Macie rację, przy tym bólu to wszystko traci na znaczeniu. Ja parłam w pozycj na pieska, nie czułam, że robię kupę ale poczułam na pięcie, że coś mi na nią spadło. I mówie do męża "zrobiłam kupę zbierz to", a on do mnie "nic nie zrobiłaś", a ja mówię "przeciez czułam , że coś mi spadło na piętę"
Nie było akurat wtedy położnej bo gdzies wyszła i kazała mi nie przeć. ALe ja nie mogłam się powstrzymac. Teraz to się z tego śmiejemy
I absolutnie bym nie wzięła lewatywy. Bo nie rozumiem wogóle czego tu się wstydzić. Ja jak parłam na początku to dodatkowo oddałam mocz na położną, bo miałam pełny pęcherz i tego nie czułam.
Poród to jest takie zdarzenie , nawet nie wiem jak to opisać, gdzie człowiek powinien skupić się na celu, czyli na tym żeby pomóc temu małemu dzięciątku wyjśc na świat. A prawda jest taka, że pochwa jest pomiędzy jelitami a cewką moczową. I zawsze coś może się stamtąd wydostać. Przeciez podczas porodu lezymy pół nagie, ciagle ktos przychodzi wkłada nam paluchy do pochwy i to nie jest wstydliwe?? Potem przemy czasem w różnych pozycjach, czy to nie jest wstydliwe? Dodatkowo podczas parcia czasem wiele osób na nas patrzy, czy to nie jest wstydliwe?? Potem po porodzie próbowałam zrobić siusiu do basenu przy mężu, czy to tez nie jest wstydliwe??
Jak dla mnie nie. Poród to najpiękniejszy dzień mojego życia, ciesze się , że mogliśmy ten dzień przeżyć razem, że był mój mąż pomagal mi. I pomimo dla wielu "wstydliwych"rzeczy przez które pzreszliśmy czuję, że nasza miłość jest teraz bardziej dojrzalsza.