Natura kotow zawsze mnie fascynowala. Ona jeszcze mi akupunkture ( wbijanie lapkami) zrobi, ogrzeje dzidzie I pojdzie sobie. Bardzo opiekuncza jest
Historia o tym kotku zawsze powoduje we mnie emocje :
Link do: Kot-pielęgniarz z bydgoskiego schroniska opiekuje się czworonogimi pacjentami
Oj, historii o kotach to mogłabym opowiedzieć duuuużo
przez wiele lat byłam wolontariuszką w schronisku i zajmowałam się kotami
Ale z ciekawostek, znam dwa przypadki (jeden osobiście jeden pośrednio) gdy kot kogoś uratował...
Koleżanka zimą poszła do stodoły i zemdlała, a był spory mróz - kot próbował ją chyba cucić (była trochę podrapana), a potem poleciał do domu i zaczął przeraźliwie miauczeć, aż mąż poszedł dla świętego spokoju sprawdzić co się dzieje (myślał, że może jakieś zwierzę przyszło), znalazł nieprzytomną żonę... Drugi przypadek, koleżanka koleżanki, w ciąży, sama w domu, też wylądowała na podłodze, z tym, że w kuchni, ale kot poleciał do sąsiadów i też zaczął wariować, aż ktoś poszedł sprawdzić, o co mu chodzi...
A dla równowagi, żeby nie było tylko o kotach
u mojej babci był pies wujka - taki rudy kundelek, też ze schroniska (wujek wyjeżdżał na kilka dni, babcia schorowana, z domu nie wychodzi, ale jeść da, a wyprowadzić ktoś przyjeżdżał, raz jeden kuzyn, raz drugi itd).
Raz babcia się przewróciła, na szczęście nic sobie nie złamała, ale nie umiała się podnieść, bo łokciówki poleciały w przeciwną stronę - przyciągnął łokciówki
A ogrzewanie w wydaniu kocim to mistrzostwo świata