Aśka_24
mamy lipcowe'07
Grubelku - kocham Cię po prostu !! Pisałam już, ze przy świątecznym, stole z moją rodzinką trzeba być szczęśliwym i uśmiechniętym i zero narzekania - a my krzyczmy we dwie ŻE MAMY TEGO DOść!!!!!!!!!! Ciesze się, że nie tylko ja ... Bo już się poczułam jak zwyrodnialec jakiś...
kto się dołącza do naszego wycia??? Że nam źle, że boli kręgosłup, żebra, biodra, że wielki brzuch i biust nie dają się już nosić ... , więc dopisujcie co jeszcze i krzyczmy, że świat jest podły, a chłopy to głupole!!!!!!!! jak mi ten humor nie przejdzie to deprecha poporodowa gwarantowana......
negri - jak nie masz ochoty na towarzystwo to bardzo dobrze zrobiłaś - jestem za!!! Do mojego męża przyszli wczoraj znajomi (wspaniałomyślnie o 22:00) - ja jeszcze byłam na górze u rodziców i sprzątałam po poprzednich gościach. I miałam dość już na ten dzień wszystkiego. Ale mój Kogut jest taki domyślny, ze jak go w łeb nie pier... to się nie spamięta i siedział sobie z nimi. Wykąpałam się u rodziców, weszłam do domu i oznajmiłam: "bardzo was przepraszam, ale ja już muszę położyć się spać, a mój mąż też jutro idzie do pracy. Wybierzcie na odwiedziny dogodniejszą porę." Zdziwili się, pożegnali i wyszli. Mąż aż parował ze złości, bo oczywiście "nosiło" go jeszcze, bo niedopity... szlak mnie trafia z tym wszystkim!!!!!!!!!
kto się dołącza do naszego wycia??? Że nam źle, że boli kręgosłup, żebra, biodra, że wielki brzuch i biust nie dają się już nosić ... , więc dopisujcie co jeszcze i krzyczmy, że świat jest podły, a chłopy to głupole!!!!!!!! jak mi ten humor nie przejdzie to deprecha poporodowa gwarantowana......
negri - jak nie masz ochoty na towarzystwo to bardzo dobrze zrobiłaś - jestem za!!! Do mojego męża przyszli wczoraj znajomi (wspaniałomyślnie o 22:00) - ja jeszcze byłam na górze u rodziców i sprzątałam po poprzednich gościach. I miałam dość już na ten dzień wszystkiego. Ale mój Kogut jest taki domyślny, ze jak go w łeb nie pier... to się nie spamięta i siedział sobie z nimi. Wykąpałam się u rodziców, weszłam do domu i oznajmiłam: "bardzo was przepraszam, ale ja już muszę położyć się spać, a mój mąż też jutro idzie do pracy. Wybierzcie na odwiedziny dogodniejszą porę." Zdziwili się, pożegnali i wyszli. Mąż aż parował ze złości, bo oczywiście "nosiło" go jeszcze, bo niedopity... szlak mnie trafia z tym wszystkim!!!!!!!!!