reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Lipcowe mamy 2018

reklama
Macie jakieś magiczne sposoby na bolące, wiecznie zmęczone nogi?
Bo ja już sama nie wiem co mam robić, leżenie z nogami w górze nie pomaga, a mój chłopak nie chce mi masować stóp przez kilka godzin dziennie :D
Mnie obecnie nogi nie bolą (a nawet jeśli bolą, to nic w porównaniu z tym, jak czasem bolały przed ciążą [emoji23])
Ale z moich ówczesnych doświadczeń - kąpiel solankowa (albo pomoczenie nóg w wodzie z solą), prysznic o zmiennej temperaturze na nogi - ciepło-zimny, ogólnie schładzanie (pomagało też na obrzęki, np takie wejście boso do górskiego strumienia...), i poza tym żel z kasztanowca, ale nie czytałam, czy można bezpiecznie w ciąży, chyba tak, ale dobrze byłoby potwierdzić konkretny żel...
 
U mnie niestety mąż bałaganiarz, teściowa zawsze wszystko za niego robiła, z synem walczę jak mogę, żeby go czegoś nauczyć. Ja sama mam talent do balaganienia wiec, żeby mieć porządek muszę sie sporo napracować - po 1 duzo sprzątać, po 2 walczyć ze sobą. Potem się wsciekam jak mąż bałagani, bo mi porządek przychodzi trudno i wymaga ode mnie dużo energii i samodyscypliny. Niestety to chyba nie kwestia wychowania bo mama miała porządek i mnie tego uczyła, a ja oporna w tym temacie byłam ;)
Pewnie po vzesci wychowanie, po czesci charakter. My z siostra razem wychowywane i ja zawsze porzadek, a do niej nie dalo sie nawet wejsc[emoji6]
 
reklama
Do góry