CZesc dziewczyny, nie wiem czy mnie jeszcze pamietacie, niektore pewnie tak
Nie zagladam na forum z totalnego braku czasu, bo ja przez caly macierzynski pracuje.... W domu co prawda, ale pare godzin z kazdego dnia wyjete....Ale nie o tym.
Karin ja juz NiaNi na GG napisalam dosadnie co mysle o Twoim MALZONKU, tutaj nie wypada, ale starsznie starsznie Ci wspolczuje, bo w ciazy przezylam cos podobnego. Ja generalnie cala ciaze bylam strasznie nerwowa, a wtedy myslalam, ze natychmiast urodze albo poronie albo padne trupem. Nie zlapalam faceta na zdradzie takiej jak Ty, ale byly smsy i telefony i zapisywanie numerow lasek w komorce pod meskimi imionami. Ja- moze niestety- tez jestem obdarzona niesamowita intuicja i ona wlasnie ZA KAZDYM RAZEM doprowadza mnie od odkrycia prawdy, nawet jesli nie mam podejrzen (choc po moich doswiadczeniach zyciowych podejrzliwa jestem). Oto co zrobilam - najpierw natychmiast kazalam mu spie... Na co Pan padl na kolana i blagal i wyjasnial, ze to nie tak, ze to bzdury, ze okolicznosci wygladaja nie tak jak jest w rzeczywistosci. Bylo strasznie, nie wierzylam, plakalam, sprawdzalam, gadalam mu ciagle, wypytywalam, itd itd. Za kazdym razem, kiedy cos znalazlam w komorce, dzwonilam na ten numer i oczywiscie odzywala sie wtedy kobieta. Na poczatku mialam opory, ale potem tak pogonilam dwie zdziry, ze przestaly miec ochote na mojego faceta. Znaczy jedna nie, pracuja razem, a ona ciagle do niego napieprzala na telefonie i a to na wspolna herbatke, a to na rzekoma pomoc w sprawach sluzbowych go wyciagala... Ale doprowadzilam do tego, ze sam jej powiedzial, ze lepiej bedzie, jak w dam mu spokoj, bo rozwala nasz zwiazek, a on i tak nie traktuje jej w kategoriach kobiety, ale kolezanki. Tak przynajmniej mowi, no ale widze w telefonie, ze jest juz z nia spokoj. Kazde z nas przezylo ten okres bardzo zle. Trwalo to pare ladnych miesiecy, ale w koncu wyklarowalismy sytuacje na tyle, ze teraz jego komorka stoi dla mnie otworem, kiedy np. przyjedzie sms, mowi od kogo - nie na zasadzie spowiedzi, ale tak po prostu: O, Ewka pisze, ze dzis nie jedzie ze mna do pracy... itp. Bilingi leza na wierzchu, nie ma niejasnych sytuacji, kiedy jakas laska posuwa sie w stosunku do niego nie w takie jak trzeba rejony, mowi mi o tym i wiem, ze naprawde jest mu niezrecznie (swoja droga, jakis wielki przystojniacha z niego nie jest, a kleja sie te baby do niego jak muchy do miodu).
Ja bym
Karin nie patrzyla spokojnie i nie truchlala na kazdy jego wyjazd - namotal to niech teraz ponosi konsekwencje. Masz prawo nie ufac a jego psim obowiazkiem jest to zaufanie odbudowac. Jak?
To Ty mu powiedz, czego potrzebujesz aby ufac znowu. A jest to mozliwe, choc ja myslalam, ze to juz nasz koniec. Po prostu jego zycie musi byc dla ciebie otwarta karta i nie ma, ze on sie oburza, ze go kontrolujesz - albo chce ratowac zwiazek, albo wynocha. Jesli teraz tego nie zalatwicie, rodzieli Was to na dobre, i bedzie juz tylko gorzej.
Takie jest moje zdanie. Mam nadzieje, ze nie masz mi za zle, ze daje Ci rady, ale jesli moga Ci pomoc, rob wszystko aby sie nie meczyc, bo Twoj stres jest zabojczy dla dziecka i zaden facet nie jest tego wart!