Chuda była strasznie, w całej ciąży przytyła tylko 9kg więc jak urodziła bo prkatycznie wyglądała jak przed ciążą
Ale to chyba coś w genach bo pierwszą córkę też dużą urodziła bo ważyła 4800 no a syn, czyli mój facet, 5100
Jakbym nie widziała na własne oczy w książeczce to bym nie uwierzyła
Ale przez to obydwoje urodzili się z zamartwicą i mieli tylko 2 pkt w skali Apgar, no i oczywiście poród kleszczowy, ale i tak ją podziwiam że dała radę na żywca wycisnąć tak duże dzieci
A mój J nie jest jakiś ogromny bo ma raptem 182 cm wzrostu i jest szczupłej budowy więc nie wiem czemu takie duże te dzieci się rodziły. A o cukrzycę nawet ostatnio ją pytałam i mówi że nie miała w ciąży więc chyba geny. A tak jeszcze dodam że siostra mojego J urodziła córkę miesiąc przed terminem i mała już miała wagę 3800, więc jakby ją donosiła to też kawał dziewczynki by było
Więc to chyba jednak genetyka