reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Lipcowe mamy 2018

Dziewczyny... nie przesadze jak powiem ze to byl chyba najgorszy dzien w moim zyciu, ale absolutnie nic do straszenia, po prostu mialam pecha...

Przyjeli nas bardzo szybciutko mimo ostrzezen. Zabrali do sali porodowej. Full wypas z wanna itp (pakiet vip z luxmedu). Super mile polozne i studentki. I bylo spoko. Do 8 cm na gazie, pozniej zoo ale tylko jednorazowo. Dzialalo jakies 1,5h do 9cm. Po 9 do 10 sama dotrwalam i powiem ze o dziwo bylo to nawet przyjemne. Pozniej zaczely sie parte... i tak chyba przez 3h... az polozna zawolala lekarza na konsultacje i sie okazalo ze maly znow sie odwrocil buzia do gory i nie bedzie tak prosto. Nie ze niemozliwe, ale nie do konca bezpieczne dla dziecka i mega trudne przy pierwszym porodzie bo ma obwrocona glowne i odgieta do tylu... i teraz najlepsze. Umieralam juz z bolu, czulam jego glowe i mialam juz w myslach ze sie zaklinuje i beda wyciagac kleszczami. Chcieli robic cesarke ale wszyscy zajeci, operowali ciaze pozamaciczna i tak serio umieralam z bolu i sie dusilam z jakies poltorej godziny az sie sala nie zwolnila.... slyszala mnie chyba cala Warszawa... :/ polozna juz nie wiedziala co robic. Mowila tylko zeby nie przec i czekac, ale sie nie dalo... (zlota kobieta btw. Bardzo mila i chciala pomoc z calych sil)

Na szczescie maly juz z nami, ale chce o tym jak najszybciej zapomniec. Choc przyznac musze ze porod naturalny milo mnie zaskoczyl. W koncu jakby nie bylo przezylam praktycznie dwa. Bo SN do 10cm z partymi przez kilka godzin...
A cesarka pikus! Czulam sie cudownie na tym stole. Pozniej jak znieczulenie zaczelo puszczac to pieklo troche jak po poparzeniu, ale obylo sie bez mocnych przeciwbolowych.Tylko paracetamol i ibuprofen. Wiec tak wygladal moj czwartek od 8:30 do 23:26.... Niedlugo jedziemy na poporodowa. Jak bede miala fotki to podesle. Buziaki i trzymam za was kciuki!

Edit: aaa no i ominelismy pt 13 o jakies kilka minut :D
 
Ostatnia edycja:
reklama
Dziewczyny... nie przesadze jak powiem ze to byl chyba najgorszy dzien w moim zyciu, ale absolutnie nic do straszenia, po prostu mialam pecha...

Przyjeli nas bardzo szybciutko mimo ostrzezen. Zabrali do sali porodowej na Madalinskiego. Full wypas z wanna itp (pakiet vip z luxmedu). Super mile polozne i studentki. I bylo spoko. Do 8 cm na gazie, pozniej zoo ale tylko jednorazowo. Dzialalo jakies 1,5h do 9cm. Po 9 do 10 sama dotrwalam i powiem ze o dziwo bylo to nawet przyjemne. Pozniej zaczely sie parte... i tak przez 3h... az polozna zawolala lekarza na konsultacje i sie okazalo ze maly znow sie odwrocil buzia do gory i nie bedzie tak prosto. Nie ze niemozliwe, ale nie do konca bezpieczne dla dziecka i mega trudne przy pierwszym porodzie bo ma obwrocona glowne i odgieta do tylu... i teraz najlepsze. Umieralam juz z bolu, czulam jego glowe i mialam juz w myslach ze sie zaklinuje i beda wyciagac kleszczami. Chcieli robic cesarke ale wszyscy zajeci, operowali ciaze pozamaciczna i tak serio umieralam z bolu i sie dusilam z jakies poltorej godziny az sie sala nie zwolnila.... slyszala mnie chyba cala Warszawa... :/ polozna juz nie wiedziala co robic. Mowila tylko zeby nie przec i czekac, ale sie nie dalo... (zlota kobieta btw. Bardzo mila i chciala pomoc z calych sil)

Na szczescie maly juz z nami, ale chce o tym jak najszybciej zapomniec. Choc przyznac musze ze porod naturalny milo mnie zaskoczyl. W koncu jakby nie bylo przezylam praktycznie dwa. Bo SN do 10cm z partymi przez kilka godzin...
A cesarka pikus! Czulam sie cudownie na tym stole. Pozniej jak znieczulenie zaczelo puszczac to pieklo troche jak po poparzeniu, ale obylo sie bez mocnych przeciwbolowych.Tylko paracetamol i ibuprofen. Wiec tak wygladal moj czwartek od 8:30 do 23:26.... Niedlugo jedziemy na poporodowa. Jak bede miala fotki to podesle. Buziaki i trzymam za was kciuki!
dobrze ze juz po .Gratulacje
 
Dziewczyny... nie przesadze jak powiem ze to byl chyba najgorszy dzien w moim zyciu, ale absolutnie nic do straszenia, po prostu mialam pecha...

Przyjeli nas bardzo szybciutko mimo ostrzezen. Zabrali do sali porodowej na Madalinskiego. Full wypas z wanna itp (pakiet vip z luxmedu). Super mile polozne i studentki. I bylo spoko. Do 8 cm na gazie, pozniej zoo ale tylko jednorazowo. Dzialalo jakies 1,5h do 9cm. Po 9 do 10 sama dotrwalam i powiem ze o dziwo bylo to nawet przyjemne. Pozniej zaczely sie parte... i tak przez 3h... az polozna zawolala lekarza na konsultacje i sie okazalo ze maly znow sie odwrocil buzia do gory i nie bedzie tak prosto. Nie ze niemozliwe, ale nie do konca bezpieczne dla dziecka i mega trudne przy pierwszym porodzie bo ma obwrocona glowne i odgieta do tylu... i teraz najlepsze. Umieralam juz z bolu, czulam jego glowe i mialam juz w myslach ze sie zaklinuje i beda wyciagac kleszczami. Chcieli robic cesarke ale wszyscy zajeci, operowali ciaze pozamaciczna i tak serio umieralam z bolu i sie dusilam z jakies poltorej godziny az sie sala nie zwolnila.... slyszala mnie chyba cala Warszawa... :/ polozna juz nie wiedziala co robic. Mowila tylko zeby nie przec i czekac, ale sie nie dalo... (zlota kobieta btw. Bardzo mila i chciala pomoc z calych sil)

Na szczescie maly juz z nami, ale chce o tym jak najszybciej zapomniec. Choc przyznac musze ze porod naturalny milo mnie zaskoczyl. W koncu jakby nie bylo przezylam praktycznie dwa. Bo SN do 10cm z partymi przez kilka godzin...
A cesarka pikus! Czulam sie cudownie na tym stole. Pozniej jak znieczulenie zaczelo puszczac to pieklo troche jak po poparzeniu, ale obylo sie bez mocnych przeciwbolowych.Tylko paracetamol i ibuprofen. Wiec tak wygladal moj czwartek od 8:30 do 23:26.... Niedlugo jedziemy na poporodowa. Jak bede miala fotki to podesle. Buziaki i trzymam za was kciuki!

Edit: aaa no i ominelismy pt 13 o jakies kilka minut :D
Gratulacje [emoji173][emoji173][emoji173][emoji173] szkoda że z takimi problemami ale dobrze się skonczylo
 
Dziewczyny... nie przesadze jak powiem ze to byl chyba najgorszy dzien w moim zyciu, ale absolutnie nic do straszenia, po prostu mialam pecha...

Przyjeli nas bardzo szybciutko mimo ostrzezen. Zabrali do sali porodowej na Madalinskiego. Full wypas z wanna itp (pakiet vip z luxmedu). Super mile polozne i studentki. I bylo spoko. Do 8 cm na gazie, pozniej zoo ale tylko jednorazowo. Dzialalo jakies 1,5h do 9cm. Po 9 do 10 sama dotrwalam i powiem ze o dziwo bylo to nawet przyjemne. Pozniej zaczely sie parte... i tak przez 3h... az polozna zawolala lekarza na konsultacje i sie okazalo ze maly znow sie odwrocil buzia do gory i nie bedzie tak prosto. Nie ze niemozliwe, ale nie do konca bezpieczne dla dziecka i mega trudne przy pierwszym porodzie bo ma obwrocona glowne i odgieta do tylu... i teraz najlepsze. Umieralam juz z bolu, czulam jego glowe i mialam juz w myslach ze sie zaklinuje i beda wyciagac kleszczami. Chcieli robic cesarke ale wszyscy zajeci, operowali ciaze pozamaciczna i tak serio umieralam z bolu i sie dusilam z jakies poltorej godziny az sie sala nie zwolnila.... slyszala mnie chyba cala Warszawa... :/ polozna juz nie wiedziala co robic. Mowila tylko zeby nie przec i czekac, ale sie nie dalo... (zlota kobieta btw. Bardzo mila i chciala pomoc z calych sil)

Na szczescie maly juz z nami, ale chce o tym jak najszybciej zapomniec. Choc przyznac musze ze porod naturalny milo mnie zaskoczyl. W koncu jakby nie bylo przezylam praktycznie dwa. Bo SN do 10cm z partymi przez kilka godzin...
A cesarka pikus! Czulam sie cudownie na tym stole. Pozniej jak znieczulenie zaczelo puszczac to pieklo troche jak po poparzeniu, ale obylo sie bez mocnych przeciwbolowych.Tylko paracetamol i ibuprofen. Wiec tak wygladal moj czwartek od 8:30 do 23:26.... Niedlugo jedziemy na poporodowa. Jak bede miala fotki to podesle. Buziaki i trzymam za was kciuki!

Edit: aaa no i ominelismy pt 13 o jakies kilka minut :D
Gratulacje :)
 
Dziewczyny... nie przesadze jak powiem ze to byl chyba najgorszy dzien w moim zyciu, ale absolutnie nic do straszenia, po prostu mialam pecha...

Przyjeli nas bardzo szybciutko mimo ostrzezen. Zabrali do sali porodowej na Madalinskiego. Full wypas z wanna itp (pakiet vip z luxmedu). Super mile polozne i studentki. I bylo spoko. Do 8 cm na gazie, pozniej zoo ale tylko jednorazowo. Dzialalo jakies 1,5h do 9cm. Po 9 do 10 sama dotrwalam i powiem ze o dziwo bylo to nawet przyjemne. Pozniej zaczely sie parte... i tak przez 3h... az polozna zawolala lekarza na konsultacje i sie okazalo ze maly znow sie odwrocil buzia do gory i nie bedzie tak prosto. Nie ze niemozliwe, ale nie do konca bezpieczne dla dziecka i mega trudne przy pierwszym porodzie bo ma obwrocona glowne i odgieta do tylu... i teraz najlepsze. Umieralam juz z bolu, czulam jego glowe i mialam juz w myslach ze sie zaklinuje i beda wyciagac kleszczami. Chcieli robic cesarke ale wszyscy zajeci, operowali ciaze pozamaciczna i tak serio umieralam z bolu i sie dusilam z jakies poltorej godziny az sie sala nie zwolnila.... slyszala mnie chyba cala Warszawa... :/ polozna juz nie wiedziala co robic. Mowila tylko zeby nie przec i czekac, ale sie nie dalo... (zlota kobieta btw. Bardzo mila i chciala pomoc z calych sil)

Na szczescie maly juz z nami, ale chce o tym jak najszybciej zapomniec. Choc przyznac musze ze porod naturalny milo mnie zaskoczyl. W koncu jakby nie bylo przezylam praktycznie dwa. Bo SN do 10cm z partymi przez kilka godzin...
A cesarka pikus! Czulam sie cudownie na tym stole. Pozniej jak znieczulenie zaczelo puszczac to pieklo troche jak po poparzeniu, ale obylo sie bez mocnych przeciwbolowych.Tylko paracetamol i ibuprofen. Wiec tak wygladal moj czwartek od 8:30 do 23:26.... Niedlugo jedziemy na poporodowa. Jak bede miala fotki to podesle. Buziaki i trzymam za was kciuki!

Edit: aaa no i ominelismy pt 13 o jakies kilka minut :D
Ojjj mąż to Cię powinien teraz na rekach nosić ... Gratulacje [emoji4][emoji4][emoji4]
 
Dziewczyny... nie przesadze jak powiem ze to byl chyba najgorszy dzien w moim zyciu, ale absolutnie nic do straszenia, po prostu mialam pecha...

Przyjeli nas bardzo szybciutko mimo ostrzezen. Zabrali do sali porodowej na Madalinskiego. Full wypas z wanna itp (pakiet vip z luxmedu). Super mile polozne i studentki. I bylo spoko. Do 8 cm na gazie, pozniej zoo ale tylko jednorazowo. Dzialalo jakies 1,5h do 9cm. Po 9 do 10 sama dotrwalam i powiem ze o dziwo bylo to nawet przyjemne. Pozniej zaczely sie parte... i tak przez 3h... az polozna zawolala lekarza na konsultacje i sie okazalo ze maly znow sie odwrocil buzia do gory i nie bedzie tak prosto. Nie ze niemozliwe, ale nie do konca bezpieczne dla dziecka i mega trudne przy pierwszym porodzie bo ma obwrocona glowne i odgieta do tylu... i teraz najlepsze. Umieralam juz z bolu, czulam jego glowe i mialam juz w myslach ze sie zaklinuje i beda wyciagac kleszczami. Chcieli robic cesarke ale wszyscy zajeci, operowali ciaze pozamaciczna i tak serio umieralam z bolu i sie dusilam z jakies poltorej godziny az sie sala nie zwolnila.... slyszala mnie chyba cala Warszawa... :/ polozna juz nie wiedziala co robic. Mowila tylko zeby nie przec i czekac, ale sie nie dalo... (zlota kobieta btw. Bardzo mila i chciala pomoc z calych sil)

Na szczescie maly juz z nami, ale chce o tym jak najszybciej zapomniec. Choc przyznac musze ze porod naturalny milo mnie zaskoczyl. W koncu jakby nie bylo przezylam praktycznie dwa. Bo SN do 10cm z partymi przez kilka godzin...
A cesarka pikus! Czulam sie cudownie na tym stole. Pozniej jak znieczulenie zaczelo puszczac to pieklo troche jak po poparzeniu, ale obylo sie bez mocnych przeciwbolowych.Tylko paracetamol i ibuprofen. Wiec tak wygladal moj czwartek od 8:30 do 23:26.... Niedlugo jedziemy na poporodowa. Jak bede miala fotki to podesle. Buziaki i trzymam za was kciuki!

Edit: aaa no i ominelismy pt 13 o jakies kilka minut :D
Jejku biedaczki wazne ze wszystko wporzadku z wami dobrze ze juz po wszystkim
 
Dziewczyny... nie przesadze jak powiem ze to byl chyba najgorszy dzien w moim zyciu, ale absolutnie nic do straszenia, po prostu mialam pecha...

Przyjeli nas bardzo szybciutko mimo ostrzezen. Zabrali do sali porodowej na Madalinskiego. Full wypas z wanna itp (pakiet vip z luxmedu). Super mile polozne i studentki. I bylo spoko. Do 8 cm na gazie, pozniej zoo ale tylko jednorazowo. Dzialalo jakies 1,5h do 9cm. Po 9 do 10 sama dotrwalam i powiem ze o dziwo bylo to nawet przyjemne. Pozniej zaczely sie parte... i tak przez 3h... az polozna zawolala lekarza na konsultacje i sie okazalo ze maly znow sie odwrocil buzia do gory i nie bedzie tak prosto. Nie ze niemozliwe, ale nie do konca bezpieczne dla dziecka i mega trudne przy pierwszym porodzie bo ma obwrocona glowne i odgieta do tylu... i teraz najlepsze. Umieralam juz z bolu, czulam jego glowe i mialam juz w myslach ze sie zaklinuje i beda wyciagac kleszczami. Chcieli robic cesarke ale wszyscy zajeci, operowali ciaze pozamaciczna i tak serio umieralam z bolu i sie dusilam z jakies poltorej godziny az sie sala nie zwolnila.... slyszala mnie chyba cala Warszawa... :/ polozna juz nie wiedziala co robic. Mowila tylko zeby nie przec i czekac, ale sie nie dalo... (zlota kobieta btw. Bardzo mila i chciala pomoc z calych sil)

Na szczescie maly juz z nami, ale chce o tym jak najszybciej zapomniec. Choc przyznac musze ze porod naturalny milo mnie zaskoczyl. W koncu jakby nie bylo przezylam praktycznie dwa. Bo SN do 10cm z partymi przez kilka godzin...
A cesarka pikus! Czulam sie cudownie na tym stole. Pozniej jak znieczulenie zaczelo puszczac to pieklo troche jak po poparzeniu, ale obylo sie bez mocnych przeciwbolowych.Tylko paracetamol i ibuprofen. Wiec tak wygladal moj czwartek od 8:30 do 23:26.... Niedlugo jedziemy na poporodowa. Jak bede miala fotki to podesle. Buziaki i trzymam za was kciuki!

Edit: aaa no i ominelismy pt 13 o jakies kilka minut :D
Gratulacje i podziwiam
 
Dziewczyny... nie przesadze jak powiem ze to byl chyba najgorszy dzien w moim zyciu, ale absolutnie nic do straszenia, po prostu mialam pecha...

Przyjeli nas bardzo szybciutko mimo ostrzezen. Zabrali do sali porodowej na Madalinskiego. Full wypas z wanna itp (pakiet vip z luxmedu). Super mile polozne i studentki. I bylo spoko. Do 8 cm na gazie, pozniej zoo ale tylko jednorazowo. Dzialalo jakies 1,5h do 9cm. Po 9 do 10 sama dotrwalam i powiem ze o dziwo bylo to nawet przyjemne. Pozniej zaczely sie parte... i tak przez 3h... az polozna zawolala lekarza na konsultacje i sie okazalo ze maly znow sie odwrocil buzia do gory i nie bedzie tak prosto. Nie ze niemozliwe, ale nie do konca bezpieczne dla dziecka i mega trudne przy pierwszym porodzie bo ma obwrocona glowne i odgieta do tylu... i teraz najlepsze. Umieralam juz z bolu, czulam jego glowe i mialam juz w myslach ze sie zaklinuje i beda wyciagac kleszczami. Chcieli robic cesarke ale wszyscy zajeci, operowali ciaze pozamaciczna i tak serio umieralam z bolu i sie dusilam z jakies poltorej godziny az sie sala nie zwolnila.... slyszala mnie chyba cala Warszawa... :/ polozna juz nie wiedziala co robic. Mowila tylko zeby nie przec i czekac, ale sie nie dalo... (zlota kobieta btw. Bardzo mila i chciala pomoc z calych sil)

Na szczescie maly juz z nami, ale chce o tym jak najszybciej zapomniec. Choc przyznac musze ze porod naturalny milo mnie zaskoczyl. W koncu jakby nie bylo przezylam praktycznie dwa. Bo SN do 10cm z partymi przez kilka godzin...
A cesarka pikus! Czulam sie cudownie na tym stole. Pozniej jak znieczulenie zaczelo puszczac to pieklo troche jak po poparzeniu, ale obylo sie bez mocnych przeciwbolowych.Tylko paracetamol i ibuprofen. Wiec tak wygladal moj czwartek od 8:30 do 23:26.... Niedlugo jedziemy na poporodowa. Jak bede miala fotki to podesle. Buziaki i trzymam za was kciuki!

Edit: aaa no i ominelismy pt 13 o jakies kilka minut :D

Ale się namęczyłaś dziewczyno. Ale potem i tak zapomina się ból jak już dziecko masz przy sobie :D
 
Witajcie :-) Czytam Was od dawna, jestem na wątku lezakujących z powodu skracajacej się szyjki.Dziś 38 + 2 i juz od dłuższego czasu nie leżę. Termin na 25 lipca,choć lekarz prowadząca twierdzi,że urodzę wcześniej bo rozwarcie mam na dwa palce i Mała nisko ułożona. Chciałam zapytać, czy są tu kobiety, które rodziły na Solcu albo zamierzają tam rodzić? Czy moglibyście podzielić się opinią o tym szpitalu? Coraz bardziej panikuje przed porodem :p
 
reklama
Witajcie :-) Czytam Was od dawna, jestem na wątku lezakujących z powodu skracajacej się szyjki.Dziś 38 + 2 i juz od dłuższego czasu nie leżę. Termin na 25 lipca,choć lekarz prowadząca twierdzi,że urodzę wcześniej bo rozwarcie mam na dwa palce i Mała nisko ułożona. Chciałam zapytać, czy są tu kobiety, które rodziły na Solcu albo zamierzają tam rodzić? Czy moglibyście podzielić się opinią o tym szpitalu? Coraz bardziej panikuje przed porodem :p
Ja rodziłam na Solcu tydzień temu i 4 lata temu [emoji6]
Jestem zadowolona bardzoz ostatniego porodu, jakbyś miała pytania dokładniejsze to pisz, postaram się odpowiedzieć.
 
Do góry