Śliczne zakupy [emoji106]
Najpierw krwiak, oddzielająca się kosmówka, potem krwiak się niby wchlonął, ale nadal plamiłam nie wiadomo skąd, plamienia nasilały się po każdym wysiłku (np poprawienie sobie w szpitalu koca...), więc praktycznie 2 miesiące wyrwane z życiorysu..
A teraz (poza tym, że po tamtych plamieniach miałam nie wracać aż tak do aktywności) jest duża nadżerka, i brak możliwości zbadania szyjki (poprzednia próba skończyła się silnym krwotokiem i szpitalem), więc dodając wiek (35) musze się po prostu bardzo oszczędzać (tryb życia prawie jak przy założeniu skracającej się szyjki), bo jak z szyjką by się (odpukać!) coś zaczęło dziać, to będzie poważny problem - szyjka przy najmniejszym dotknięciu krwawi dość mocno...
Wiec grzecznie się oszczędzam...
Łatwo nie jest, jasne... Ale to nie jest moja pierwsza ciąża, staraliśmy się z mężem kilka lat, więc..
Nawet gdybym miała leżeć plackiem, to dla Hani wszystko...