reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Lipcowe mamy

bylam w galeryjce i jestem pod wrazeniem zdjęcia Martynki z koleżanką, rety jakie to maleństwo bylo... kaśka k a w ktorym tygodniu mala się urodzila?no a teraz jak śliczna pannica...

Majeczkacud miód, zawsze robi takie slodkie minki
 
reklama
dzisiaj miałam przygodę zimowo samochodową
ponieważ mój mąż stwierdził ze przy okazji zakupów odbierzemy samochód z warsztatu i ja wróce małym a on dużym (busem) i wszystko było OK dopóki nie zaczęło sypać śniegiem a ja chyba z pół roku za kierownicą nie siedziałam bo pod koniec ciąży sie nie mieściłam a teraz to przeważnie z krzyśkiem na tyle zalegamy
a musze jeszcse nadmienic ze droga do mojego domu jest nieciekawa bo mieszkamy w górach (świętokrzyskich co prawda ale zawsze) więc jeden kilkukilometrowy odcinek zimą jest tragoczny i tak tez byo dzisiaj rzucało mną po drodze najpierw jak mijałam tira który sobie odpuścił i stał na drodze bo dalej pod góre nie dał rady a potem na "górze" i myślałam że wysiąde i poczekam na autobus
i pewnie bym tak zrobiła gdyby nie myśl że w domu czeka dziecko być może już głodne ???
a tak wogóle to mój mąż tez został z tym tirem pod "górą" bo był na letnich oponach
normalnie masakra
w końcu prawie płacząc i przeklinając i jadąc 20 km na godz wróciłaM DO DOMU ufff do tej pory przezywam
 
dasaria, ja tez ciagle nadranbiam zaleglosci i co nadrobie... to musze wracac do mojego Kitka kochanego i skutek taki ze ostatnio prawie nie piszę... ;( to co będzie jak będę w pracy gdzie nie mam netu...
 
reklama
Do góry