e_mama
Lipcowe mamy '05 '09
- Dołączył(a)
- 23 Czerwiec 2005
- Postów
- 10 084
Mamy choinkę Jezuuuuuuu jaka piękna Jeszcze tylko musimy dokupić bombek i jeden sznur lampek, bo kupiliśmy jakiś trefny i co chwilę kable się w nim rozłączały. Dziewczyny jak paaaaaachnie kocham Boże Narodzenie
Gazelaczku nie robiliśmy w końcu żadnych badań Julce, bo po pierwszej akcji z krewką był spokój, potem po jakimś czasie się powtórzyło, ale ja mam swoją teorię z jakiego to powodu. Wydaje mi się, że krewka pojawiała się u Julki jako reakcja alergiczna na jedzoną przeze mnie czekoladę. Kupy młodej były doatkowo podśluzowane. Nie wiem, może się pocieszam tylko, ale gdyby to był jakiś bakcyl np. gronkowiec, to może młoda płakałaby w nocy, albo była jakoś bardziej niespokojna, ale ona w sumie nie wykazuje jakichś oznak choroby. A z czekoladą się pożegnałam po torciku, który Wam wklejałam w wątku kulinarnym.
Dziś zafundowałyśmy sobie mega spacer po zaspach, myślałam, że ducha wyzionę, jak pchałam ten nasz wóz, do tego pies co chwilę mi się zaplątywał smyczą w koło. No spociłam się jak diabli, szkoda, że nie miałam waxu na głowie hehhehe
Fajnie, że się elfiko odezwała, to wiemy przynajmniej, że szczęśliwie doleciała.
A gdzie Karin, Kredzia, Lilka, Niania ??
Mąż zrobił grzańca Zawsze to jakaś namiastka naszych ukochanych gór
Gazelaczku nie robiliśmy w końcu żadnych badań Julce, bo po pierwszej akcji z krewką był spokój, potem po jakimś czasie się powtórzyło, ale ja mam swoją teorię z jakiego to powodu. Wydaje mi się, że krewka pojawiała się u Julki jako reakcja alergiczna na jedzoną przeze mnie czekoladę. Kupy młodej były doatkowo podśluzowane. Nie wiem, może się pocieszam tylko, ale gdyby to był jakiś bakcyl np. gronkowiec, to może młoda płakałaby w nocy, albo była jakoś bardziej niespokojna, ale ona w sumie nie wykazuje jakichś oznak choroby. A z czekoladą się pożegnałam po torciku, który Wam wklejałam w wątku kulinarnym.
Dziś zafundowałyśmy sobie mega spacer po zaspach, myślałam, że ducha wyzionę, jak pchałam ten nasz wóz, do tego pies co chwilę mi się zaplątywał smyczą w koło. No spociłam się jak diabli, szkoda, że nie miałam waxu na głowie hehhehe
Fajnie, że się elfiko odezwała, to wiemy przynajmniej, że szczęśliwie doleciała.
A gdzie Karin, Kredzia, Lilka, Niania ??
Mąż zrobił grzańca Zawsze to jakaś namiastka naszych ukochanych gór