reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipcowe Mamy 2007 :))

Mój akurat pomidorową czy grochówkę uznaje, gorzej jeśli chodzi o warzywną czy rosołek-zje ale marudzi, ale zazwyczaj do rosołu jest drugie danie.Naleśniki i pierogi też zje bez słowa, nie jest wybredny tylko miauczy pod nosem..i co najwyżej idzie sobie wstawić parówkę czy kiełbaskę więc mam dobrze i spokój.
A z kolacjami to go rozpieściłam przyznam..często robie chińszczyznę z ryżem i kurczakiem, lub spagetti-rzadko są u nas na kolacje kanapki, zawsze coś wymyślam..np jaja w sosie tatarskim który sama robie itp:dry::-p
 
reklama
jestem na chwilke, buciki kupiliśmy, śliczne sandałki

a co do obiadu to ja POSŁUSZNA ŻONA dziś drugie zrobię,własnie sie gotuje, makaron do spagetti i sos knoor grzybowy do makaronu:-p :-p :-p :-p :-p niech spada, dziś ma dwa dania(zupa wczorajsza)
 
Przyznam się, ze się poddaję!!! Tyle napisałyście od wczoraj, ze teraz przez to nie przebrnę....... Potem doczytam wszystko. Teraz idę pod prysznic (rany znowu południe mnie zastało!!!)

Teraz tylko coś mi wpadło w oczy, ze temat mężów nadal aktualny. Mojemu chyba głupio, bo miły, że rany przyłóż. Nawet sniadanie mi rano zostawił zrobione i już dzwonił z pracy jak sie czuje :)) Nie sądzę jednak aby miał wyrzuty sumienia, raczej próbuje mnie udobruchać przed tym swoim wyjazdem.
Co do obiadów, to nie mamy z tym problemów. W tej sprawie jakoś się dogadujemy. Chodzi raczej o jego nieobecności w domu.
Mila, moja mama mieszka w innym mieście, więc nie może do mnie przyjechać, zwłaszcza że 24h na dobę musi być z moją babcią. Jej po prostu nie mozna samej zostawić. Przykro to mówić, ale teraz z racji wieku, to takie duże dziecko i może sobie krzywdę zrobić np nie zakręcajac do końca kurka od gazu, itp.
 
Wiecie co? Im dłużej jestem na forum, tym szerzej otwierają mi się ze zdumienia oczy. Awantury o nieugotowany obiad czy jedno danie? Kompleksowa obsługa faceta? :szok::szok:Matko, to brzmi jak tekst co najmniej z międzywojnia. Wychodziłyście za nich za mąż czy najmowałyście się na 24-godzinną pomoc domową? Wiem, że seriale, Kościół etc. nadal lansują takie wizje związków, ale to nie znaczy, że trzeba się na nie godzić!
U nas zawsze gotował ten, kto miał danego dnia więcej czasu. Przez ostatnie lata (do momentu mojego zajścia w ciążę) układało się to mniej więcej tak, że każde z nas gotowało co drugi dzień. Teraz ja jestem w domu, więc naturalną koleją rzeczy mam więcej czasu i gotuję prawie codziennie - ale przez pierwsze 3 miesiące ciąży, kiedy była ona jeszcze taka niepewna, nawet nie podchodziłam do garów, choć już byłam w domu, a on pracował, i to dużo.
Tylko mi nie piszcie, że Wasi faceci nie umieją gotować. Nikt nie rodzi się z taką umiejętnością. Wy też musiałyście się metodą prób i błędów tego nauczyć.
Nie gniewajcie się za to, co teraz napiszę, ale osobiście uważam, że za takie zachowanie facetów odpowiedzialne są głównie kobiety. Bo godzą się na złe traktowanie, traktują mężów jak małe nieporadne dzieci i wychowują swoich synów na święte krowy.
Nie związałabym się z facetem, który nie umiałby zbudować stuprocentowo partnerskiego związku.
 
No dziewczyny, cudem jakimś udało mi się wejść na forum aby się przywitać. W samą porę również, aby wyrazić swoje niebotyczne zaskoczenie tym co tu piszecie. Nie wyobrażam sobie, naprawdę nie wyobrażam, że mój ukochany miałby wrócić do domu i mieć pretensje, że nie ugotowałam obiadu, a tym bardziej, że zrobiłam SAMĄ ZUPĘ!! Umie sobie sam coś na szybko przyrządzić jak jest głodny a w weekendy bardzo często gotuje dla nas obojga. Współczuję, że Wasi mężowie się tak zachowują, ale niestety uważam że same ich do tego przyzwyczaiłyście.
Witaj, mój klonie! :-):-) Właśnie napisałam posta mniej więcej tej samej treści. :-):-):-)
 
Mila- zgadzam sie z Toba!!! W koncu kto wybiera faceta? My same a oni nas. A jak sie chlopa jak krolewicza traktuje to potem on sie wczuje w role i trudno mu sie odzwyczaic :wściekła/y: Ja stawiam na partnerstwo w zwiazku!!
 
A teraz zaległości:
Alkmena, badanie szyjki powinno się odbywać przy każdej wizycie.
Capri, a może jakaś kumpela by do Ciebie przyjechała? Szkoda, że nie mieszkasz bliżej.
Ankami, a wiesz, nie czytałam tego. Muszę to koniecznie nadrobić.
Anna, jak już będziecie się wybierać do Cro, skontaktuj się ze mną. Żeby podać Ci fajne namiary, muszę wiedzieć, czego konkretnie oczekujecie, jaki typ wypoczynku preferujecie, co lubicie oglądać etc. Pomogę z wielką przyjemnością :-).
Marika, na Cyfrze możesz odbierać i Animal Planet, i Travel (w rozszerzonym pakiecie).
Nicoyka, jak Ci pomóc, kobietko? :-( Te psychotropy mnie poraziły. Nie wiem, ale skoro jest aż tak źle, to czy warto się nawzajem męczyć? Nie szkoda Ci życia? Dziecko też to wszystko będzie czuło i po swojemu rozumiało.
 
Mila racja, ale widzisz w większości przypadków tu nie żony są winne lecz ich mamy..które nauczyły do codziennych mięsnych rarytasów...
Jarek akurat potrafi gotować i jak nie jest mocno zmęczony to robi kolacje, i też coś wymyślnego jakieś parówki z serem owijane boczkiem itp:) to bardzo miłe-zawsze go za to chwalę a on chodzi dumny jak paw że coś upichcił :laugh2::laugh2:hihi i niech się cieszy to tak na zachętę.
Chyba temat został za mocno roztrzęsiony-tu nikt awantury o brak obiadu nie miał,Ewa dostała "upomnienie" od męża-nie powinien tak mówić wprost tylko jak był jeszcze głodny (ma ręce ) mógł sobie coś uszykować...
Tu są raczej nawyki i upodobania bo ja sama tez mam jobla w niektórych kwestiach np jak można na obiad jeść zupę owocową tfe:laugh2::laugh2: albo naleśniki...to było dla mnie dziwne..ale teraz sama je robie właśnie na obiad..
 
milla - ale się zacietrzewiłaś...:-D
Mój doskonale wie, że go rozpuściłam i ma świadomość, że to się niedługo skończy. Wiesz, ja tez czułam się zawsze wyemancypowana jak cholera... ale ta głupota sama przechodzi.
Od 3 lat jesteśmy małżeństwem i on mnie ciągle utrzymuje i moje studia. Ja pracowałam tylko jakiś czas i to bardzo marnie zarabiałam. Mój mąż pracuje ogromnie ciężko i zawsze starałam się po prostu być potrzebna, ulżyć mu, ale zamiast docenienia tego, on się po prostu przyzwyczaił i ma chyba wrażenie, że tak już jest, ze mu się należy itd.
A tak w ogóle - to wiesz, skoro czuje się taka w pełni na równi z nim, to dlaczego zawsze jak jadę na zakupy to on płaci?? Przecież skora ja mogę powiedzieć: wiesz, ja to się dzisiaj źle czułam i nie ugotowałam, zrób sobie sam, masz dwie ręce i tym podobne pierdoły, to on może równie dobrze powiedzieć: Wiesz, ja się dzisiaj źle czuję, jestem zmęczony, nie będę już tak dużo pracował, a ty masz dwie ręce przecież to zarób sobie na ten dom - i chociaż mój nigdy by mi tak nie powiedział, to mogę się przecież nad tym zastanowić. Moim skromnym zdaniem w partnerstwie obie strony muszą sobie pomagać i się poświęcać. Dlaczego ja gotuję to, co on lubi? Bo jak potrzebuję łóżeczka, albo wózeczka, albo po prostu nowych portek to mój mąż mi to zapewnia. A nie oszukujmy się - gdzie kobieta dzisiaj może zarobić takie pieniądze, żeby opłacić rachunki i jeszcze żyć jak księżniczka???? Feminizm i emancypacja to moje drogie fikcja - bo tak nas ukształtowała natura! Biologia nami kieruje i taka jest prawda!!! Mój mąż chętnie by gotował i zajmował się Igorem, ale ja nigdy nie zarobię takich pieniędzy jak on i nie zapewnię nam takiego życia. Ważne jest tylko jedno w tej kwestii - abyśmy się wzajemnie szanowali - ja jego, za to że ciężko pracuje, a on mnie, za to, że staram się przychylić mu nieba. I na to tylko się skarżę. ja go doceniam, a on przeszedł nad tym do porządku dziennego i nie widzi moich starań, tylko jeszcze ma pretensje... i o to mi chodzi...
uff.... mam nadzieję że napisałam nie nazbyt chaotycznie i da się pojąć o co mi biega...
 
reklama
Do góry