hello o poranku :-)
alkmena - następna co dostanie w dzób za milczenie.... ozdywaj sie częściej babo co?
a do grubelka to naprawdę się pofatyguję i pojadę nakopać - CO TY ROBISZ KOBIETO? najpierw mówisz jak sie źle czujesz, masz leżeć a później o praniu i prasowaniu - do jasnej anielki - poczekaj z tym jeśli naprawdę nie ma kto ci pomóc (a wydaje mi się że jak poszukasz to znajdziesz łosia do roboty albo kumpelę jakąś albo chociaż teściówkę) do czasu kiedy będziesz się czuła lepiej - chcesz skrzywdzić dzidzię?????
ewo dopiero wstałam, na śniadanko jak zwykle płatki z mleczkiem i słaba kawusia... o obiedzie jeszcze nie myślę.. :-)
przykre jak piszesz o chłodzie między toba a mężem - cholercia - ze też to życie tak sie jakoś układa nie po naszej myśli.... ja sama coraz częściej ostatnio myślę czy i jak poradziłabym sobie bez Duzego... są dni (które na palcach zliczyć mogę) kiedy sie stara (czyli potrafi) ale więcej takich kiedy zdenerwowana i wyprowadzona z równowagi zamykam sie u siebie i ide spać.... w nocy prześladowana przez koszmary na jego temat... ech... są dwa wyjścia - albo uciec, albo zacisnąć zęby w imię... no właśnie - czego?
negri widzę że przygotowania pełną para :-) fajnie... :-) moje urodzinki już były 11 lutego :-)
zebrra hihihihi ja tylko pamiętam jak mi samej ojciec wmuszał jedzenie rano przed przedszkolem i szkołą (mama nie miała do mnie już siły) a ja kilka metrów od domu - zostawiałam ruchem wprawnej bulimiczki pod płotem sąsiadów hehehe
alkmena - następna co dostanie w dzób za milczenie.... ozdywaj sie częściej babo co?
a do grubelka to naprawdę się pofatyguję i pojadę nakopać - CO TY ROBISZ KOBIETO? najpierw mówisz jak sie źle czujesz, masz leżeć a później o praniu i prasowaniu - do jasnej anielki - poczekaj z tym jeśli naprawdę nie ma kto ci pomóc (a wydaje mi się że jak poszukasz to znajdziesz łosia do roboty albo kumpelę jakąś albo chociaż teściówkę) do czasu kiedy będziesz się czuła lepiej - chcesz skrzywdzić dzidzię?????
ewo dopiero wstałam, na śniadanko jak zwykle płatki z mleczkiem i słaba kawusia... o obiedzie jeszcze nie myślę.. :-)
przykre jak piszesz o chłodzie między toba a mężem - cholercia - ze też to życie tak sie jakoś układa nie po naszej myśli.... ja sama coraz częściej ostatnio myślę czy i jak poradziłabym sobie bez Duzego... są dni (które na palcach zliczyć mogę) kiedy sie stara (czyli potrafi) ale więcej takich kiedy zdenerwowana i wyprowadzona z równowagi zamykam sie u siebie i ide spać.... w nocy prześladowana przez koszmary na jego temat... ech... są dwa wyjścia - albo uciec, albo zacisnąć zęby w imię... no właśnie - czego?
negri widzę że przygotowania pełną para :-) fajnie... :-) moje urodzinki już były 11 lutego :-)
zebrra hihihihi ja tylko pamiętam jak mi samej ojciec wmuszał jedzenie rano przed przedszkolem i szkołą (mama nie miała do mnie już siły) a ja kilka metrów od domu - zostawiałam ruchem wprawnej bulimiczki pod płotem sąsiadów hehehe