Kiedyś miałam koleżankę w pracy (w sumie 3 miesiące, ona planowała odejście jak ja przyszłam) - jedna z nielicznych kobiet w moim życiu zawodowym (choć wtedy to nie było it a analizy
)
Ona taki zmarzluch, a ja... Zimą ja siedziałam w krótkim rękawie i uchylałam okno, a ona podkoszulek z długim rękawem, koszula, swetr, często szal do tego, i grzejnik mały koło siebie - oj, ciężko nam było razem, bo jak robiło się cieplej, to ja zaczynałam zasypiać, itd a jak było zimniej, to ona marzła... Już gadałyśmy, że gdyby nie dochodziła, to zmienialybysmy pokój... [emoji15]