reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipcowe mamy 2021

O, kurczę, ja też 11 na plusie i poszło mi w sam brzuch, ale wiem, że młoda wyznaje zasadę "najpierw masa, potem rzeźba" 🙈
Gdzie ty tam to upychasz? 😀
A pieron to wie :D też mi poszło w sam brzuch :) i nie wiem jakim cudem, ale w tej ciąży nawet pół rozstępu nie doszło. W pierwszej ciąży córka trochę pomalowała mi brzuch..a teraz kompletnie nic 😯
 
reklama
A pieron to wie :D też mi poszło w sam brzuch :) i nie wiem jakim cudem, ale w tej ciąży nawet pół rozstępu nie doszło. W pierwszej ciąży córka trochę pomalowała mi brzuch..a teraz kompletnie nic 😯
A to tylko się cieszyć! U mnie póki co też zero rozstępów, chociaż to już końcówka - mam tylko na biodrach kilka starych, jeszcze z okresu dorastania 😂 Może niektóre dzieciaki dają nam jakąś taryfę ulgową. Pytanie, czy po porodzie nadal będą się do tego stosować 😉
 
A to tylko się cieszyć! U mnie póki co też zero rozstępów, chociaż to już końcówka - mam tylko na biodrach kilka starych, jeszcze z okresu dorastania 😂 Może niektóre dzieciaki dają nam jakąś taryfę ulgową. Pytanie, czy po porodzie nadal będą się do tego stosować 😉
Ja tam mam pewność, że nie dostanę żadnej taryfy ulgowej :D córka od samego początku była i jest żywiołowym dzieckiem, a te łobuziaki to dopiero! Jak już jeden uśnie, to ten drugi czuję jak go szturcha :D -śpisz? Ej! Śpisz? Jesteś tam? Halo ?!
- no jestem, co chcesz ?
- nic, sprawdzam łączność :D

Albo obydwaj się tam wiercą na całego, biją wręcz, a ja co parę minut biegam do WC :D
Zatem nie łudzę się, że po porodzie nagle staną się spokojni :)
 
Cześć dziewczyny,
Jak tam radzicie sobie z upałami? Mi jest ciężko - cała się kleje, a dzieci nie pozwalają siedzieć w domu.

Co do porodu - u mnie już coraz bliżej. W poniedziałek wizyta u gin i skierowanie na szpital. Tym razem nie dam sie wypchnąć, bo jak byłam w czwartek to myślałam, że mnie coś trafi.
Pojechałam na Sor po telefonicznej konsultacji ze swoją gin. O 3 w nocy obudził mnie ból lędźwi i brzucha na wysokości pępka. Myślałam że umrę z bólu, tyle że nie były to skurcze, a jednostajny ból. Na Sor KTG i tętno małej cały czas wysokie, ale lekarka zdecydowała o pobraniu badań, mimo że ledwo 3 dni wcześniej skonczyłam antybiotyk.
No i wyszło. 16500 bakterii. Jeszcze chwila i poszloby na nerki albo do dziecka. Dostałam kolejny antybiotyk i won do domu. Ale żeby zostawić i wreszcie wywołać to nie - weekend idzie, to nie potrzeba im pacjentek. I mimo tak silnego zakażenia, mimo cukrzycy, której coraz bardziej nie ogarniam, mimo cholestazy, i tego ze ciąża donoszona a cora ma 4 kg, gin z Sor stwierdziła, że tu żadnego wywoływania nie będzie. A KTG wg niej było dobre, mimo wysokiego tętna. Masakra, na jakich lekarzy można trafić...
I aż sie boję na kogo trafię przy porodzie, bo coraz więcej idiotow pracuje w szpitalach.
 
Cześć dziewczyny,
Jak tam radzicie sobie z upałami? Mi jest ciężko - cała się kleje, a dzieci nie pozwalają siedzieć w domu.

Co do porodu - u mnie już coraz bliżej. W poniedziałek wizyta u gin i skierowanie na szpital. Tym razem nie dam sie wypchnąć, bo jak byłam w czwartek to myślałam, że mnie coś trafi.
Pojechałam na Sor po telefonicznej konsultacji ze swoją gin. O 3 w nocy obudził mnie ból lędźwi i brzucha na wysokości pępka. Myślałam że umrę z bólu, tyle że nie były to skurcze, a jednostajny ból. Na Sor KTG i tętno małej cały czas wysokie, ale lekarka zdecydowała o pobraniu badań, mimo że ledwo 3 dni wcześniej skonczyłam antybiotyk.
No i wyszło. 16500 bakterii. Jeszcze chwila i poszloby na nerki albo do dziecka. Dostałam kolejny antybiotyk i won do domu. Ale żeby zostawić i wreszcie wywołać to nie - weekend idzie, to nie potrzeba im pacjentek. I mimo tak silnego zakażenia, mimo cukrzycy, której coraz bardziej nie ogarniam, mimo cholestazy, i tego ze ciąża donoszona a cora ma 4 kg, gin z Sor stwierdziła, że tu żadnego wywoływania nie będzie. A KTG wg niej było dobre, mimo wysokiego tętna. Masakra, na jakich lekarzy można trafić...
I aż sie boję na kogo trafię przy porodzie, bo coraz więcej idiotow pracuje w szpitalach.
Bożenka, szczerze współczuję, że tak trafiłaś. To zdecydowanie nie jest normalna sytuacja i nigdy nie powinna mieć miejsca. Przecież to pozbywanie się odpowiedzialności za wasze zdrowie! W którym szpitalu się dzieją takie cyrki?
 
Cześć dziewczyny,
Jak tam radzicie sobie z upałami? Mi jest ciężko - cała się kleje, a dzieci nie pozwalają siedzieć w domu.

Co do porodu - u mnie już coraz bliżej. W poniedziałek wizyta u gin i skierowanie na szpital. Tym razem nie dam sie wypchnąć, bo jak byłam w czwartek to myślałam, że mnie coś trafi.
Pojechałam na Sor po telefonicznej konsultacji ze swoją gin. O 3 w nocy obudził mnie ból lędźwi i brzucha na wysokości pępka. Myślałam że umrę z bólu, tyle że nie były to skurcze, a jednostajny ból. Na Sor KTG i tętno małej cały czas wysokie, ale lekarka zdecydowała o pobraniu badań, mimo że ledwo 3 dni wcześniej skonczyłam antybiotyk.
No i wyszło. 16500 bakterii. Jeszcze chwila i poszloby na nerki albo do dziecka. Dostałam kolejny antybiotyk i won do domu. Ale żeby zostawić i wreszcie wywołać to nie - weekend idzie, to nie potrzeba im pacjentek. I mimo tak silnego zakażenia, mimo cukrzycy, której coraz bardziej nie ogarniam, mimo cholestazy, i tego ze ciąża donoszona a cora ma 4 kg, gin z Sor stwierdziła, że tu żadnego wywoływania nie będzie. A KTG wg niej było dobre, mimo wysokiego tętna. Masakra, na jakich lekarzy można trafić...
I aż sie boję na kogo trafię przy porodzie, bo coraz więcej idiotow pracuje w szpitalach.
Chyba bym tam ich rozniosła! Zawsze na weekend się pozbywają "problemów" 😡😡😡 i jeszcze mówią że matki histeryczki 😞
 
Ja wygniatam łóżko, wstaje tylko na jedzenie i toaletę 😅 obok łóżka miska z wodą i dorzucam sobie Kostki lodu ale nogi opuchnięte. Póki są upały to raczej nie zejdzie mi opuchlizna. No i wentylator cały dzień na full chodzi
 
@Aine90 , w Wejherowie takie cyrki. Sąsiedni szpital przerobili na Covidowy i teraz dwa okoliczne nie wyrabiają, więc oszczędnie przyjmują i to staram się zrozumieć, ale żeby lekarz mi wciskał kit, że KTG jest prawidłowe, kiedy przez większość zapisu tętno jest 160-180, a czasem nawet ponad 180 (potwierdziła to położna, że przez cały zapis było wysokie tętno, a i ja widziałam co się pisało), to już naprawdę albo głupota, albo bezczelność.
A potem stwierdzenie, że tu nie będzie żadnego wywoływania... Dopiero jak stwierdziłam, że moja gin się z tym nie zgadza i w poniedziałek i tak wrócę ze skierowaniem, bo ciąża jest już donoszona, a ryzyko komplikacji ze względu na cukrzycę, cholestaze, zakrzepicę i teraz jeszcze kolejną silną infekcję jest już zbyt duże, to zaczęła się głupio tłumaczyć, że ona mnie nie zna, a to zależy od przebiegu ciąży itp.
Zdecydowanie kiepski lekarz....
Poprzednie dwa porody w tym samym szpitalu nie były takie zle, ale wtedy trafiłam na super fachowców, a ta zachowywała się jakby była tam za karę, a rodzące są klasę niżej od niej.
 
@Eveline.eve , braki miejsc i braki kadrowe jestem w stanie choć po części zrozumieć. Ale chamstwa już nie. I wmawiania, że KTG jest ok, mimo że nie jest. Dopiero po wynikach się okazało, że to pewnie od tej infekcji, ale mimo wszystko takie zachowanie nie powinno mieć miejsca. Odpuściłam tylko dlatego, że w poniedziałek wrócę ze skierowaniem i wtedy już mnie nie odesla. No ale ja nie chcę już córki faszerować antybiotykami, ktore muszę brać na infekcje i wolałabym urodzić. Zwłaszcza że to nie jest moje widzimisię, ale są medyczne wskazania do przyspieszenia porodu.
 
reklama
@bozenka21 tłumaczenie, że cię nie znają to żadne wytłumaczenie. To jakby tłumaczyć, że nie wiedzą, czy przyjąć osobę z udarem, bo nie wiadomo, czy jest wystarczająco silny.

@Eveline.eve ja ukradłam matę chłodzącą mojego psa i siedzę z nią pod plecami - tylko co jakiś czas wrzucam ją do zamrażarki. A po domu się toczę, bo nie mam na nic siły.
 
Do góry