reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

L u t y 2 0 1 1 - nasz wątek codzienny

Co do porodu to każda inaczej to przechodzi mam juz córke 7 lat,to wiem co mnie czeka ale i tak się boję bo wiem co będzie i jaki jest ból mówią że się to zapomina a, ja nie zapomniałam a rodziłam córke 10 godzin ale z drugiej strony warto bo potem maleństwo oddaje cały ten strach na szczęście.Mnie męczy okropnie teraz zgaga i kłopoty ze snem może minie ale ta zgaga mnie wykonczy nawet nie moge się schylić.

ticker.php
 
reklama
no właśnie ja nie wiem jak z tym znieczuleniem, dosyć mocna ingerencja, okolice kręgosłupa... wolałabym nie, ale zobaczymy jak bardzo to będzie boleć ;-)

z Agunia31 wszystko dobrze, maluszek kopie i się wierci, a ona nie pisze, bo jakoś weny nie ma :-)

GosiaLew
który szpital wybrałaś?
 
Jezeli chodzi o porod to ja tez sie troche boje... chociaz troche sie uspokajam bo moja siostra rodzila w marcu, fakt nie w Polsce ale w Glasgow, ale wspomina porod dobrze :happy2: oczywiscie epidural dostala... olenka byla mala chyba 50cm i wazyla 2 z czyms, nawet nie czula jak wyskoczyla:-)

Ja jednak nie bede rodzic w Londynie, i jutro zapisuje sie do szpitala niedaleko Nottingham, jestem w szoku bo dzwonilismy zeby sie dowiedziec co i jak, i od razu mi wyznaczyli spotkanie z Midwife na jutro, wiec sie ciesze...zastanawiam sie rozniez nad prywatna midwife, taka zeby byla ze mna przed porodem , w czasie i troche po :-) zawsze to lepiej jak wiesz kto tam bedzie i ze bedzie to osoba ktora znasz ;-):tak:

to daje duzy komfort psychiczny, i tu znow wlasnie plus w US bo rodzisz z wlasnym ginkiem
Jak wybierasz lekarza to on nalerzy do szpitala i tam z nim rodzisz. Jak porod sie zaczyna to po niego dzwonia i on sie zjawia.

Ja bede miala cc, juz wstepnie zaplanowana na 10 lutego i wiem ze bedzie z moim lekarzem, on robil mi pierwsza takze mu ufam calkowicie. Takze nawet zbytnio o tym nie mysle.

Jesli chodzi o koszule to nie biore do szpitala tutaj daja takie z latwym dostepem do badan. Dla dziecko wszystko daja, tylko na wyjscie beda potrzebne ciuszki dla mnie i dla dziecka.
 
O, bolesny temat... ;) Mój poród trwał 44h... Wywoływali, bo małowodzie było.W sumie wpisali 44, bo wywoływali dwukrotnie, z przerwą, za pierwszym razem się nie udało i tylko mnie wymęczyli niepotrzebnie. A potem zwiększyli dawkę oksytocyny o połowę. Jak się zaczęły te silniejsze bóle, zaczął się dla mnie koszmar. I tak aż do urodzenia dziecka. Te najboleśniejsze "chwile" trwały wiele godzin. Nie pamiętam ile. Mimo że w końcu wyprosiłam anestezjologa, na ostatnie dwie godziny, a aż tyle trwało u mnie parcie, przestało działać. Już mnie mieli ciąć, ale w ostatniej chwili jednak wypchnęłam. Popękałam przy tym bardzo i szyli mnie pod narkozą. Trudno więc zapomnieć takie przeżycia... ALE już rok później zaczęłam obsesyjnie myśleć o kolejnym dziecku. Więc chyba można uznać, że koszmar to może i był, ale dziecko wynagradza to 1000krotnie :):) :):):):)
Mam nadzieję, że teraz pójdzie mi szybciej przynajmniej...
 
Anulka no to niezła masakra, brrr !

wiecie jak to jest 'genetycznie'?
bo zdania sa podzielone, jedni mówia, ze kazdy inaczej, a inni, ze podobnie jak rodziła matka będzie rodziła córka, chciałabym wierzyć w druga wersję, bo moja mama rodziła godzinkę, raz pisnęła, jeszcze za to przepraszała, do tego mówi, ze pachniało parzona kawa (która przyniosła jako małe przkupstwo :-p) świeciło słoneczko (sierpien) i to jeden z najpiękniejszych jej dni w zyciu.. :-):sorry2:

moze załozymy watek o porodzie? potem i tak kazda z nas pewnie będzie go opisywała, nadchodzi wielkimi krokami :szok:
 
ja tez się boję porodu jak cholera, bo przeszłam go i dla mnie wcale nie było to miłe
też popękałam a próg odczuwania bólu mam bardzo niski, więc myślałam że umrę, potem szycie na żywca i jeszcze wdało się jakieś zakażenie :(
normalnie chyba lepiej nie wiedzieć co to poród hehehe i oczekiwać nieoczekiwanego, ale nie chcę was tu straszyć, bo przecież dla większosci dziewczyn rzeczywiście jest to ból do wytrzymania i poród staje się magiczną chwilą :))
ale prawda jest jedna, jak się już patrzy na to maleństwo, to człowiekowi serce się roztapia :)))
 
no my tu sami wiec ani tesciowa ani moja mama nic nie mowia - sa daleko i na ich pomoc też liczyć nie moge... maz mnie jakos specjalnie nie rozpieszcza, córka w ogóle nie daje taryfy ulgowej... kregoslup mnie boli, ale co poradzić taki urok ciązy i zajmowanie sie jednocześnie 20miesieczną córeczką, która nierzadko chce sie potulić a wazy 15kg wiec jest co podnieść... ale zasadniczo to nie narzekam, bo i nie mam komu, ani czasu na to by marudzić bo tyle jest zajęc przy dziecku i w domu... wieczorem padam i zasypiam w 5 minut i tak dzien za dniem mija...
Jeszcze jedno... ja wiem ze ciąża to magiczny okres...wiele z nas jest po kilku stratach, z zagrozoną ciążą...wiele z nas ma rozna dolegliwosci...bole, zmiany nastroju...i ja wiem ze potrzebujemy facetow najbardziej na swiecie ale same pomyslcie, co facet ma z ciązy?? nam przynajmiej dziecko funduje kopniaczki, czujemy w sobie cos magicznego, czego facet nigdy nie poczuje...sa jakies pozytywne aspekty ciaży..a facet niestety tylko ciagle słyszy jak mnie cos boli, rzygac mi sie chce, przynies, podaj, pozamiataj, zjadłabym to albo moze to ...ja wiem ze ciąża to nasza wspolna decyzja, wiec przezywajmy ja razem, złe i dobre strony...:-) i to nie jest tak ze ja ich bronie, poprostu kilka razy postawiłam sie w sytuacji mojego męża i poczułam sie bardzo zle....dle z drugiej strony nie wiem jak to jest u was....wiec to tylko takie moje przemyslenia :-)
My też sami, obie rodziny daleko, zdani tylko na siebie. Ja pracuję i bynajmniej nie jestem na taryfie ulgowej - większość obowiązków domowych, pranie, prasowanie, sprzątanie, opieka nad dzieckiem, jeszcze praca, więc prowadzę aktywny tryb życia i nie mam czasu na drzemki w ciągu dnia, raczej nie wyręczam się moim mężem. Dlatego też mojemu mężowi nie daję się jakoś we znaki humorami, zachciankami, bo takowych nie mam. W poprzedniej ciąży nie kazałam traktować siebie jak "jajko" i teraz też nie zamierzam.
To nieprawda, że mąż nie czuje kopniaków, mój syn nie raz przyłozył mu w łóżku w nerki, że sam poczuł :-D. A co do picia tatusiów, każdy tatuś jest inny, jeden ma umiar, drugi nie i powiem wam jedno, jakby mój mąż w pierwszy wieczór po porodzie tak zapił z kolegami, że zostałabym sama cierpiąca w szpitalu zdana na siebie, to ja bardzo dziękuję (na szczęście ja nie muszę się o to martwić).
Maran-tha mój synek ma 40 m-cy a tez waży 15 kg :-D Też lubi sie potulić, ale na szczęście wie, że mamusia go nie nosi na rękach, bo ma siostrzyczkę w brzuszku :-D

A co do "genetyczności", moja mama dzieci rodziła ponad 20 i 12 godz, moja siostra 16 godz. obie pod oxy, a ja obudziłam się w domu z ogromnym bólem i odejściem wód o 3:10 (skurcze co 4-5 min), a synek o 5:10 był na świecie. Za to byłam nacinana i strasznie popekałam, że przez godzine byłam szyta, niestety w szyjce nie da się znieczulić, więc szycie jak na zywca, koszmarek, darłam sie zamiast przy porodzie :-) A szew z naciecia czułam jeszcze prawie rok.
Dlatego ja samego porodu się teraz nie boję (jak mama krysiaczka - niecała godzina w szpitalu da się wytrzymać) tylko tego czasu po. Okropnie pamiętam dochodzenie do siebie, pierwszą noc, kiedy dostałam takich bolesci (pozszywane popękane żylaki), że mnie na operacje już prawie chcieli brać, a to był poród SN, wszyscy mówią, ze po cc jest gorzej więc to mnie trochę przeraża, choćby to, ze ja na brzuszku miałam troszeczkę tłuszczyku, więc więcej warstw do zagojenia.
 
Ostatnia edycja:
Claudia jak czytam Twój opis cc i stanu po to aż trudno mi uwierzyć, u mnie wyglądało to kompletnie inaczej, po prostu wyjęli dziecko, mnie zaszyli i po wszystkim. żadnego bólu, pokarmu w bród, na drugi dzień wstałam i sama zajmowałam się dzieckiem, zero jakichkolwiek problemów. ale to tak samo jak z sn, jednym dzieci niemal wyskakują w ciągu godziny, inne się męczą dwie doby i mają dreszcze na wspomnienie porodu.
 
reklama
Do góry