Mi się nie wydaje, żeby moja siostra chciała ten dzień jakoś perfekcyjnie zaplanować, to raczej ja miałam idealnie dopasowany kolor wstążeczki na zaproszeniach do wstążki w bukiecie, krawatu męża i innych rzeczy
Wydaje mi się, że u niej po prostu zaczęło się tzw. welonikowe zapalenie mózgu
Jakiś czas temu dostała ode mnie książkę "Dziennik szalonej narzeczonej" na ten temat, ale jak widzę nie wyciągnęła do końca wniosków
Ona była moją świadkową i w dniu ślubu była od podpisania dokumentów, potem pomogła mi odbierać kwiaty przy życzeniach, a na weselu to prawie się nie widziałyśmy, dopiero na oczepinach zdejmowała mi welon i potem już też bawiła się osobno.
Wieczór panieński mi zorganizowała, z tym, że miałyśmy nasiadówę u mnie w domu, no i niestety nie wzięła sobie do serca mojej prośby o nierobienie żenujących konkursów, bo ich nie lubię i było takich sporo, a potem foch mojej siostry gdy nie chciałam brać w nich udziału (jakoś nie bawi mnie zakładanie prezerwatywy ustami na ogórka na czas).
A tak z innej beczki, chciałam się pochwalić, że Iś wypił mi dziś 30ml herbatki z butelki
Zrobiłam mu dziś cieplejszą, bo zauważyłam, że jedzenie też cieplejsze mu lepiej wchodzi i w butelce Momma dostał, a ona ma taki mega miękki smoczek. Mam nadzieję, że załapie i będzie mógł pić z butelki, wtedy po prostu poodciągam mleko i zostawię go z czystym sumieniem na czas wesela z teściową.