dla mnie wszystko super
rodzilam jak jeszcze był remont szpitala, teraz sale są odnowione to rodzenia. Przed porodem byłam już 3 dni w szpitalu na oddziale, miałam balonik, to był 38.4 tydz. Położna trafiła się taka w miarę Pani Renata, była z nią jeszcze studentka chociaż tak średnio mi to pasowało, cały czas towarzyszył mi mąż. Miałam lewatywe na moje życzenie, bo same nie zaproponowały, prysznic, kąpiel w wannie pół godz z olejkiem, gaz rozweselajacy, czopki jakieś przeciwbólowe. Znieczulenia nie miałam także nie wiem jak z tym jest. Na porodówke przewiezli mnie po 10 urodziłam po 13. Jak już zaczęły się mocne skurcze przyszedł lekarz, byłam nacinana, zszyl bardzo dobrze, nie ma śladu, na drugi dzien po porodzie normalnie mogłam usiąść, nie ciągnęło. Przy pierwszym porodzie miesiąc mnie bolało bo też byłam nacinana. Trafiłam na salę 4 osobową, na drugi dzień byłam sama na sali. W szpitalu byłam z córeczką 4 dni bo była naswietlana. Zabierali małą na godzinę co jakiś czas, jak w tym czasie odsypialam. Jeśli nie ma się pokarmu to bez problemu dokarmiaja dzieci, ja akurat odrazu miałam pokarm więc nie było potrzeby, ale widziałam że zabierają dzieci z innych sal żeby dokarmic albo przynosiły mleko. Córeczka urodziła się z długimi włosami to ją kąpali ale teraz na ogół już tego nie robią.
Dużo osób chwali porodówke w Mm w ostanim czasie
2 razy tam rodzilam i jestem zadowolona. Lekarze też w porządku. nie miałam swojego lekarza w tym szpitalu
Do szpitala trzeba wziąć wszystko swoje, podkłady poporodowe, podkłady na łóżko itp
poród był 19. 07.2018, a pierwszy w styczniu 2015