Witam się z samego rana. Nie było mnie kilka dni bo musiałam najpierw przygotować mieszkanie do wizytacji teściów, a później się nimi zająć. Ale to już za nami i znowu muszę Was ponadrabiać
Joaszka - Moja też bardzo mocno ulewała i w końcu się poddałam z cycem, przestawiłam ją na Bebilon AR i jest deko lepiej, to zależy jeszcze od dnia bo czasami nadal mi chlusta, zwłaszcza po herbatce albo po słoiczkach ale po tym mleku już dużo rzadziej i dużo mniej
Widzę dziewczyny, że ambitnie jeszcze studia ciągniecie, tylko ka kurcze taki leń patentowany że już 8 lat
studiuję i nie mogę napisać głupiej pracy mgr.
Skrzat A gdzie zamawiałaś te kalendarze? Bo ja też się do tego przymierzam, ale jak patrzyłam na allegro, to albo mi się nie podobały, a te co mi się podobają, to jak przeczytałam opinie o sprzedawcy to trochę się wystraszyłam, że może byc nie wypał i na razie się wstrzymałam. A co do wózka, to swego czasu też chciałam roana tylo że maritę, bo tak myślałam że te duże koła to świetna sprawa i roan ma duże gondole, tyle że w końcu wzięłam jedo fyn 4ds ze względu na skrętne koła. Póki co nie narzekam, bo gondola duża, co u nas było bardzo ważne, łatwo się prowadzi z tymi skrętnymi, a jednocześnie koła nie są takie małe jak w innych wózkach tego typu więc to taki kompromis. Co do słoiczków, to moja się zajada wszystkim, czasami mam wrażenie, że jakbym dała jej kiełbasę też by zjadła. Póki co jej jeszcze nie gotuję, bo łudzę się że słoiczki sa mimo wszystko zdrowsze, no i na takie ilości mi się po prostu nie chce. Ale Wiki je wszystko - zarówno deserki, jak i o dziwo warzywa ze słoiczków, za co szczerze mówiąc ja podziwiam
tweenie A Ty gdzie mieszkasz? ja teraz jeszcze na Bielanach a od stycznia wracam na Grochów
Co do porodu, to ja już wolę zapomnieć, bo inaczej to nigdy się nie zdecyduję na drugie dziecko. u mnie było bite 23 godz.
położna z lekarką juz na koniec mówiły, że przygotowują salę na cesarkę bo nie damy rady ale się zaparłam i rzutem na taśmę w końcu wypchnęłam swojego klopsa
A my dzisiaj się taaak wyspałyśmy - mała obudziła się o 2.40 wyspana i zadowolona z życia. Nawet nie chciała jeść. Trochę się napiła i do zabawy. W końcu ok 3ej udało mi się ją uśpić, to przed 5 znowu się obudziła z płaczem mega głodna i znowu zasnęła do 6.30. Masakra jakaś. Od 2 mies. u nas standardowo jest tak, że bez względu na to o której ją położymy, co i ile zje przed snem budzi się nam ok 4ej wyspana i do 7ej wariuje. Dopiero ok 7ej pada i dosypia z godzinkę.
Ok, zmykam, bo chyba teraz przesadziłam z ilościa