Tak poprostu, co jakiś czas sobie wkręcam głupoty i potem ryczę. Mam tylko nadzieję że po ciąży mi to minie.
Myślę sobie że M jest bardziej zaangażowany w życie swoich dzieci niż Remka, z nimi spędza czas, chociaż przez to ocieplanie fundamentów to mimo że dzieci w te ich dni u nas były to on robił a nie siedział z nimi to i tak mi smutno że ani nie mówi do brzucha ani nie głaszcze. Nastawiłam się że takie zachowanie jest normalne a tu nic. Wczoraj od popołudnia jak tylko z nimi po pracy przyjechał to dopadł mnie wkurw bo młody jest strasznie głośny co mnie irytuje szczególnie jak mam gorszy dzień, skończyło się na płaczu i popołudniu i wieczorem. Starałam się żeby M tego wieczorem nie widział bo wiem że robi wszystko żeby było mi dobrze i się udało ale dziś rano jak wstał do pracy (powiedział że mnie kocha i poszedł do łazienki) to nie wytrzymałam i napisałam mu esa czy przyjedzie mnie przytulić nim pojdzie, przyszedł przytulił powiedział że kocha i poszedł do pracy. A ja nic mu nie odpowiedziałam. Napisałam mu po chwili smsa że też go kocham i przepraszam że mam czasem takie humoru i że sama mam siebie dość. Odpisał ze mam nie przepraszać że i tak jestem najwspanialsza kobietą [emoji173]
Przepraszam że tak chaotycznie napisałam i z lekarza przydlugawo.