- Dołączył(a)
- 22 Grudzień 2017
- Postów
- 10 005
Generalnie jestem wegetarianką, ale nabiału jakoś tak od wielu lat też nie bardzo... Oscypki jadłam w górach, zwłaszcza biegając cały dzień, ale akurat oscypkow w ciąży nie można czasem mozarella na pizzy, no i uwielbiam miód, więc nie jestem weganką, ale dużo mi nie brakujeTo z czego on będzie ?? A tak serio nie jesz bo nie jesz czy nie jesz bo nie możesz?
Poza tym, jeśli chodzi o nabiał, to zdarza mi się jeść, ale relatywnie żadko - np mleka nie mogę (z resztą uht to nie mleko..), na jajka jestem uczulona (tak dziwnie trochę, bo od takiej "normalnej" kury od sąsiada mogę jedno zjeść bez objawów, ale sklepowe, nawet 0 toleruję dużo gorzej, nawet w wypiekach), toleruję jogurty, ale dla odmiany nie lubię, żółtego sera w większości nie mogę, bo jestem uczulona na barwnik...
Do tego dochodzi mąż, który ogólnie nawet jedząc mieso to nie lubił i praktycznie nie jadł nabiału i np twarożku z rzodkiewką nie ruszył, ale wersja ze słonecznika już mu bardzo smakuje i zje miskę
Więc jakoś tak wyszło na przestrzeni lat, że moje wypieki stały się wegańskie
W ciąży włączyłam trochę nabiału, jem jajka (od kur sąsiada teściów), trochę mascarpone, mozarellę, czasem swojski biały ser (jak mam, czyli nie aż tak czesto..), i w sumie na tyle
No i cukier wyeliminowałam dość dawno temu, mam w domu trochę brązowego, bo do ciasta drożdżowego łyżkę trzeba, ewentualnie dla gości, więc siłą rzeczy w ciastach też nie używam