Ja ostatnio padam na pysk i nawet nie mam czasu nic tu napisać. W pracy powariowali z ilością obowiązków i jak stamtąd wychodzę to nie wiem jak się nazywam. W domu młody też bardzo absorbujący, więc jestem totalnie wykończona. Dziś dał popalić tatusiowi, bo ja byłam w pracy do 20.00 i ryczał mu jakieś 2 godziny. Ja szybko wróciłam, wykąpałam go, położyłam spać i śpi do tej pory, pewnie tęsknił za mamą
Od 1 grudnia będę miała tydzień urlopu to może jakoś wszystko ogarnę.
Dzidź obraził mi się na słoiczki ostatnio i próbuje udawać Małysza, bo najchętniej to jadłby tylko bułkę (albo chleb) i banany. Banana je w całości, tzn. tylko mu go obieram i daję do gryzienia i ma z tego kupę radości. Muszę mu jakoś przemycić warzywa do diety, ale nie mam pomysłu jak to zrobić. Przedtem ładnie jadł, a teraz zaciska buzię. Ostatnio dawałam mu chlebek z masłem i aż podskakiwał jak widział, że mam zamiar dać mu kolejny kawałek. Postanowiłam posmarować go obiadkiem ze słoiczka, ale jak młody zobaczył, że to robię to krzyknął głośno i żałośnie "e!!!!" jakby chciał powiedzieć "co robisz kobieto?! zepsujesz mi cały pyszny chlebek!" no i oczywiście nie zjadł.
Poza tym śmiesznie próbuje powtarzać to co mówimy
Ostatnio szwagierka rozpakowywała zakupy, a on do niej "a ee?" jakby chciał zapytać "co tam masz?", ona mówi do niego "pietruszkę", a on na to "ytruszke?". Uśmiałyśmy się strasznie z tego. Jak widzi siebie w lustrze, albo jakieś dziecko na zdjęciu to mówi "dzidź", poza tym łazi i powtarza "cseść", "dzie idziesz", "ide" i co tam jeszcze wymyśli. Ostatnio rytmicznie sobie maszerował na czworakach i powtarzał przy tym "ide, ide, ide". Nie sądzę, żeby wiedział co mówi, ale pociesznie to wyglądało
A w zeszłym tygodniu obudził mnie rano i patrząc mi w oczy powiedział z poważną miną "kochasz?", ciekawe co to oznaczało w jego języku