Ja nie śpię już od kilku dni, Natalka zapała lekki katarek a teraz w dodatku zaczęły jej jedynki górne wychodzić, no i każda noc nie przespana i dzień cały też przemarudzi i najchętniej tylko na rękach oczywiście u mnie by siedziała. Wczoraj pokłóciłam się z mężem, do dziś się nie odzywamy (co u nas raczej rzadkie) ale strasznie mnie zdenerwował, w ogóle ostatnio albo ja jakaś drażliwa jestem albo on jakiś dziwny się zrobił. Myślałam, że się razem z dziećmi wybierzemy do cyrku, ale on oczywiście zaraz zaczął się na mnie wydzierać, że to za drogo, że wymyślam, żebym sama poszła z Gabrysią. Nawet nie pamiętam kiedy gdzieś razem wychodziliśmy, a tylko we dwoje to chyba jeszcze przed ślubem 6 lat temu. Poza tym już w poniedziałek mnie zdenerwował na maksa a ta wczorajsza sytuacja tylko przebrała miarkę. Byliśmy na usg połówkowym, a on jak gdyby nigdy nic odbiera sobie telefon od koleżanki z pracy i gawędzi z nią w najlepsze. Lekarka była wściekła, no bo chyba nikt nie lubi jak się mu przeszkadza w pracy no i mi zrobiło się strasznie przykro, że inne rzeczy są dla niego ważniejsze. W ogóle mam wrażenie, że jestem razem z dziećmi ostatnimi punktami na jego liście rzeczy ważnych.
W poniedziałek byłam na usg połówkowym, byłam umówiona na środę ale ze względu na ten nieszczęsny cyrk musiałam przełożyć wizytę, jak widać niepotrzebnie. Wszystko jest w porządku, dzidzia rośnie pięknie, waży ok 330 g.
![|-D :biggrin2: :biggrin2:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/biggrin.gif)
Powiem wam, że to chyba najgorsze usg jakie miałam no i kosztowało 150 zł z płytą, a na płycie prawie nic nie ma nagrane nie mówiąc już o jakiś zdjęciach w 3d, za poprzednie płaciłam 80 i wracałam do domu zadowolona a teraz jakiś taki niedosyt czuje. Podobno dzidzia była źle ułożona bo pośladkowo i ciężko było cokolwiek zobaczyć. Płeć niby potwierdzona, ma być dziewczynka, ale też nie wiem czy ufać lekarce bo określenie płci polegało u niej na stwierdzeniu, że jajek nie widać a w tym czasie już powinny być widoczne wiec raczej dziewczynka, ale mimo to piękną sukienkę w kwiatuszki już maluszkowi zakupiłam. Kupiłam też jednak wózek, używany w rozsądnej cenie, póki co stoi w pokoju i cieszy moje oczy bo bałagan w piwnicy i na razie nie mam go gdzie wynieść. Ten stary pewnie po kilku naprawach nadawałby się dalej do użytku, ale po tym, jak pożyczyła go bratowa i u niej wyblakła cała buda jakoś nie miałam już do niego serca.