A myśmy wczoraj w nocy wrócili. Jechalismy co prawda tylko 8 godzin 600km, ale przez 6 burz, w tym 2 z gradobiciem, a 2 takie, że lało na szybę jak z wiadra. Podziwiam męża, ja po prostu zamykałam oczy, tak się bałam, szczególnie, że to było w nocy, a dodatkowe atrakcje typu jazda obok tira jeszcze bardziej potegowały strach. Ale na szczęście dojechaliśmy szczęsliwie. Tylko wczoraj dopadło mnie jeszcze wymiotowanko i paskudnie się czułam.
Widzę, że tu niezła dyskusja była odnośnie pracy w ciąży. Ja w pierwszej ciąży pracowałam do 26 kwietnia, termin miałam na 2 maja, urodziłam 13. Ale mam pracę taka, że nie muszę siedzieć na stołku 8 godzin i wcześnie wstawać, no i bardzo dobrze się czułam, jednym słowem nie wyobrażałam sobie ciągłego siedzenia w domu. Druga ciąża szybko się skończyła, więc nie wiedziałam, co mnie czeka w kolejnej, ale jak przetrwałam ten najtrudniejszy okres i upewniłam się, ze wszystko jest OK, znowu przestałam się oszczędzać, na plażę chodzilismy przez wysoka górkę przez las, ja trochę nosiłam torbę, jak mąż niósł synka, piorę, prasuję, wieszam pranie (na suszarce stojącej :-)) a jak się źle poczuję , to odpoczywam. Dla mnie ruch jest bardzo ważny, bo przynajmniej nie obrastam w tłuszcz i po ciąży jest mi łatwiej wrócić do formy, bo u mnie ciąża to nie choroba i w miarę dobrze ją znoszę. Kawę piję jedną dziennie - z ekspresu z mleczkiem, położna na poprzedniej szkole rodzenie mówila, ze mozna maks dwie dziennie :-) Teraz od wrzesnia wracam do pracy (szkolnictwo) i jak tylko będzie wszystko OK, do końca stycznia chciałabym poprowadzić zajęcia. Ale zobaczymy jak to będzie, czy mnie jakieś choróbska przedszkolne nie dopadną, bo synek od września idzie do przedszkola. Tak więc nie ma co kogokolwiek oceniać, jedne pracuja do samego końca, inne siedzą całą ciążę w domu nie tylko z powodu zagrożeń, ale dla własnej wygody, jeszcze inne muszą przeleżeć całą ciążę, czego ja się zawsze strasznie bałam, bo mama tak miała.
Gratuluje wszystkich poznanych płci, nie wymienię, bo już nie pamiętam, ja USG mam pod koniec września, ale znając zycie, znowu nie poznam, bo się maluszek zasłoni...
A co do sesji, mnie mąż zrobił jedno zdjęcie w pierwszej ciąży, super pamiątka, jak znajdę, to moze wstawię na zamkniętym :-)
Ruchy też już poczułam (w aucie),poprzednio poczułam dokładnie 5 m-cy przed porodem, siary do porodu nie miałam, a nawet później nie miałam za wielkich problemów z cieknącymi piersiami i szybko przestałam nosić wkładki, choć karmiłam 18 m-cy.