Myślę co zrobić...
U mnie 9 tydzień. Praca w czasie pracy od 8 h do 12 h. Zaczynam służby w różnych godzinach, np. od 11:00-23:00, 00:00-12:00, 08:00-20:00, 13:00-01:00. Mogę zaczynać w środku nocy i kończyć w południe lub odwrotnie. Tradycyjne nocki również wchodzą w grę, dniówki także. Dodatkowo około godzine tracę na dojazd do pracy, godzinę powrót. Średnio przy służbie 8 h wracam do domu po ok. 10-12 h, po służbie 12 h wracam po ok. 16 h. Praca stojąco-chodząca. Praca konduktora. Setki kilometrów dziennie. Różni ludzie, różne sytuacje-miłe, stresujące. Czasem pochwały, czasem wyzwiska podróżnych. Przeciskanie się w tłumie (jest sezon, w pociągach dalekobieżnych podróżują obecnie naprawdę tłumy), gorączka w wagonach, bieganie po peronie w celu zamknięcia drzwi i presja żeby robić nadgodziny. Nie ma opcji, żeby przenieść mnie na inne stanowisko. Albo pracuje, albo L4.
Lubię tę pracę, ale ostatnio niewiarygodnie mnie męczy. Chciałabym pracować jak najdłużej. Z drugiej strony nie chcę narażać maleństwa. Z trzeciej jest mi trochę ciężko i zaczynam rozważać L4. Z czwartej głupio mi jest iść tak wcześnie na zwolnienie. Mam taki mętlik..
Ostatnio byłam 3 dni na zwolnieniu od lekarza rodzinnego - jelitówka. Wróciłam do pracy, po dwóch dniach wróciłam z niej chora - dość mocna angina. Jestem na L4 do niedzieli od internisty.