Mi kiedyś mój najlepszy przyjaciel powiedział: "Pamiętaj, że faceci są prości". No i tak jest, większość facetów potrzebuje prostych komunikatów i nie potrafi się domyślać. Gorzej jak taki osobnik wykształci sobie odruch obronny na nasze gadanie w postaci "yhy" czy "dobra". Ja czasem sobie gadam i gadam, a mąż i tak nie słucha, tylko co chwilę powie "yhy". Jak widzę, że całkiem odpłynął to nie zmieniając tonu pytam go o coś irracjonalnego, np. czy jutro idzie do pracy w mojej sukience. Jak usłyszę "yhy" to mam przynajmniej kupę śmiechu 
reklama
vive
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Luty 2010
- Postów
- 904
Dziewczyny, ale się uśmiałam z tych Waszych tekstów o mężach, chociaz przyznam, ze były takie, przy których było mi też przykro :-(
Ja właściwie nie powinnam narzekać, bo mąż bardzo pomaga mi w domku-zmywa, odkurza, myje podłogi, wynosi śmieci-nawet okna tylko on myje. Tylko z reguły tak jest, ze jak się coś dostaje, to się chce więcej... Co do zajmowania się dziećmi, to potrafi zostać sam z dwójką i nawet sobie radzi. Ale jak już jestem w domku, to z reguły zajmuje się starszym synkiem, a ja robię wszystko przy młodszym.
Dziś rano znalazłam w lodówce kartkę, gdzie mam szukac prezentu-w każdym kolejnym miejscu znajdowałam taką kartkę, aż w końcu w pufie z jego skarpetkami
znalazłam kolczyki i wisiorek z bursztynem. Strasznie miła niespodzianka. A mój mąż należy do ludzi, którzy kupują prezenty na ostatnią chwilę, ale prezentami potrafią zaskoczyć. W mój pierwszy Dzień Matki dostałam otwierany wisiorek ze zdjęciem synka i grawerem "Pierwszy Dzień Matki" :-)
Ja właściwie nie powinnam narzekać, bo mąż bardzo pomaga mi w domku-zmywa, odkurza, myje podłogi, wynosi śmieci-nawet okna tylko on myje. Tylko z reguły tak jest, ze jak się coś dostaje, to się chce więcej... Co do zajmowania się dziećmi, to potrafi zostać sam z dwójką i nawet sobie radzi. Ale jak już jestem w domku, to z reguły zajmuje się starszym synkiem, a ja robię wszystko przy młodszym.
Dziś rano znalazłam w lodówce kartkę, gdzie mam szukac prezentu-w każdym kolejnym miejscu znajdowałam taką kartkę, aż w końcu w pufie z jego skarpetkami

CUDOWNE!W mój pierwszy Dzień Matki dostałam otwierany wisiorek ze zdjęciem synka i grawerem "Pierwszy Dzień Matki" :-)
na szczęście mój Grzegorz w domu bardzo pomaga,co sobotę pięknie wysprząta i dużo zajmuje się starszymi chłopcami ale to wszystko trwało,na początku pomagał czasem,potem sprzątaliśmy "na pół" a teraz to jego działka.
Mój poprzedni partner był "niebieskim ptakiem" na samo wspomnienie mnie wzdryga.Dla niego liczyli się tylko koledzy i piwko.
Za dużo gadać też nie wolno bo albo tak jak mówi TAB przestanie słuchać,albo zacznie znikać.
WITAJCIE
Zuzek jadła o 4 i mnie rozbudziła,zrobiłam więc kawkę i czytam
nie śpię od 4.20, kurczę i to nie dlatego że Lenka się obudziła, nie, ona sobie smacznie spala, tylko matka zasnać nie mogła
(
Lena dalej za bardzo jeść nie chce, mam nadzieję, że bedzie przybywać po tym, co wychłepcze
życzę wam dzisiaj miłego dnia z dziecmi aniołkami i mężami domyślnymi
))
Lena dalej za bardzo jeść nie chce, mam nadzieję, że bedzie przybywać po tym, co wychłepcze
życzę wam dzisiaj miłego dnia z dziecmi aniołkami i mężami domyślnymi
Dzięki za słowa wsparcia.
Dziś jadę za Olą na 8.40 na Rtg i usg jamy brzusznej do szpitala. Nie wiem jak to przetrwam bo mała jadła o 5.50 i już nie może jeść - dopiero po badaniu. Jak mi się rozwyje to będzie BIEDA a jadę sama bo mąż śpi po nocce. Nawet nie wiem dokładnie gdzie mam się udać, wiem tylko że na I piętro i tyle. Będziemy latać z nosidełkiem i szukać rejestracji.
Nocka minęła dość średnio bo od 2 spałam już z małą. Pierwsza pobudka była o 1 i jak ją odłożyłam do łóżeczka znowu się obudziła i już została
bo ja zasnęłam i obudziłam się o 4
a mała przy mnie słodko spała.
Teraz właśnie zasypia na bujaczku i o 8 wyjeżdżamy.
Spokojnego dnia
Dziś jadę za Olą na 8.40 na Rtg i usg jamy brzusznej do szpitala. Nie wiem jak to przetrwam bo mała jadła o 5.50 i już nie może jeść - dopiero po badaniu. Jak mi się rozwyje to będzie BIEDA a jadę sama bo mąż śpi po nocce. Nawet nie wiem dokładnie gdzie mam się udać, wiem tylko że na I piętro i tyle. Będziemy latać z nosidełkiem i szukać rejestracji.
Nocka minęła dość średnio bo od 2 spałam już z małą. Pierwsza pobudka była o 1 i jak ją odłożyłam do łóżeczka znowu się obudziła i już została
Teraz właśnie zasypia na bujaczku i o 8 wyjeżdżamy.
Spokojnego dnia
rachell
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Czerwiec 2010
- Postów
- 1 206
Witam,
I ja się ubawiłam, ale i momentami było mi przykro i smutno. Jedno jest: chłop to prosta konstrukcja i trzeba do niego prosto, wprost i bez ogródek. A drugie jest pewne: że my kobiety jesteśmy bardziej pokręcone i pewnie stąd te zakłócenia w komunikacji.
Mój mąż też trochę pomaga: robi śniadania i kolacje, zmywa, przygotowuje kąpiel dla Małej. Ostatnio ma przebłyski, że chyba za mało z Małą się bawi i jakby nadrabia, ale z drugiej strony jak przysiądzie do swojej pasji (gitary), to muszę go "gonić". Teraz sprzątam ja, ale już zapowiedziałam, że jak wrócę do pracy, do znowu przechodzimy na system pół na pół. No i gotuję, i to podwójnie, bo nie chcę go katować moją mono dietą.
Jtaudul, trzymam kciuki za badania.
A nasza Mała od wczoraj coś kombinuje. Wygląda, to tak: przerzuca główkę i tors na bok, ciągnie rączkę do rączki (tak jakby robiła gest Kozakiewicza ;-) ), dupka i nóżki zostają. Czyżby chciała się obrócić? Nawet przy przewijaniu tak kombinuje, co mamie szalenie utrudnia sprawę. A jeszcze z tego wysiłku, to dziś strzeliła na przewijak - poszłoby jak zwykle na mnie, ale akurat ją wycierałam i chusteczka mnie uratowała.
I ja się ubawiłam, ale i momentami było mi przykro i smutno. Jedno jest: chłop to prosta konstrukcja i trzeba do niego prosto, wprost i bez ogródek. A drugie jest pewne: że my kobiety jesteśmy bardziej pokręcone i pewnie stąd te zakłócenia w komunikacji.
Mój mąż też trochę pomaga: robi śniadania i kolacje, zmywa, przygotowuje kąpiel dla Małej. Ostatnio ma przebłyski, że chyba za mało z Małą się bawi i jakby nadrabia, ale z drugiej strony jak przysiądzie do swojej pasji (gitary), to muszę go "gonić". Teraz sprzątam ja, ale już zapowiedziałam, że jak wrócę do pracy, do znowu przechodzimy na system pół na pół. No i gotuję, i to podwójnie, bo nie chcę go katować moją mono dietą.
Jtaudul, trzymam kciuki za badania.
A nasza Mała od wczoraj coś kombinuje. Wygląda, to tak: przerzuca główkę i tors na bok, ciągnie rączkę do rączki (tak jakby robiła gest Kozakiewicza ;-) ), dupka i nóżki zostają. Czyżby chciała się obrócić? Nawet przy przewijaniu tak kombinuje, co mamie szalenie utrudnia sprawę. A jeszcze z tego wysiłku, to dziś strzeliła na przewijak - poszłoby jak zwykle na mnie, ale akurat ją wycierałam i chusteczka mnie uratowała.
ligotka
Fanka BB :)
Dzien doberek
dzis licze ze mamy lepsze humorki... u nas na razie sloneczko!
tab kolezanki maz tez mial tak z tym zostawaniem, przeszlo mu jak maly podrosl troche
jtaudul zal sie od tego jestesmy, a z mezem moze pogadaj zrobcie sobie jakis czas dla siebie... a czemu wybieracie sie do szpitala, cos z mala??
vive skarb! Moj sam nie potrafi nic wymyslec, ale on mowi ze kreatywny nie jest.
Wlasciwie to macie racje, oni sa prosci, moj zawsze jak mu w koncu powiem ze zrobil mi przykrosc to sie kaja ze glupi jest i nie pomyslal... zazwyczaj od razu mowie mu o swoich zalach, wczoraj sie obrazilam i nie gadalam z nim, a on dal spokoj - pewnie pomyslal ze mi przejdzie
dokoncze potem bo dziecie sie niecierpliwi
chyba dostalam @ :///////
tab kolezanki maz tez mial tak z tym zostawaniem, przeszlo mu jak maly podrosl troche
jtaudul zal sie od tego jestesmy, a z mezem moze pogadaj zrobcie sobie jakis czas dla siebie... a czemu wybieracie sie do szpitala, cos z mala??
vive skarb! Moj sam nie potrafi nic wymyslec, ale on mowi ze kreatywny nie jest.
Wlasciwie to macie racje, oni sa prosci, moj zawsze jak mu w koncu powiem ze zrobil mi przykrosc to sie kaja ze glupi jest i nie pomyslal... zazwyczaj od razu mowie mu o swoich zalach, wczoraj sie obrazilam i nie gadalam z nim, a on dal spokoj - pewnie pomyslal ze mi przejdzie
dokoncze potem bo dziecie sie niecierpliwi
chyba dostalam @ :///////
Ostatnia edycja:
Karolina1983a
podwójna mamusia ;)
No my z mężem przy pierwszym dziecku potrafiliśmy się dogadać. Teraz jak mała się urodziła, to wszystko się zupełnie rozsypało no ale na szczęście już wraca do normy :-)
U nas problemem było to, że za każdym razem gdy go o coś poprosiłam to zawsze było jakieś ale, że on pracuje, jest zmęczony i przecież "ON MUSI WSZYSTKO SAM ROBIĆ" a ja oczywiście leżę cały dzień plackiem z dwójką małych dzieci...
Tak więc chcąc udowodnić sobie a zwłaszcza Jemu, że potrafię sobie sama ze wszystkim poradzić, przestałam go o cokolwiek prosić. Wszystko robiłam sama i tylko ja się zajmowałam dziećmi. Aż pewnego dnia... chyba dało mu do myślenia to, że dzieci nie chciały z nim siedzieć tzn. mała wrzeszczała jak od niej odchodziłam a i synek chciał tylko do mamy... no i wszystko się zmieniło. Teraz nie muszę o nic prosić. Sam mówi, że on coś zrobi.
Co prawda jeszcze na spacerki mógłby oboje dzieci zabierać no ale wszystko z czasem. Wczoraj zabrał synka na rowerek bez narzekania i coraz więcej rzeczy robi z własnej inicjatywy. Ale ja też mu pozwalam np. w weekend jechać na rybki w dwa dni bo wiem, że lubi (chociaż dla mnie to dziwne jak można lubić siedzieć i nic nie robić).
No i tak jak vikiigus mówi, rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. Bo przemilczane rzeczy bardzo wiele psują.
A wczoraj oprócz prezentu od synka, dostałam kwiatki od córci oczywiście kupione przez męża.
Mam nadzieję, że z czasem wrócimy to tego co było kiedyś. Chociaż o czasie dla siebie możemy tylko pomarzyć przy dwójce takich maluchów. Cały czas mówimy, że jak dzieci się wyprowadzą...
Ale się rozpisałam.
No my dzisiaj pobudka standard 5:30. Mam takie marzenie, żeby chociaż raz pospać do 7. Tak Wam powiem, że już od 2 lat, czyli odkąd byłam jeszcze w ciąży z synkiem, to nie przespałam do tej pory ani jednej nocy całej no i zawsze pobudka pomiędzy 5 a 6. Ciekawe czy mi się kiedyś poszczęści.
U nas problemem było to, że za każdym razem gdy go o coś poprosiłam to zawsze było jakieś ale, że on pracuje, jest zmęczony i przecież "ON MUSI WSZYSTKO SAM ROBIĆ" a ja oczywiście leżę cały dzień plackiem z dwójką małych dzieci...
Tak więc chcąc udowodnić sobie a zwłaszcza Jemu, że potrafię sobie sama ze wszystkim poradzić, przestałam go o cokolwiek prosić. Wszystko robiłam sama i tylko ja się zajmowałam dziećmi. Aż pewnego dnia... chyba dało mu do myślenia to, że dzieci nie chciały z nim siedzieć tzn. mała wrzeszczała jak od niej odchodziłam a i synek chciał tylko do mamy... no i wszystko się zmieniło. Teraz nie muszę o nic prosić. Sam mówi, że on coś zrobi.
Co prawda jeszcze na spacerki mógłby oboje dzieci zabierać no ale wszystko z czasem. Wczoraj zabrał synka na rowerek bez narzekania i coraz więcej rzeczy robi z własnej inicjatywy. Ale ja też mu pozwalam np. w weekend jechać na rybki w dwa dni bo wiem, że lubi (chociaż dla mnie to dziwne jak można lubić siedzieć i nic nie robić).
No i tak jak vikiigus mówi, rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. Bo przemilczane rzeczy bardzo wiele psują.
A wczoraj oprócz prezentu od synka, dostałam kwiatki od córci oczywiście kupione przez męża.
Mam nadzieję, że z czasem wrócimy to tego co było kiedyś. Chociaż o czasie dla siebie możemy tylko pomarzyć przy dwójce takich maluchów. Cały czas mówimy, że jak dzieci się wyprowadzą...
Ale się rozpisałam.
No my dzisiaj pobudka standard 5:30. Mam takie marzenie, żeby chociaż raz pospać do 7. Tak Wam powiem, że już od 2 lat, czyli odkąd byłam jeszcze w ciąży z synkiem, to nie przespałam do tej pory ani jednej nocy całej no i zawsze pobudka pomiędzy 5 a 6. Ciekawe czy mi się kiedyś poszczęści.
reklama
Karolina1983a
podwójna mamusia ;)
A jeszcze miałam Wam coś napisać dotyczącego "prostoty" mężczyzn.
Mój mąż został kiedyś z synkiem na zwolnieniu. Dzwonię do niego z pracy:
- Kochanie obierz ziemniaki.
- OK.
Tak więc wracam z pracy z nadzieją na ciepły obiadek wchodzę do kuchni a tam leżą obrane brudne ziemniaki na stole.
Pytam:
-Dlaczego ich nie ugotowałeś?
A mój mąż na to:
- No przecież kazałaś mi tylko obrać!!!
Teraz już mówię:
- Obierz, umyj, włóż do garnka, wlej wodę, posól i włącz a jak będą miękkie to wyłącz i wylej tą wodę.
No i oddzielnie instrukcja tego kiedy są ziemniaki miękkie i jak to sprawdzić.
Dodam, że mój mąż chodził do szkoły średniej gastronomicznej.
Mój mąż został kiedyś z synkiem na zwolnieniu. Dzwonię do niego z pracy:
- Kochanie obierz ziemniaki.
- OK.
Tak więc wracam z pracy z nadzieją na ciepły obiadek wchodzę do kuchni a tam leżą obrane brudne ziemniaki na stole.
Pytam:
-Dlaczego ich nie ugotowałeś?
A mój mąż na to:
- No przecież kazałaś mi tylko obrać!!!
Teraz już mówię:
- Obierz, umyj, włóż do garnka, wlej wodę, posól i włącz a jak będą miękkie to wyłącz i wylej tą wodę.
No i oddzielnie instrukcja tego kiedy są ziemniaki miękkie i jak to sprawdzić.
Dodam, że mój mąż chodził do szkoły średniej gastronomicznej.
Podziel się: