Ja nie wiem co z moim dzieckiem, bowiem ostatnio jak sie obudzi to wyje tak jak by ducha zobaczyl. MAmusiaaaaa, mamusiuuuuu!!!!!!!! Nie wiem co sie stalo. Nawet wyjsc mi ciezko do pkoju na gore po cos bo jest taki ryk jak by sie swiat walil. nie wiem czuje sie bezradna. tesknota za matka miala sie skonczyc do 1,5 roku a tymczasem u nas sie nasilila
:sick:
kurcze mojej tez nie przeszło to lepienie sie do mamy
czasami mam wrażenie,że jest gorzej niż bylo. Ciagle tylko mnie całuje, przytula sie, , nie mam chwili spokoju i jak tylko znajduje sie w stanie spoczynku( usiade na chwile) to juz myk i mam na kolanach pasażera
nie powiem żeby mi to przeszkadzało specjalnie
bo nawet Baardzo to lubie ale wiadomo troche niezależnosci temu mojemu dziecku tez by sie przydało
Ja czuje, ze u nas to tak bedzie do pieciu lat albo dluzej:sick: Wlasnie teraz probowalam dziecko moje polozyc a on pokazuje mi na nasze lozko, mowie, ze ma swoje lozeczko i ze mamusia z nim nie bedzie spala, to byl ryk. W efekcie siedzi mi teraz na kolanach i ziewa
Wiki chyba nei ma recepty na takie zachowania co? Co do ciemnosci to to chyb aten wiek, Alek nei boi sie ciemnosci a poproztu chce czuc kogos kolo siebie:sick: Ja kucam kolo lozeczka i daje mu wlosy i usypia szybciutko, co z tego jak sie wybudza i chce zeby ktos znowu przy nim byl. W nocy i tak ostateczni albo przychodzi do nas albo jak placze to go biore. Pcha sie starsznie w moja strone, chce czuc kogos kolo siebie.
hmmmm w tym wypadku to niestety nic innego nie pomaga jak tylko radykalne wychodzenie z pokoju w trakcie zasypiania malucha
nie ma innego sposobu
przerabiałam to długo i tez cieżko było ale teraz jest super bo Weronika śpi tylko i wyłacznie w swoim łózeczku i zasypia w nim samiutka bez problemów.
Nawet ostatnio miała mały sprawdzian z tego spania bo jak była chora i ja tez to dla własnej wygody wziełam ja na kilka nocy do siebie do łozka żeby ne wstawac co chwila gdy kaszle( musiałam ja wtedy sadzac i klepac po pleckach ) i potem jak juz doszła do siebie to bałam sie jej powrotu do zasypiania w łózeczku ale obyło sie bez problemów. Poprostu połozyłam ja i tyle, zasneła.
Tak długo jak bedziecie siedziec przy dzieciach tak długo one po przebudzeniu nie beda potrafiły same zasnąc nie widząc was w poblizu
Nawet tracy cos tam o tym pisała mądrego kiedys.
ja uczyłam Weronike stopniowo ale radykalnie-
najpierw siedziłam z nia w pokoju ale jej nie dotykałam, zero kontaktu wzrokowego, tylko moja cicha obecnosc,
potem juz coraz dalej siadałam zeby ją stopniowo uczyc mojej nieobecnosci w czasie jej spania
az któregos dnia wyszłam i tak zostało
często wracałam , mowiłam kojaco spokojnie zeby wiedziała ze ja zawsze jestem ,ze jest bezpieczna
i tak pomalutku sie nauczyła
moze i wasze maluchy wreszcie sie przemoga co?
tego Wam zycze