reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipcowe Mamy 2007 :))

Pogoda paskudna z wyglądu, ale właśnie wróciłam z zakupów i spaceru i przyznam, że się zgrzałam.
Skusiłam się na "nowe zaskakujące Prince Polo" i zaskoczyło - wafelki owszem czarne, ale tego białego nadzienia to tyle co siwy włos na głowie Zebrry ;)
No i chyba przestałam lubić słodycze - jakoś niedobrze mi się zrobiło, a kiedyś mdliło mnie jedynie po tych kremowych tortach.

Nicoya, jak to?! Przecież Ty nigdy wcześniej jakoś nie narzekałaś za bardzo na Dużego... i teraz miałoby się popsuć? wytrzymajcie jeszcze do porodu a potem pewnie wszystko będzie jak nowe :)
 
reklama
ankami bo ja zazwyczaj unikam narzekania na swoje życie osobiste - ja z "Bukietowych" wszystko cacy - okłamuję wszystkich dookoła i siebie przy okazji też... nie narzekam, nie marudzę bo jestem zdania że inni mają gorzej - ale są takie dni jak dzisiaj kiedy nie wytrzymuję i muszę sobie poryczeć nad tym że różowo było 3 lata temu teraz zrobiło się......... szaro.... i kiedy dociera do mnie że zaczynam osiagac mistrzostwo w okłamywaniu siebie to rodzą sie takie dni jak dzisiaj
 
Dziewczyny stwierdzam że jak będziemy tylko narzekać to tu się marudno zrobi ..... hihihihi ale trzeba kiedyś ponarzekać hihi a wiecie co sama się śmieję do siebie z tej teściowej :-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D ale jestem okropna ;-):laugh2::biggrin2::biggrin2::rofl::rofl::rofl::rofl:
 
Nicoya, najróżowiej u nas to było 10 lat temu. Od tamtej pory już tyle razy wątpiliśmy w to, że możemy żyć razem, że dziwię się, że jednak wytrzymaliśmy. A były już i noże w akcji i pakowane torby. I każdy taki dzień zwątpienia był cholernie przykry dla obojga. Ale jakoś się nie poddaliśmy. Bo chyba gdzieś podświadomie wiemy, że ciężko by nam było znaleźć inną osobę, z którą można się dogadać.
Mam nadzieję, że u Was to też taki jeden z wielu dni zwątpienia, który mija. Skoro kiedyś było różowo, dlaczego nadal nie miałoby tak być? Najważniejsze to mieć w sobie nawzajem wsparcie. I przetrwacie! :)

Negri, Ty lepiej uważaj, żeby ona się kiedyś na Tobie nie zemściła ;)
 
Ojj rzadko bywa, żebyście wszystkie się ze mną zgadzały :) Miłe to :))

Nicoya nie ma co się oszukiwać, to nigdy dobrze nie wróży...jesli nie masz ochoty opowiadać, to nie rób tego, ale nie oszukuj samej siebie!

A ja zaczęłam się na powaznie zastanawiać, czy przypadkiem na mó
zg mi coś nie padło, bo wszyscy dookoła zachwycają się Olafem, że taki dobry z niego chłopak, że świetnym mężem jest i w ogóle, a ja czasem mam ochotę go zdzielić... Dodam, że w piątek wyprowadziłam go z domu, wrócił w sobotę... wyjaśnilismy co trzeba, ale tak czy inaczej czasem bym go zabiła!

Rozumiem, że na zebrzaste prince polo nie warto się skusić :))

 
Zebrra, zaskakujące Prince Polo w smaku jest całkiem dobre, tylko myślałam, że te proporcje czerni i bieli będą trochę inaczej wyglądać ;) Sama spróbuj.

U mnie z kolei jest całkiem odwrotnie, wszyscy uważają Mariusza za świra, mało jest ludzi, którzy go lubią. Mnie też czasami mocno wkurza. Ale ja go znam z każdej strony. Wiem, że to dobry człowiek. A teraz to już w ogóle brzuch ośmiela go do większej czułości ;) No i tak myślę, że co by się nie działo, poradzimy sobie :)
 
:-D :laugh2: :-D :laugh2: :-D
no cóż Oj ciężarówki drogie... a jeszcze niedawno uparcie twierdziłyscie że nigdy bez "tych jedynych ".... itd o! i nigdy ich na Antarktyde... :-p :laugh2: :laugh2: :laugh2: :laugh2:
Zebrzastego nie jadłam i nie zamierzam z wafelków to ja tylko "Grześki" i "Teatralny" a z batoników "Bounty"..... i juz mi lepiej zaplanowałam zakupki na allegro tylko nie mogę się zdecydować.... :eek: najchętniej to bym do sklepu poszła.... a tu leżec trzeba.... dobrze że lodówka blisko... i TV :-p

Negri paskudo! :-D :-D :-D
 
zebrra widzisz - to podobnie jak z Dużym - wszyscy wokół że taki dobry mąż, nie pije, nie bije, od k...ew nie wyzywa, pracuje.... i kiedy ja wspomnę że coś tam nie gra to słyszę "przesadzasz - co ty od niego chcesz"? ... próbowałam rozmawiac z mamą - a ona że wybrzydzam jak zwykle i jak księżniczce uwiera mnie ziarnko grochu - tylko że to cholerne ziarenko uwiera od długiego czasu - pojawiła się Hanusia i przycichło na moment - a teraz znowu wypływają niedotrzymywane obietnice i taka chłodna obojętność- jakbym mieszkała ze znajomym... nie z mężem, nie z mężczyzną... i dni kiedy nie ma się już siły walczyć o coś... w imię czegoś... już mówiłam Marice - przeraża mnie to bo dla mnie to takie umieranie obok siebie.... i jedyne co to czekanie aż Hanusia wylizie na świat bym miała zajętą głowę.. ręce i serce
 
Ankami spokojnie ona ma jeszcze młodszego syneczka i woli się nim zająć niż mną czy choćby np kupić coś dla wnuczki (mojej córci) dlatego nie mam za bardzo ochoty jej oglądać kiedy np. mówi ciągle że skoro moi rodzice będą mieli pierwszego wnuka to mają nam wózek kupić :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: bo wkurza mnie to że mój tata na rencie chorobowej i pracuje żeby móc nam pomóc ... całą zimę dostawaliśmy od moich rodziców węgiel żebyśmy mogli za coś żyć i mieć ciepło w domu a od niej zawsze słyszę że mamy oszczędzać jak nam wystarcza na zapłacenie rachunków i życie !!!!!!!!!! Ja mam ją w nosie ale żal mi Maćka bo widzę jak go boli że ona pomaga tylko jego starszej siostrze i młodszemu bratu a nam nie :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::-:)-:)-:)-( Ale chyba szkoda o tym gadać bo bym mogła niezłą epopeje napisać ...
 
reklama
Ojj Nicoja chyba wiem co czujesz... moja mama też murem stoi za Olafem... mnie to wkurza, bo widzę, że on zdecydowanie woli posiedzieć u nich (moich rodziców) niż we własnym domu, z własną żoną... własnie o to się z nim ostatnio pokłóciłam... zresztą chyba powinnam przyzwyczaić się do tego, że jestem sama (tzn z Wiką, ale bez niego), bo on jest pracoholikiem i niczym od pracy go nie można odciągnąć... a każdą wolną chwilę spędziłby w ogrodzie moich rodziców... cóż jak to mówi moja mama w żartach "wiedziały gały co brały", reklamacji nie ma, zwrotów też... :)
 
Do góry