reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

L u t y 2 0 1 1 - nasz wątek codzienny

łatwo się mówi, zmień ośrodek, mieszkamy na wsi, jest jeden ośrodek do innego musimy dojeżdżać kilkanaście nawet km. iść do dyrekcji ?? lekarka która się nie pojawiła jest współwłaścicielem ośrodka więc co by to dało, jedynie chyba złożyć skargę do NFZ żeby kontrolę nasłali a i tak w wyniku czego musiałabym zmienić ośrodek.

zrobiłam tak:
poszłam dziś rano i powiedziałam że chce żeby wypełniła mi doktor książeczkę z bilansem do końca, a pielęgniarka "a po co to pani?". Byłam bardzo grzeczna więc jej tłumaczę że zmierzyć i zważyć to ja w domu mogę i chcę żeby bilans był taki jak ma być zrobiony przez lekarza.
więc kazała mi przyjść jak będzie pani doktor czyli w poniedziałek do 11. No i pójde i zapytam lek czy za to płaci im NFZ za zważenie i zmierzenie tylko a podpisane że bilans zrobiony.

3miesiace temu synek płakał że ała i pokazywał na siusiaka, zrobiliśmy mu badanie moczu, za które musieliśmy zapłacić w ośrodku a lek wypisała skierowanie że to niby one kieruje na badanie i powinno w sumie być darmo. wkurzają mnie tutejsi lekarze, Jak mąż źle się czuł to nie dali skierowania na głupią morfologię - owszem wykonali ale trzeba było zapłacić z własnej kieszeni bo oni skierowań nie dają.. brrrr .. ;/
 
reklama
Asiulka, ja póki co mieszkam w mieście (póki co, bo zamierzam się wynieść na wieś), ale zapisaliśmy dzieci do ośrodka oddalonego od nas o 5 km. Ten blisko nas był OK dopóki nasz lekarka z niego nie odeszła, jk poszlismy do dwóch innych, to jedna stażystka wiedziała o chorobach dziecięcych niewiele więcej ode mnie, a druga na wszystko przepisywała antybiotyk, więc szybko uciekliśmy. Teraz nie ma rejonizacji, więc jak tylko macie autko, to nie zastanawiajcie się i zmieńcie ośrodek, przynajmniej dla dzieci, choć ja sama chora też jeżdżę autem. Tylko zróbcie wcześniej wywiad, żeby nie trafić z deszczu pod rynnę :-)
A ty mieszkasz w tej Kobyłce koło Wołomina? To nie powinno być problemu ze znalezieniem czegos sensownego.
 
Ostatnia edycja:
hej dziewczyny,
co tu taka cisza? Nikt nie zagląda nie pisze...
I już po świętach, bardzo spokojnie i wręcz mało rodzinnie było u nas w tym roku...i do tego ta pogoda raczej bożonarodzeniowa też nie nastrajała pozytywnie.
U nas w porządku, Nina rośnie, biega od rana do nocy i gada jak najęta. Pieluchę już tylko na noc zakładamy, poza tym nocnik lub ubikacja. Bunt dwulatka w pełni, czasami jak ma zły dzień to od rana do nocy wszystko jest na nie...ciężko wtedy jest, nasza kruszyna ma niezły charakterek i głośny wrzask więc wtedy wyjściem jest jedynie zabranie jej z domu na basen albo plac zabaw, wtedy zajmuje się zabawą i przestaje się buntować.

Za niespełna miesiąc (dokładnie 1 maja) wyjeżdżamy na wczesne wakacje- w tym roku Turcja. To pierwszy wyjazd zagraniczny małej i pierwsza podróż samolotem, trochę się boję jak zareaguje... Czy leciałyście już ze swoimi maluchami? Jak reagowały? Na co się przygotować? Doradźcie coś proszę.
 
Hej - to ja:tak:dawno dawno mnie tu nie było - a dziś pomyślałam - zajrzę sobie na stare śmieci- miałam problem z logowaniem - a jakoś tak nie mogłam się zebrać i napisać "do góry" o nowe hasło;)...no i czasu - niby non stop brak - co tam u Was - jak dzieciaczki? moja Viki to mega urwis- wspomnę tylko ciuchutko, że czasem wysiadam - jestem teraz na etapie wmawiania jej, że jest grzeczna dziewczynką i proszenia o to by mnie słuchała - ale nie bardzo wychodzi- bo dzis po moich długich i spokojnych naleganiach zakończonych litościwym - chcesz by mama była smutna- odparła z dzikim usmiechem ,ze tak i kazała mi płakać! masakra jakaś ...nie tak miało byc:sorry:...ale tak serio- to zaczynam mocno zastanawiać się nad jakąś koncepcją wychowawczą, bo widzę, że wszystko zmierza nie tam gdzie powinno - ja wiem, że bunt dwulatka itp- ale chyba da radę jakoś to zminimalizować - tylko jak?

pozdrówka dla wszystkich:)
 
Hej dziewczyny
U nas kryzys zwiazany z zegnaniem smoczka wiec szukam w necie zlotych rad;-)

Susel my z Lenka latamy i ona to uwielbia. Jka dobrze trafimy w pore to idzie spac a raz to mi nawet zasnela przy ladowaniu i cala odprawe przespala-nic jej nie przeszkadzalo.Dla niej to frajda bo moze sie pobawic pasem i ludzi dookola pozaczepiac. Za kilka dni lecimy do PL wiec wgralam jej dlugasna bajke na telefon to sobie bedzie ogladac .Upewnij sie ze masz jakies przekaski zeby ja na chwile zajac i bedzie dobrze.

vikiigus u nas tez diabelek za skore czasami wchodzi i rece mi opadaja. Takich dni nie ma za wiele ale jak sie juz zdarza to mam ochote trzasnac drzwiami i wrocic za dwa dni. Niestety nie wiem co z tym zrobic ale chetnie bym posluchala tych madrzejszych ode mnie.
 
Witam kobitki,

ja na bb jestem bardzo często ale zmieniłam dział bo tutaj co zajrzę to pustki i nie chciałam monologu prowadzić :-D


U Nas fajnie , młoda teraz trochę świruje jak jesteśmy w Polsce , wiadomo -babcia i reszta rodziny ją rozpieszcza a Ona to szybko wykorzystuje;-)
Urwisem jest ale ja wolę ją juz taką zwariowaną niż ma płakać z byle powodu bo sama nie wie o co jej chodzi .

Jestem na etapie urządzania nowego mieszkanka i zakupu psa tzn hodowla i rasa wybrana - w maju rodzi się Nasz mały szkrab a w lipcu odbieramy szczeniaka :-):-):-) Musimy auto do tego czasu zmienić żebyśmy się zmieścili :-D

Lenka uwielbia się cały czas bawić autami ,a ja ciagle jej kupuje jakies lalki itp ale ''TITI'' i tak wygrywa :-D

Jeśli chodzi o wakacje to my w lipcu jedziemy Nad morzę w Polsce , ja chciałam jakieś zagraniczne bo pewna pogoda ale mąż sie uparł na zwiedzanie Polski;-)

Święta mieliśmy bardzo wesołe bo cała .. rodzinka zjechała się do mojej mamy . Wieczorem tego dnia padłam jak mucha :-D


Mam nadzieje że wątek nam odzyje bo bardzo go lubię i mam do niego duży sentyment .


Pozdrawiam i życzę duzo cierpliwości do Naszych pociech
:-D

 
hej dziewczyny
suseł może mała będzie zadowolona bo nowa sytuacja, samolot taki ogromny i się będzie cieszyć? Polis dobrze doradza może jakaś bajka wgrana na tel lub laptopa i jakoś minie.

u nas jako takiego buntu dwulatka niemamy, wiadomo czasem daję w kość, ale nie jest to tak często, pozatym nadal mało mówi, a jak u mam lutówek które też pisały że maluchy mało mówią, polepszyło się cos?

polis my pożegnaliśmy się ze smoczkiem jakieś dwa miesiące temu, powiedzieliśmy że jest już duży i sam go do kosza wyrzucił, oczywiście wieczorem chciał go wyciągać, ale tłumaczyliśmy, popłakał i usnął , pierwsze dwie noce się obudził ale tylko raz i przyszedł do nas do łóżka trzeba go było wyprzytulać bo cały zapłakany i już na nast noc spał cała, czasem w dzień wołał ale mu mówiliśmy że już duży i takie tam:)w zamian za to dostał myszke miki i donalda i sam pokazywał że zabawki smoczka nie potrzebują więc on też nie:)cierpliwości i nie poddawaj się , powodzenia!:)
a teraz od poniedziałku się uczymy na nocnik, powiem szczerze że mnie synek zaskoczył bo od razu załapał o co chodzi, non stop robi na nocnik, taki udarowany że się go chwali, widać dojrzał do tego :)

pozdrawiam
 
Clauditka mój tez bardzo malo gada, oczywiscie po swojemu caly dzien, ale "ludzkich" słów malo. Do perfekcji opanował komunikację niewerbalną i jest w stanie wszystko wytlumaczyć :)
 
Smoczek poszedl (mam nadzieje) w zapomnienie. Pierwszej nocy zasnela dosc ladnie ale jak sie przebudzila i nie bylo dudusia no to wiadomo koniec swiata ale poprzytulala sie donas a potem do misia i zasnela. Wczoraj juz spala ladnie cala nc a przed chwila zasnela tez ladnie nie pytajac w ogole o smoczek. Mam nadzieje ze to koniec naszej dudusiowej historii.

Clauditka w kwesti mowienia to u nas zdecydowanie postep. Lenka juz ladnie powtarza i zaczyna ladnie laczyc slowa w krotkie zdania.Nie jest jakos super rozwinieta pod tym wzgledem ale dogadujemy sie. Za to z nocnikiem jestesmy daleko w lesie, czekam na pogode bo wszystkie proby puszczania jaj bez pieluchy konczyly sie osikanymi nogami. Zazdroszcze ze Szymus tak szybko zalapal bo u nas to chyba tak lekko nie bedzie.
 
reklama
Suseł, moja córcia była już dwa razy za granicą samolotem, spoko zniosła. A ty się trochę za późno wziełaś za latanie, bo już musisz płacić za bilet dla małej.
Polis, my też z nocnikiem w lesie, sika ładnie przed kapielą, czasem między zmianami pieluszki i czasem zawoła, bo brat robi kupę. Ale nic poza tym. Palca nie utnę, nadal go dulda do spania, czasem też w sytuacjach stresu.
A co do mówienia, nadal brak postępu, tzn mówi, ale my jej nie rozumiemy, więc bierze nas za rękę i pokazuje. To opanowała do perfekcji. Zauważyłam, że się peszy mówieniem i że czasem powtarza sobie coś szeptem a do mnie się tylko śmieje. Idento jak jej starszy brat. Nie mówił, szeptał sobie po cichu, a jak już się nauczył, to od razu całymi zdaniami i wyraźnie.
 
Do góry