Hej dziewczyny, nie wiem jak Wy to robicie, ze mnozycie takie tony korespondencji, ja normalnie przy Was wysiadam. Przez 2 tygodnie nie mialam nawet chwili, aby to zajrzec, nie mowiac juz o pisaniu.
Jakos tak mi dzisiaj zle. Siedze juz sama w biurze i czekam na mojego Pawla, ktory podjedzie dopiero po 18tej. Potem zakupy swiateczne, bo jutro mam wolne i do Warszawy daleko, i a bez samochodu dzwigac siatek sie nie podejmuje, i 60 km do domu. Dotrzemy pewnie ok 22, wiec coz o tej porze mozna zdzialac poza rzuceniem sie do lozka z mocnym rozwazaniem opcji zasniecia bez zmywania makijazu?
Moje malenstwo od mniej wiecej tygodnia skacze jak szalone. Wczesniej troche zazdroscilam tym, ktore opoiwadaly jakie to harce wyczyniaja ich pociechy w brzuszku. A wczoraj zrobilam maly eksperyment. Wlaczylam Mozarta i nalozylam na brzuch sluchawki. Dopiero sie dzialo!!! Przypominalo to latanie mojej kotki za wlasnym ogonem

To naprawde cudownie uczucie.... Zreszta, piszac te slowa odczuwam wyrazne kopniaki, wszystkie w dolnej czesci brzucha. Bo moja mala tak ma - rusza sie tylko na dole. Pewnie nadal lezy sobie na dnie macicy i nie ma zamiaru przekrecic inaczej.....
A jak tam Wasze przygotowania do swiat? Ja wlasciwie ide na minimalizm. Rodzine zapedzilam w ubiegy weekedn do umycia okien i ogolnego czyszczenia sprzetow kuchennych, zadnych firanek ani zaslon prala nie bede, bo zwyczajnie nie mam sily. Nie udalo mi sie wymigac od gotowania - w drugi dzien swiat goszcze tesciowa i jej przyjaciela, a ze dama z niej wyjatkowa, musze wystapic z czyms eleganckim... W zwiazku z czym dzisiejsze zakupy... Nadal jednak nie zdecydowalam, co przygotowac. Tak okropnie mi sie nie chce........
Napiszcie cos do mnie, chyba ogarnia mnie jakas ciazowa_chwilowa_depresyjka.....