reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipcowe mamy 2018

reklama
OMG nie wierze co czytam?! I to jest pracodawca dramat jeden wielki skurwysyn! Nie rozumiem jak mogl Ci tak powiedziec... to akurat moj szef zachowal sie bardzo w porzadku co do ciazy ale mialam stresa bo podobno jedna pracownice tak jebal ze hej:/ ale to jego rodzina byla i wkurzyl sie ze dowiedzial sie jako ostatni itd ale mniejsza o to

Historia długa i dla mnie bolesna, nadal mam wielki żal jak o tym pomyśle.
Byli ze mnie bardzo zadowoleni, byłam kierowniczą dość dużego punktu i radziłam sobie świetnie. W ogóle bardzo lubiłam swoją pracę. W marcu dali mi umowę na nieokreślony (nie powiem, planowałam ciąże, ale mówić im nie chciałam bo miałam przeczucie). I niestety w kwietniu okazało się że likwidują nasz punkt, bo dostaliśmy wypowiedzenie najmu, i szef nie chce otwierać nic nowego. Mi obiecał przerzucenie na inne sklepy, a 5 dziewczyn szło do zwolnienie. I mówię do męża... Róbmy dziecko, może się uda, i ja popracuje ile mnie tam będą potrzebować, a potem pójdę na l4, a oni nie będą zwalniać 5, a 4, zostawią sobie na moje miejsce inną dziewczynę. I jak poszłam do gin potwierdzić ciąże, okazało się że mam ogromnego krwiaka i muszę leżeć... Zadzwoniłam do szefa, wyjaśniłam mu że ciąża, zagrożona, leżenie i że jak krwiak się wchłonie wrócę im pomóc ile trzeba i zniknę jak będę zbędna. Usłyszałam przez telefon że mam ciągnąc l4 do końca. Do pracy mam więcej nie przychodzić, moje rzeczy mi odeślą. Potem z główną naszą koordynatorką (kobieta 50+, matka katoliczka) wieszali na mnie psy przy reszcie dziewczyn, że jestem bezczelna, że zaciążyłam, że ich wykorzystałam. W domu płakałam z powodu ciąży, i pracy. I miałam przeczucie że jak się coś stanie złego zostanę na lodzie... No i wykrakałam sobie. Jak się w pracy dowiedzieli, to wręcz mieli z tego ubaw, że tak to jest jak się człowiek chce na kimś wybić...Masakra. Gin po poronieniu dała mi dodatkowe 3tyg zwolnienia, żebym pomyślała co z sobą zrobić. I powiedziała że mogę spokojnie starać się o dziecko w następnym cyklu. Maż też mnie namawiał gorąco, że skoro się zdecydowaliśmy. No ale praca... przyznam szczerze że nie chciałam zostać całkiem bez kasy. No i tak trafiłam do psychiatry. Miałam troszkę naciągnięte objawy, ale ustaliłam z mężem, że będę brać zwolnienie do listopada. A jak się nie uda, idę do nich, podpisuje wypowiedzenie, i szukam czegoś a ciąże odkładam. No i się tak ni udawało, w końcu 3 listopada poszłam zanieść ostatnie l4, szef nawet wzroku na mnie nie podniósł jak ze mną rozmawiał. Powiedziałam że ostatnie zwolnienie, że przyjdę podpisac za 3 tyg wypowiedzenie. A tak się szczęśliwie złożyło ze 13 listopada beta szła w gorę. I zamiast podpisać im zwolnienie, przyniosłam kolejne l4 z kodem B:) Oczywiście cały czas są komentarze na mój temat. Ale teraz wiem że nie mam się po nich czego dobrego spodziewać
 
Co do przejmowania się pracodawca - niewarto. Ty i dziecko najważniejsze dziś już to wiem. W pierwszej ciąży normalnie pracowałam choć jak się okazało później niepowinnam że względu na srodki , ale to inna historia . Po śmierci małego byłam parę tyg na l4 ogólnie było mi wszystko jedno czy mnie zwolnią czy nie itd a wcześniej katar gorączka co kolwiek to byłam ZAWSZE choćby na 4terech to jak żołnierz kurde...I ostatnio przy rozmowie z szefem gdy okazało się że rozgadal wszystkim o mojej ciazy chociaż prosiłam go o dyskrecje ze względu na wcześniejsze przeżycia . Zadzwoniłam zrownalam z ziemią a On mi hasłem że On też był rozczarowany jak ja mu zadzwoniłam ze nieprzychodze do pracy bo jestem w ciazy nosz kur.... to zapytałam czy miałam złożyć wniosek o pozwolenie na zachodzenie w ciążę.. także od tej pory już wiem , że niewarto .. A co najlepsze , że załatwiłam mu dziewczynę na moje miejsce ja w piątek zgłosilam, że nie będzie mnie od poniedziałku i Ona odrazu przyszła za mnie i inne pracownice ja uczyły co ma robić także niesprawilam mu żadnego problemu a tak "ładnie" się odwdzięczyl. Ale ja to chyba w życiu się nienaucze , że nie dla każdego warto być dobrym... . Także ciesz się ciąża dbaj o siebie i zapomnij o jakich kolwiek wyrzutach-nieoplaca się:)


Możemy sobie 5 przybić. Jakie to dziwne, że młode dziewczyny, kobiety chcą mieć dzieci. Boże, samą mnie to zaskakuje :-D
 
Historia długa i dla mnie bolesna, nadal mam wielki żal jak o tym pomyśle.
Byli ze mnie bardzo zadowoleni, byłam kierowniczą dość dużego punktu i radziłam sobie świetnie. W ogóle bardzo lubiłam swoją pracę. W marcu dali mi umowę na nieokreślony (nie powiem, planowałam ciąże, ale mówić im nie chciałam bo miałam przeczucie). I niestety w kwietniu okazało się że likwidują nasz punkt, bo dostaliśmy wypowiedzenie najmu, i szef nie chce otwierać nic nowego. Mi obiecał przerzucenie na inne sklepy, a 5 dziewczyn szło do zwolnienie. I mówię do męża... Róbmy dziecko, może się uda, i ja popracuje ile mnie tam będą potrzebować, a potem pójdę na l4, a oni nie będą zwalniać 5, a 4, zostawią sobie na moje miejsce inną dziewczynę. I jak poszłam do gin potwierdzić ciąże, okazało się że mam ogromnego krwiaka i muszę leżeć... Zadzwoniłam do szefa, wyjaśniłam mu że ciąża, zagrożona, leżenie i że jak krwiak się wchłonie wrócę im pomóc ile trzeba i zniknę jak będę zbędna. Usłyszałam przez telefon że mam ciągnąc l4 do końca. Do pracy mam więcej nie przychodzić, moje rzeczy mi odeślą. Potem z główną naszą koordynatorką (kobieta 50+, matka katoliczka) wieszali na mnie psy przy reszcie dziewczyn, że jestem bezczelna, że zaciążyłam, że ich wykorzystałam. W domu płakałam z powodu ciąży, i pracy. I miałam przeczucie że jak się coś stanie złego zostanę na lodzie... No i wykrakałam sobie. Jak się w pracy dowiedzieli, to wręcz mieli z tego ubaw, że tak to jest jak się człowiek chce na kimś wybić...Masakra. Gin po poronieniu dała mi dodatkowe 3tyg zwolnienia, żebym pomyślała co z sobą zrobić. I powiedziała że mogę spokojnie starać się o dziecko w następnym cyklu. Maż też mnie namawiał gorąco, że skoro się zdecydowaliśmy. No ale praca... przyznam szczerze że nie chciałam zostać całkiem bez kasy. No i tak trafiłam do psychiatry. Miałam troszkę naciągnięte objawy, ale ustaliłam z mężem, że będę brać zwolnienie do listopada. A jak się nie uda, idę do nich, podpisuje wypowiedzenie, i szukam czegoś a ciąże odkładam. No i się tak ni udawało, w końcu 3 listopada poszłam zanieść ostatnie l4, szef nawet wzroku na mnie nie podniósł jak ze mną rozmawiał. Powiedziałam że ostatnie zwolnienie, że przyjdę podpisac za 3 tyg wypowiedzenie. A tak się szczęśliwie złożyło ze 13 listopada beta szła w gorę. I zamiast podpisać im zwolnienie, przyniosłam kolejne l4 z kodem B:) Oczywiście cały czas są komentarze na mój temat. Ale teraz wiem że nie mam się po nich czego dobrego spodziewać
Dokladnie nie ma sie co przejmowac bo jakby nie bylo gadac zawsze beda chodzbys byla zajebistym pracownikiem...
 
No właśnie u mnie chodzi o tą mniejszą firmę :)

p19uqqmzxqi22hcj.png
Ja tak mam, l4 niosę do pracy i po jego terminie Zus przelewa mi kasę. Ma na to 30 dni od końca zwolnienia ale zazwyczaj przelewa do tygodnia [emoji4]

oar8qqmza8t91ycr.png

Nasz Aniołek 31.07.17 (10tc)
 
Hej Kochane mamusie, muszę się pochwalić, że wczoraj miałam pierwsze usg połówkowe, mówię pierwsze bo to miałam w lux medzie a kolejne mam gdzie indziej na początku lutego i prawdopodobnie będziemy mieli drugą córeczkę :-) lekarz był praktycznie pewny, że widzi dziewczynkę :-)
 
Klaudia ja to samo tak jakby mnie zawialo:/ pierdziele 13 lutego biore zwolnienie w dupie ich mam oni w pracy jakos sie nie przejmowali nami:/ aja glupia mysle zeby jak najdluzej pracowac o nie na pewno skonczylo sie.

I masz racje. Jesli jest tylko mozliwosc a jest to l4 i odpoxzywaj do gory brzuszkiem :) nie oni sie martwia, ty swoje juz przerobilas :)
Mi przeszlo na druga reke i znowu wrocilo, nie wiem od czego tak. Ale okropnie ciagnie. Przeszlo Ci po amolu ?
 
reklama
Do góry