Cześć Laseczki
gdzie ta wiosna??? u nas owszem, słonecznie, ale potwornie zimno.
Mila, dziękuję za przepis. Mogę pochłaniać wszystko, co z cynamonem. Ale ze słodkościami muszę jeszcze kilka dni się wstrzymać.
Szkoła rodzenia - bite 3 godziny zajęć. Na początku trochę czasu zajęło zapoznawanie się. Potem prowadząca poopowiadała, co tam w brzuchu dzieje się z dzieckiem i zachęcała, żeby się z nim zakumplować już na tym etapie (pobawić się np. latarką, żeby zwracało głowę w stronę światła, dużo gadać i wyjaśniać dziecku każde emocje, które przeżywamy, wypróbować co je uspokaja - jaka muzyka na przykład itp.). Zwracała też uwagę jak najlepiej przywitać dziecko w tych pierwszych chwilach po porodzie. I tak zaleca się podobno w szpitalach ubieranie dzieci w ciuszki przyniesione z domu wcale nie z oszczędności szpitala, tylko po to, żeby dziecko oswoiło się z domową florą bakteryjną. Z tego samego powodu ważne jest też, żeby dziecko jak najszybciej zostało gołe położone na skórze matki; żeby jak najmniejszy kontakt miało z bakteriami szpitalnymi przenoszonymi przez personel medyczny.
No i oczywiście o tym obkurczonym mózgu
Że natura celowo wyłącza intelekt, a wyostrza instynkt, który zdecydowanie bardziej pomaga przy porodzie.
Potem były ćwiczenia gimnastyczne.
I na koniec techniki oddychania i relaks.
To tak z grubsza. Dostaliśmy od razu skrypty ze spisanymi najważniejszymi informacjami i wskazówkami.
Ogólnie trochę takie pitu pitu. Ale mam nadzieję, że czegoś pozytywnego się tam nauczymy.