Cinkowa, i inne dziewczyny z podwyższonym cukrem, głowa do góry, dacie radę! Ja jeszcze nie robiłam, bo na razie jestem jeszcze chora.
Gosiu niestety mentalność ciotek i rodziców czasami powala na łopatki. Kiedyś, to usuwało się legalnie ciąże i nie uważało się tego za coś złego...
Co do przygotowania sie do porodu, to ja długo piłam herbatę z lisci malin łykałam takie pastylki naturalne (nie pamiętam nazwy) a dzień przed porodem (zdesperowana pójsciem do szpitala na indukcję) wypiłam dwie kawy z olejem rycynowym, jak mi macica po tym oleju zaczęła się stawiać, tak z porodem uporałam się w godzinkę.
A propos waszej ostrej dyskusji, może ja na zakończenie dnia wypowiem się na przykładzie mojego dziecka. Od 6-ego miesiąca synek był na słoiczkach (wcześniej praktycznie na samej piersi), jak dostawałam warzywa od znajomego mamy (niepryskane), to robiłam z nich zupki, żeby przyoszczedzić i w miarę było OK. Niestety zdarzało mi się robić (później już po 9-12-tym m-cu) zupki na warzywach z placu i czasem kończyło się to wysypką i bólem brzuszka. Dlatego nawet jak mały skończył 2 lata, to na wakacje za granicę wyjeżdżałam z zapasem słoiczków, bo wiedziałam, że po nich na pewno nic mu nie będzie. Mleko sztuczne praktycznie pierwszy raz dostał w 18-tym m-cu i od razu zaczęła się alergia, musiał zacząć od NAN 2. Jogurty jadł, a po sztuczniaku sucha skóra i wysypka. Powoli przyzwyczaił się do mleka, ale na sztuczniaku ciągnęliśmy do 3-ego roku życia, dopiero teraz pije krowie mleko, które wprowadzaliśmy bardzo ostrożnie. Czekoladę wprowadziliśmy dopiero po 2-im roku. Banany (kupne, bo te słoiczkowe jadł i było
OK) dopiero teraz go nie uczulają.
Jak miał 2 m-ce, to najadłam się malin, nie wiem czy były jakieś pryskane, ale o mało co nie wyladowaliśmy w szpitalu, bo wszystko wymotował.
Tak więc dzieci są różne, jedno poliże szynkę i nic mu nie jest, a drugiemu zaszkodzi ta szynka zjedzona przez karmiącą mamę.
A jedzenie bez soli naprawdę może być bardzo smaczne, wystarczy je zrobić lekko na słodko albo dodać inne naturalne przyprawy (np majeranek, bazylia). Sama próbowałam większość dań synka i stwierdziłam, że spokojnie mogłabym sobie zaserwować taką dietę odchudzającą :-) A przecież jak sama robiła małemu zupki, to też ich nie soliłam.
Alexia, ja czasem robie dżemy, powidła, soki, które przez rok się nie psują i nie zawierają konserwantów, jak robiłam zupki, to je później zamykałam i gotowałam, żeby przedłuzyć ich żywotność.
A co do wieku życia, to statystyki podają, że żyjemy dłużej, ale niestety to nie znaczy, że jesteśmy zdrowsi. Jest coraz więcej zachorowań na demencje starcze jak choroba Alzheimera, choroby wieńcowe, nowotwory, alergie itp. A w "kochanych" konserwantach, chemii, sztucznych nawozach, żywności genetycznie modyfikowanej upatruje się źródło bardzo dużej liczby schorzeń. Taka dygresja - syn sąsiadki mamy miał jako nastolatek poważna operację, bo mu za szybko kosciec się rozrastał (głównie chodziło o stawy biodrowe). wiecie jaka jest tego przyczyna? Jedzenie kurczaków pędzonych chemia, żeby szybko rosły. A czy to, że dzieci teraz takie duze sie rodzą (np 7kg) to nie jest właśnie przyczyna żywienia?
Claudia dawniej nie było słoiczków, ale jedzenie było duuuuużo zdrowsze. A teraz sami nie wiemy jakie świństwa zjadamy - całą tablicę Mendelejewa i jeszcze więcej. Owszem, nie mamy pewnosci, czy pomiędzy kontrolami sanepidu ktos nie próbuje jakos przyoszczędzić, ale te produkty sa naprawdę dużo cześciej kontrolowane, a fakt, ze po słoiczku nigdy nic się nie działo mojemu wrażliwemu na jedzenie synkowi jest najlepszym tego dowodem.
Claudia mnie lekarka ZALECAŁA słoiczki, chyba, że mam dostęp do pewnych warzyw i mięsa. Więc już kogoś znasz ;-)
I jeszcze słowo do Anji, ja już pisałam ci, ze jestem pod wrażeniem twojego zdrowego odżywiania się w ciąży, chylę czoła, bo ja się kiepsko odżywiam, i nie ukrywam, że zgadzam się z twoimi wypowiedziami. Tylko dziewczyny! Nie tak ostro! Nawet największą krytykę można przedstawić w delikatny sposób, a nie chcemy sobie chyba tutaj psuć atmosfery niepotrzebnymi kłótniami.
Uff. No to skończyłam. Dobranoc.