reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Lipcowe mamy

Dziewczyny dzieki za rady w sprawie włosów
To co poleca Niania chyba zamówie bo jeszcze nie miałam

Spacerów i innych mamuś pod blokiem również nie cierpię ale czasami jestem zmuszona bo moje dziecko uwielbia robic babu babu w piaskownicy ale najczęściej wybieram na taki spoacer czas gdzie nie ma nikogo na placu zabaw

Ostanio zachowanie mojego dziecka jest okropne i tak jak Anusia pisała to czasami Nati ma taką korbę że normalnie nie daje już rady (a jak dobrze mi się wydaje to jej Dawidek też urodzony 28 lipca może coś wtym jest) wiele osób mówi że ona to jest jak chłopak, cały czas chce rządzic a jak jej nie wychodzi na placu zabaw to jest ryk okropny i wtedy mamo ratuj a ostatnio to się jej dosc często zdarza bo ona tu na osiedlu prawie jest najmłodsza
I ostatnio mnie znajoma mająca 4 latka załamała bo powiedziała że jej mały był znacznie gorszy jak miał 3 lata a ja myślałam że jest bunt 2 latka a ona mi tu wyjeżdza ze później jest gorzej ale też było coś pocieszajacego w tej bo powiedziała ze teraz jej mały jest już ok i mozna się z nim fajnie dogadac
Cóż mamy jeszcze przed sobą jakieś 2 lata buntu ale ja mam już dosyc
 
reklama
Piszecie o tym jak było po porodzie
U mnie bardzo ale to bardzo pomogła mi moja mama bo ja u nich wtedy mieszkałam
i do tej pory pamiętam jak mi oboje pomagali tatko robił zakuupy i gotował tylko dania które może karmiąca a mama pomała przy małej ale ja 2 miesiące nie wstawałam z łóżka po tym cholernym szyciu i zatrzymaniu moczu do tej pory jak sobie to przypomne to nieraz rycze że gdyby nie oni to bym nie dała rady i wiecie co strasznie mi brakuje takich dobrych wspomnień z tego okresu, pamiętam tylko ten okropny ból i rozczarowanie że nie tak miało byc i dlatego też nie chcę drugiego dziecka
 
Ysiu, dokładnie, 28 lipca:-)
teraz własnie rozkopał całe pościelone łóżko (moje i łosia ) i pościel wlozył do swojego łózeczka:eek: noi skacze po samym materacu..jest tak nakręcony, że szkoda gadać:baffled:
 
Witajcie Lipcóweczki. Nie wiem czy mnie pamiętacie, ale ja również jestem mamą z lipca 2005. Przyznam się, że lubię do was zaglądać i poczytać co u was słychać, ale sama napisałam ostatni post wieki temu :tak:. Przede wszystkim gratuluję wszystkim podwójnym oraz wkrótce podwójnym Mamom (Ania G, Gazelaczek, Lilka, NiaNia, Brunetka - mam nadzieje, że o nikim nie zapomniałam :rofl2:) Ja również planowałam powiększenie rodzinki na wiosnę 2008 ale niestety na razie musiałam trochę zmodyfikować swoje plany.
Pozdrawiam was serdecznie i mam nadzieje, że nie macie nic przeciwko temu, żebym od czasu do czasu do was zajrzała?? :eek:

Po porodzie miałam wielkie oparcie w mężu :elvis: Jeśli chodzi o rodziców, to teściowa była raz i nawet przywiozła obiad :eek:, a moja mama może ze trzy razy, choć emocjonalnie bardzo mi pomogła. I na tym koniec. Tak naprawę, to było tak trochę na nasze własne życzenie, bo my, zosie samosie chceliśmy wszystko przeżywać i radzić sobie tylko we dwoje. No i starsi tak się wczuli w rolę, że jak łoś wrócił do pracy po dwóch tygodniach od narodzin Kornelka, to byłam z dzieckiem non stop sama :sorry2:

witajcie

co do wspomnien to ja wielkie oparcie rowniez mialam w Karolu
w tym czasie prowadzil wlasną firme i był dyspozycyjny dla nas :-)
pietro nizej mieszkała moja mama,ale ja jestem z tych co nie lubią jak im ktos chce sie wtrącac,pomagac....a wiadomo przy mamach,tesciowych jest to nieuniknione
od poczatku z Karolem we dwoje zajmowalismy sie Milenką i rodzina w zasadzie przychodziła tylko na wizyty
i tym razem chce tak samo

fakt faktem na 3 tyg. przylatuje do nas moja tesciowa,ale po to by zajmowac sie Milenka by malutka czasem nie poczuła sie odrzucona,
pozatym pamietam ze przez pierwszy tydzien po porodzie ledwo sie po domu poruszałam, glownie z Mili lezałysmy na lozku i tak tez sobie wyobrazam pierwszy tydzien teraz...
Milenka zas bedzie miala kompana do zabaw-czyli babcie ktora uwielbia i wszyscy bedą zadowoleni

po ok 3 tygodniach od porodu Karol znalazł prace i tez juz zostałam z Mili sama
ale przez ten czas sie poznałysmy i było ok

sama jestem ciekawa jak to bedzie teraz:happy2:
 
Ale wspominki :)
Ja cholernie bałam się depresji poporodowej, a w rezultacie pamiętam, że byłam, zachwycona dzieckiem i nawet zdarzyło mi się stwierdzić, że mogę trzy lata siedzieć na wychowawczym. No i w sumie w obecnej sytuacji wrócę do pracy gdy mały będzie miał 3 lata, więc można rzec, że dotrzymuję słowa ;-) Mi po porodzie pomagał tylko R. Dwa tygodnie był z nami, ja byłam po cc i nie było szans, żebym zajęła się sobą i maluchem. Potem nigdy nikt mi nie pomagał - żadne ciocie, babcie itd.... Bywałó ciężko, ale przy takim maluszku sytuację ratuje fakt, że dziecko ma te 3 drzemki dziennie i można odetchnąć albo się przespać.

Jeśli chodzi o spacery - nienawidzę. Już wolę gotować obiady. Nie lubiłam ani samotnego plątania się z wózkiem (choć teraz widze że to było super :-p ), ani siedzenia w piaskownicy. Na razie nie znam mam z piaskownicy, bo pracuję i sporadycznie z małym idziemy do piachu. W każdym razie mam nadzieję że poznam kogoś miłego, z kim będzie można pospacerować i pozapraszać się do domku. Tak zeby dzieci pobawily się razem, a my kawka i ploteczki :rofl2:

Obecnie nie musze chodzić do piaskownicy, bo mały do poludnia tam wędruje z opiekunką, więc co swoje ma zaliczone. A ze mną po poludniu robi zakupy, albo załatwia różne sprawy. I w sumie tak mi najwygodniej - połazić po sklepach i różnych miejscach, oglądać różnych ludzi. Ciągle dzieje się coś nowego i jest o czym pogadać z małym.
 
meldujemy swój powrót z wakacji:-)

z ostatniej strony- po porodzie zostałam zupełnie samiuteńka z martynią i było mi bardzo ciężko ze względu na moje choróbska które mi dokuczały
no i z małą było dużo pracy, rehabilitacji, badań, szpitali itd...

moja mama chociaż mogła nie przyjechała i nie pomogła.... bo i po co kasia zawsze sobie poradzi

a na spacerki bardzo lubiłam chodzić ale sama z moją dzidzią

do piaskownicy teraz lubię chodzić bo mam fajnych sąsiadów z takimi maluszkami
a gdy czasami robi się tam małe piekiełko zabieram martynie i idziemy na spacerek
 
cześć laski :elvis:
nie pisałam ostatnio bo u nas troche smuteczków się ostatnio nazbierało, na pierwszym planie choroba mojego taty :-(
od poniedziałku zaczynam pracę (czy ja mówiłam że mi bez niej źle ????:szok::szok::szok: to nie byłam ja, to jakaś podmieniona alka była - ja chce wakacje!!!:cool2::cool2::rofl2::rofl2::rofl2:)
ide poczytać co u Was...
 
reklama
Do góry