O, jak fajnie czytać, że ktoś też ma takiego bzika jak ja ;-)
A już nieraz myślałam, że mam nierówno pod sufitem, bo mnie każdy okruszek drażni. Mąż się śmieje, że jak Mała się pojawi na świecie, to mnie do pionu ustawi, bo wiadomo jak bywa z dziećmi - buła w rączkę i w kółko po mieszkaniu :-)
U mnie też się małz śmieje że z podłogi można jeść a ja jeszcze szoruję ale niestety ja mam manię i świra na punkcie czystości. Z resztą mam to po ojcu i po mamusi więc teraz trzeba sprzatać 5 razy na dzień hehe...