos. Porażka, pozarażałam oczywiście już siostrę i męża, Emilka od wczoraj też ma katar i non stop zasmarkany nos. Wykończy mnie ta pogoda.
Poza tym to nic ciekawego u nas. Emilkosek dużo rozumie i wciąż mnie tym zaskakuje. Wczorajsza nasza 'rozmowa', mała siedzi na podłodze i bawi się zabawką. Ja: Emilko chodz idziemy. Emilka: yyymmm (czyli nie) Ja: Emilko no chodz, idziemy. Emilka: yyyymmm. Ja: Ale mama idzie na dwór, idziesz ze mną? (Emilka się zrywa na równe nogi i wyciaga rączkę, że idziemy) :-D:-D
 
reklama
paprotna, zdrówka życzę. Bartuś bardzo lubi ludzi, często zaczepia obce osoby, ale nie ukrywam iż są to przede wszystkim kobiety :-D podrywacz z niego straszny. Za meżczyznami nie przepada chociaż są wyjątki, a już swojego chrzestnego nie trawi wyjątkowo. Daj znać jak tam ostatni dzień w pracy i czy świętowałaś.

Wczoraj się prawie popłakałam jak Bartuś zrobił do mnie z 5 kroczków zupełnie samodzielnie :-D za niedługo pewnie będę narzekać, że nie mogę za nim nadąrzyć. Ale te pierwsze kroczki są piękne.
 
Do góry