@Onaszczesliwa2018 @_agnieszka_ właśnie juz zapowiedziałam mężowi ze będzie musiał mi dowozic bo jak ostatnio leżałam w szpitalu to masakra co tam dostawalam do jedzenia to szok
Ja bym glodowała... Na śniadanie chleb (marketowy, którego nie jem), pseudo-margaryna (której nie jem) i np plasterek wedliny (której też nie jem, bo jestem wege [emoji23])
Na obiad np kasza lub ziemniaki bez soli, i łyżka jakiejś surówki, plus kawałek mięsa, którego nie jem...
Na kolację ten sam chleb, pseudo-margaryna i albo wędlina, albo np pół pomidora, które mogłam zjeść
i do tego deser - drożdżówka, której nie jem, słodki jogurt, którego też nie jem, albo jakiś owoc, wtedy byłam szczęśliwa, i dostawałam zwykle 2, bo sporo pacjentek nie chciało
Więc - wyżerka rewelacyjna, gdyby nie mąż.... [emoji23]
Wiem, że to mój świadomy wybór, ale wege jestem od lat, i nie jest cukru też od lat, nie sądzę, żebym w ciąży, kiedy szczególnie dbam o to, co jem powinna jeść drożdżówki itd... [emoji15]